Polubiłam wyzwania i dlatego stawiam przed sobą kolejne - 30
dni bez słodyczy. Jestem ogromnym łasuchem i słodkości to coś, bez czego nie
umiem się obejść. Postanowiłam jednak sprawdzić swoją silną wolę w tej kwestii.
Od dzisiaj, a dokładnie 16.10.2017r., podejmuję to wyzwanie. Robię to dla
siebie i dla lepszego samopoczucia.
DLACZEGO CHCĘ ZREZYGNOWAĆ ZE SŁODYCZY?
Słodycze to moja słabość, codziennie muszę zjeść chociaż
małego batonika, a wiadomo słodycze to same puste kalorie. Cierpię na spadki
energii oraz jestem senna. A to wszystko za sprawą doładowywania się słodkim,
co skutkuje chwilowym wzrostem, a potem szybkim spadkiem glukozy.
CO CHCĘ PRZEZ TO OSIĄGNĄĆ?
Chcę po prostu pokazać sobie, że bez słodyczy da się żyć.
Zależy mi też na tym, by czuć się dobrze w swoim ciele. Do tego wszystkiego mam
zamiar dorzucić regularne ćwiczenia. Mam nadzieję, że efekt będzie widoczny.
CZEGO NIE BĘDĘ JADŁA?
Na pewno odpadają wszystkie słodycze typu: ciasta, batoniki,
lody, ciasteczka, czekolada, domowe wypieki. Jedyne, z czego nie rezygnuję, to
łyżeczka cukru do kawy.
JAK ZAMIERZAM WALCZYĆ Z POKUSAMI?
Kiedy najdzie mnie ochota na coś słodkiego, będę ratować się
owocami, orzechami albo jakimś warzywkiem. Będę kombinować i mam nadzieję, że
nie ulegnę pokusie.
Całą relację zdam Wam po 30 dniach. Mam nadzieję, że będę
miała się czym pochwalić. Trzymajcie mocno kciuki, proszę;)
A może ktoś razem ze mną podejmuje to wyzwanie? Wsparcie
jest zawsze mile widziane;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz