Czas na kolejną odsłonę: kupiłam, używam – co o tym myślę?
Post w którym dzielę się z Wami moją opinią na temat kosmetyków kolorowych,
które niedawno pojawiły się w mojej kosmetyczce. To co? Zaczynamy!
Popularny w ostatnim czasie BRONZER LOVELY, który bardzo
ładnie się prezentuje w formie czekoladki. Niestety nie do końca lubię ten
produkt - ma zbyt ciepły odcień, a i jego trwałość daje wiele do życzenia.
KLEJ KRYOLAN kupiłam z myślą, że pomoże mi w nauce klejenia
sztucznych rzęs na pasku. Klej Duo się u
mnie nie sprawdził, bo rzęsy ciągle się odklejały. Niestety ten klej również
nie trzyma rzęs. Nie wiem, co jest nie tak, ale dochodzę do wniosku, że
sztuczne rzęsy nie są dla mnie.
CIENIE AFFECT COLOUR ATTACK MATT EYESHADOW
Marzyłam o różowych cieniach, dlatego też skusiłam się na dwa odcienie
wkładów marki… Zawiodłam się na nich strasznie, ponieważ cienie są tępe, wręcz
kredowe, i osypują się niesamowicie. Pigmentacja jest dobra, ale ciężko się z
nimi pracuje i nie wyglądają najlepiej na oku.
CIEŃ CATRICE 900 Li-La Bamba
Kolor tego cienia początkowo nie zachęcał mnie do użycia.
Uważałam, że to nie jest kolor dla mnie, ale gdy nałożyłam go na oko -
zmieniłam zdanie. Kolor fioletowy jest mało widoczny, a drobinki , które mienią
się na oku, dają przepiękny efekt. Cień jest dość twardy i najlepiej jest go
jednak nakładać lekko zwilżonym
pędzelkiem.
KREDKA DO BRWI GOLDEN ROSE LONGSTAY PRECISE BROWLINER jest
cienka i bardzo precyzyjna. Z jednej strony jest kredka, a z drugiej
szczoteczka do wyczesywania brwi. Jednak kolor, który posiadam, jest lekko za
jasny dla mnie, więc na pewno zaopatrzę się w inny odcień tej kredki.
Ciągle szukam idealnej kredki w idealnym dla mnie odcieniu.
I kolejny raz nie trafiłam najlepiej. KREDKA DO BRWI PAESE - ma ładny odcień do
momentu, kiedy nie zostanie nałożona na brwi. Cały czas mam wrażenie, kiedy ją
nałożę, że w zależności od światła - widzę rude tony, co bardzo mi się nie
podoba. Sama aplikacja jest łatwa, kredka sunie po brwiach bez większych
problemów.
TUSZ DO RZĘS EVELINE spisuje się całkiem nieźle, ale nie
wiem czy kiedykolwiek do niego powrócę. Ma innowacyjną silikonową szczoteczkę,
gdzie z jednej strony ma długie włoski, a z drugiej krótkie, którymi idealnie
maluje się dolne rzęsy. Nie kruszy się , nie osypuje. Czasem potrafi skleić
rzęsy, ale spokojnie można to naprawić.
Paletkę THE BALM VOYAGE kupiłam z myślą o wakacjach, na
które się wybieram, bo zawiera wszystko, co potrzebne w palecie. Znajduje się
tutaj 9 cieni o zróżnicowanym wykończeniu, bronzer, rozświetlacz, dwa róże i dwie pomadki. O ile do produktów
do twarzy nie mogę się przyczepić, bo bronzer jest świetny, a rozświetlacz i
róże to dla mnie petarda, tak cienie kompletnie mnie zawiodły. Mam wrażenie, że
tracą swoją pigmentację w ciągu dnia, a podczas nakładania ciężko budować ich
intensywność.
I to wszystko na dzisiaj 😉 . Do usłyszenia
w następnym poście.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz