poniedziałek, 21 stycznia 2019

ULUBIEŃCY ROKU 2018! NAJLEPSI Z NAJLEPSZYCH ♥


Ulubieńców kosmetycznych i tych niekosmetycznych pokazuję Wam na bieżąco, ale dzisiaj przyszedł  czas na prawdziwe perełki, czyli najlepsi z najlepszych – ulubieńców całego roku 2018! Żadna z rzeczy nie będzie dla Was zaskoczeniem, bo już wcześniej pojawiła się na blogu. Pokażę Wam same perełki, które z czystym sumieniem mogę Wam polecić i na pewno się nie zawiedziecie. Jeśli jesteście ciekawe, jakie kosmetyki zasłużyły  według mnie na miano  hitów, koniecznie czytajcie dalej.



KOSMETYKI PIELĘGNACYJNE
------------
Kremowy balsam do ciała regenerująco- nawilżający z olejkiem migdałowym   marki Balea to prawdziwa perełka i zdecydowanie jeden z produktów, którego mi teraz brakuje w łazience. Skóra po użyciu balsamu była jedwabiście miękka, nawilżona i gładka. Zapach, który pozostawał na skórze i umilał mi wieczorną pielęgnację. Jest to jeden z tych kosmetyków, który zostaje w pamięci i jeśli kochacie balsamy do ciała, tak samo mocno jak ja, to koniecznie go wypróbujcie.

Vianek nawilżający tonik- mgiełka do twarzy to kolejny produkt, który podbił moje serce (choć się tego nie spodziewałam). Jestem nim zachwycona. Ma piękny delikatny zapach, jest idealny dla wrażliwej i suchej skóry. Oprócz tego genialnie nawilża twarz. Fajny pomysł z atomizerem - świetnie sprawdza się jako mgiełka do twarzy. Dodatkowo również koi i łagodzi, niweluje zaczerwienienia i ma genialny skład! Idealnie nadaje się również podczas upalnych dni dla ochłodzenia i ukojenia skóry twarzy. Wrócę do niego z przyjemnością.

Peeling glicolowy do twarzy NIP+FAB poznałam dzięki pudełeczku Glossybox i to był zdecydowanie najlepszy kosmetyk, jaki w nim znalazłam. Okazał się  być idealnym peelingiem w pielęgnacji mojej twarzy. Jest stosunkowo delikatny, ale idealnie zdziera martwy naskórek, pozostawiając twarz gładką, miękką i nawilżoną. Mam wrażenie, że moja skóra jeszcze nigdy nie była tak gładka, jak po użyciu tego kosmetyku.

Szampony zazwyczaj nie robią na mnie wrażenia, bo praktycznie większość jest bardzo podobna. W tym przypadku, a mowa tutaj o micelarnym szamponie Pantene, było zupełnie inaczej. Włosy były oczyszczone i odbite od nasady. Włosy długo zachowywały świeżość i nie przetłuszczały się tak szybko, jak w przypadku innych produktów. Nawet bez użycia odżywki włosy były miękkie, nawilżone i świetnie się układały.

Pozostając w sferze włosów, to równie dobrym kosmetykiem okazało się mleczko do włosów Lee Staffor Coco Loco. Kiedy moje włosy były niesforne i nie chciały się układać, wystarczyło spryskać je tym mleczkiem i od razu stawały się miękkie, nawilżone i dobrze się układały. Atomizer bez wątpienia ułatwiał aplikację produktu - bez obawy, że zbyt duża ilość kosmetyku nam się wyleje.

Ostatnim ulubieńcem pielęgnacyjnym są  hydrożelowe  złote płatki pod oczy  SECRET KEY. Kiedy moja skóra pod oczami była opuchnięta po nieprzespanej nocy - te płatki nałożone na 20 minut sprawiały, że spojrzenie stawało się świeższe, a po opuchliźnie nie było śladu.  Nie jest to produkt, którego używałam codziennie, ale w kryzysowych sytuacjach płatki były niezawodne.


KOSMETYKI DO MAKIJAŻU
--------------
Nie jestem jakimś makijażowym freakiem, bo zwyczajnie brakuje mi umiejętności. Mimo to lubię testować kosmetyki kolorowe, a w tym roku pojawiło się kilka ciekawych propozycji, po które sięgam w swoim codziennym makijażu, jak również przy okazji większych wyjść - zawsze sprawdzają się równie dobrze. Wielkim odkryciem tego roku jest bez apelacyjnie Wibo Photoready, sypki puder do twarzy. Pudry z Wibo lubiłam zawsze, ale ten jak na razie okazał się najlepszy. W pudełeczku mamy cztery pudry w różnych kolorach, każdy ma inne właściwości. Korzystam ze wszystkich na raz i w połączeniu dają półtransparentny kolor, bardzo neutralny. Jest świetny w nakładaniu, krzywdy sobie nim nie zrobimy. Efekt, jaki daje - bajka, cera jest gładka, jednolita - faktycznie ma coś z photoshopa.  Skóra wygląda świeżo i pięknie. Współgra z  każdym moim podkładem. Bardzo dobrze radzi sobie z przetłuszczającą się strefą T. Skóra nawet po kilku godzinach nie świeci się, jak w przypadku innych pudrów. Jest wydajny i - jak na swoją półkę  cenową - rewelacyjny.

Kolejnym ulubieńcem  w przypadku makijażu twarzy  jest chyba najbardziej popularny krem BB marki Bourjois Healthy Mix. Krem bb sprawdza się zarówno zimową porą, jak i latem. Ma zdecydowanie lepsze krycie niż niejeden podkład. Ma lekką formułę, łatwo się go nakłada, poprawia wygląd skóry, nie obciąża jej, nie wysusza i dość długo utrzymuje się na skórze. To chyba jeden z najlepszych kremów BB na drogeryjnych półkach.

Pozostając w temacie twarzy - kolejnym odkryciem roku jest krem koloryzujący ORGINS Energy- Boosting Tinted Moisturizer. To naprawdę świetny krem tonujący. Według mnie nie jest to stricte krem bb, bo ma bardzo niewielkie krycie, raczej jest to krem cc, który wyrównuje koloryt skóry i dodaje jej blasku. Ma fajny, orzeźwiający, cytrusowy zapach. Po otwarciu tubki ma kolor kremowy, przy wcieraniu w skórę uwalnia się kolor- ciepły beż o średnio ciemnym kolorycie. Od razu widać  na twarzy ładne rozświetlenie, takie zdrowe. Po przypudrowaniu strefy T mat ładnie się utrzymuje.

Jeśli chodzi o usta, to zdecydowanie moje serce skradł balsam do ust z masłem shea marki Catrice. To nawilżająco- odżywczy błyszczyk, który zarówno nadaje kolor ustom, jak również dba o ich nawilżenie  To błyszczyk połączony z odcieniem brudnego różu. Świetnie odświeża cały makijaż. Stosunkowo dobrze utrzymuje się na ustach, co mocno mnie zaskoczyło.

O mały włos zapomniałabym o moim ulubionym produkcie, bez którego nie wyobrażam sobie makijażu. Mowa tutaj o różu do policzków Annabelle Minerals. Róż doskonale się rozprowadza, nadaje  się dla profesjonalistów, jak  i dla amatorów. Jest ultra wydajny, wystarczy naprawdę niewielka ilość, żeby wykonać makijaż na obu policzkach. Daje piękny, naturalny efekt. Ogromną zaletą jest oczywiście jego skład.

Nie byłabym sobą gdybym nie wspomniała o naszym wyjeździe do Kornwalii, który był cudowny. Niesamowity czas, jaki tam spędziliśmy, przygody i widoki, jakie mieliśmy - to coś, co trzeba zobaczyć.  Więcej na temat tego wyjazdu możecie przeczytać o TUTAJ.

I to by było na tyle - najlepsi z najlepszych zeszłego roku! Nie musiałam się zbyt długo zastanawiać nad listą moich ulubieńców z ubiegłego roku, bo po prostu po te produkty sięgałam zdecydowanie najczęściej.

Wpadło Wam coś w oko, czymś Was zachęciłam, a może już wcześniej kupiliście coś z mojego polecenia? Co znalazło się na Waszej liście ulubionych kosmetyków z 2018 roku? Będzie mi bardzo miło, jeżeli dacie znać w komentarzu.


4 komentarze:

  1. Pamiętam jak chwaliłaś puder wibo - kiedyś może się na niego skuszę, ale po moim podsumowaniu widzę, że w rok zużywam ok. 3 pudry, a w zapasie mam jeszcze 2 więc zapewne do końca tego roku mi wystarczy xd hahaha
    W sumie z tego grona za bardzo nie znam nic, miałam co prawda podobny balsam balea jak już wspominałam, ale ni była to dokładnie ta wersja. Tonik vianek pojawi się i w moich ulubieńcach, ale w innej wersji ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Praktycznie większości osób polecam ten puder bo jest genialny ! Jeśli nie na całą twarz to chociaż pod oczy warto to wypróbować;) pamiętam, że również używałaś podobnej wersji balsamu balea i chętnie bym ją wypróbowała. Smarowideł nigdy dość 😁

      Usuń
  2. Zdecydowanie muszę sprawdzić Bourjois Healthy Mix Bb, ciągnie mnie do niego już od dawna ale czekam żeby najpierw wykończyć standardową wersję:D Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie bo warto 😉 sama długo zwlekałam z jego zakupem ale warto było jednak to kupić 👍

      Usuń