Listopad już
przyszedł, a ja jeszcze Wam nie pokazałam, co znalazło się we wrześniowym
Glossyboxie. Ciężko było mi się zabrać do jego testowania. Pogoda za oknem
sprawia, że nie mam na nic weny. W końcu jednak zebrałam się w sobie,
przetestowałam i wzięłam się za pisanie recenzji. Ciekawi, co kryje się w
środku? Zapraszam do dalszego czytania wpisu - tam wszystkiego się dowiecie.
STYLONDON SILIGEL BLENDER
Myślałam, że testowanie tego silikonowego aplikatora mnie
ominie, bo z własnej woli nie kupiłabym tego za nic w świecie. Skoro jednak już
znalazło się w pudełku, to nie pozostało mi nic innego jak testowanie. I wiecie
co? Bubel, jakich mało! Nie mam pojęcia jak tym „czymś” można nałożyć podkład.
Wszystko się rozmazuje, a podkład po prostu nie wtapia się w skórę. Istna
masakra! Uważam, że zbyt dużo szumu w sieci o tym było, jak na taki badziew.
PIXI BY PETRA BROW TAMER
Bezbarwny żel, który ma utrzymywać brwi na swoim miejscu
przez cały dzień. I rzeczywiście brwi są na swoim miejscu. Aplikator w formie
szczoteczki jak najbardziej ułatwia aplikację, dzięki czemu w łatwy i szybki
sposób możemy nałożyć produkt.
MONU SKIN
CARE MONU FIRMING FIJI FACIAL OIL
Bogaty w swojej formule olejek, który używam zarówno do
zmywania makijażu, jak i do samego
masażu buzi. Twarz po użyciu tego olejku jest nawilżona i nawet nie potrzeba
później używać kremu. Jedyne, co
przeszkadza mi w tym produkcie to zapach - ziołowo perfumowy, co zdecydowanie
do mnie nie przemawia.
TAYLOR’S NATURAL WHITENING TOOTHPASTE
Nie znam się na składach, ale to coś z tych bardziej
naturalnych. Nie zauważyłam jakiejś zbytniej różnicy pomiędzy tą a zwykła
pasta, którą dostaniecie w każdym sklepie. Plus za otwierane opakowanie, a
minus za to, że mało się, niestety, ta pasta pieni. Efektu wybielającego też nie nie dawała.
SKINFIX HAND REPAIR CREAM
Krem, który najbardziej spodobał mi się z całego pudełka.
Bardzo dobrze nawilżał skórę rąk, był gęsty, treściwy i szybko się wchłaniał.
Szkoda, że był tak mały i tak szybko się skończył. Gdyby nie cena (12,99£ - 90 ml) - wróciłabym do niego na pewno.
To już wszystko na dzisiaj. Tak przedstawiała się cała
zawartość Glossyboxa, rewelacji nie
było, ale bardzo fajnie było przetestować kolejne nowe dla mnie kosmetyki.
Jak Wy oceniacie zawartość tego pudełeczka? Znacie któryś z
produktów? Polecacie jakieś ciekawe sybskrypcje pudełek?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz