poniedziałek, 11 lutego 2019

ULUBIEŃCY STYCZNIA/ film, muzyka, kolorówka


Czy tylko mi czas ucieka tak szybko? Nawet nie zauważyłam, kiedy minął styczeń i pierwsze dni lutego. Jeszcze niedawno pisałam dla Was podsumowanie ulubieńców całego roku 2018, a już czas na styczniowe perełki. Skoro luty zdążył się już rozgościć na dobre, to zapraszam na szybki przegląd styczniowych perełek. W tym miesiącu o dziwo będzie mniej kosmetycznie, bo zbytnio nic  nowego nie pojawiało się w mojej kosmetyczce, a w styczniu z racji przeprowadzki, którą swoją drogą mamy już za sobą, skupiłam się na zużyciu jak największej ilości kosmetyków.


W styczniu sięgnęłam po bronzer, który leżał nieużywany w mojej toaletce, ponieważ byłam przekonana,  że ten odcień jest zbyt ciepły jak na moją karnację. Jakie było moje zdziwienie, kiedy okazał się być idealny. Bronzer Lovely Milk Chocolate jest dobrze napigmentowany, ale  trzeba uważać, żeby nie zrobić sobie nim  plamy, dlatego lepiej go stopniowo dodawać, niż od razu nabrać na pędzel dużą ilość. Rozciera się dobrze  i nawet gdy zdarzyło mi się zrobić plamę, to spokojnie idzie go rozetrzeć.Odcień, który posiadam jest dobry zarówno do aplikowania pod kość policzkową, lekkiego konturowania, jak i ocieplania czoła czy skroni. Na buzi wygląda naturalnie, daje ładny efekt. Kluczem do sukcesu jest tu umiar w ilości nakładanego produktu. Można stopniowo dodawać kolejne warstwy w miarę potrzeby. Trwałość jest  bardzo dobra, bo  nawet po całym dniu bronzer jest nadal widoczny, nie ma tendencji do zanikania.

Kolejnym odkryciem, które długo zalegało i czekało na swoją kolej jest paletka Makeup Revolution Beach & Surf, Awesome Eyeshadow. Wyjątkowo aksamitna konsystencja cieni  ułatwia aplikację produktu. Cienie posiadają wysoką koncentrację pigmentów oraz dużą trwałość. Nie osypują się, nie zbierają w załamaniach. Błyszczące cienie w tej paletce są dla mnie sztosem. Pięknie się mienią na powiece, no i taka konsystencja. Cud, miód i malina!

Ostatnim kosmetycznym ulubieńcem stycznia jest krem do rąk THE BODY SHOP o zapachu masła shea. Nie ukrywam, że znalazł się w tym rankingu właśnie ze względu na niesamowity zapach. Nie jest to super nawilżenie, ale jest idealny do torebki do codziennego użytku.

Przejdźmy teraz do tych niekosmetycznych ulubieńców, a mianowicie filmu THE STAR IS  BORN. Na szczególną uwagę zasługuje niesamowita oprawa dźwiękowa, która już od pierwszych minut przenosi nas w sam środek koncertowego widowiska. Trzeba przyznać, że film jest dość prosty, schematyczny, nawet przewidywalny, co na pewno jest wadą i nie pozwala go wzbić na poziom dzieła wybitnego na tle innych produkcji. Jednak sama realizacja, znakomite role, chemia - to wszystko powoduje, że "Narodziny Gwiazdy" oceniam wysoko także za walory czysto emocjonalne, bo po to też najczęściej idziemy do kina. Gra aktorska Lady Gagi zasługuje na brawa.

Był film, to teraz czas na muzykę  i tutaj nie mogło zabraknąć ścieżki dźwiękowej z film,u o którym pisałam wyżej. Każda piosenka - bez wyjątku - jest cudowna i ciągle tylko klikam „replay”.
Kolejną piosenkarka, której dźwięki zapadły w moich uszach, jest finalistka The Voice Of Poland Ania Deko. Ostatni utwór muzyczny, który „ katowałam” w styczniu, to Filip Lato feat, Jula - Zanim nas policzysz.

I to już wszystkie moje hity stycznia, koniecznie podzielcie się swoimi! :-) A na koniec trochę zdjęć z Zakopanego, które w styczniu również mocno nas zachwyciło.




Macie swoich ulubieńców? Piszcie w komentarzach, jakie kosmetyki sprawdziły się u Was w styczniu? I co niekosmetycznego podbiło Wasze serca? 





8 komentarzy:

  1. Ostatnio jestem totalnie oczarowana piosenką "Shallow" :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Z kosmetycznych ulubieńców nie znam nic, ale film oczywiście widziałam :D Był super! Pozytywnie mnie zaskoczył, sam soundtrack również, chociaż ja mam kilka perełek z całego filmu, do których często wracam :) Ani Deko w sumie trochę kibicowałam w voice, ale nie była takim moim nr 1 wśród faworytów. Za to Filip Lato jeszcze wcześniej owszem :D Za Julą nie przepadam z kolei.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyli nie jestwm sama z tym katowaniem piosenek z tego filmu ;))Sama nie byłam fanką Julii ale ten duet brzmi nieźle;)

      Usuń
  3. Gra aktorska Lady Gagi bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, ale co do fabuły - pod koniec byłam rozczarowana. Denerwują mnie głupi ludzie a coraz to głębsza relacja z akoholikiem (wiedziała o jego problemie przed slubem) nie jest ani romantyczna ani mądra:( Muzyka jak i utwory 10/10 pod tym względem nie można filmowi nic zarzucić:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama fabuła nie była powalająca jak wspomniałam we wpisie ale dla tej muzyki warto było obejrzeć film ;)

      Usuń
  4. Te paletkę z Makeup Revolution jakiś czas temu chciałam kupić, ale w końcu jej nie kupiłam i żałuję bo ma tak śliczne kolory

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam bo kolory ma cudowne i na pewno jest mocno użytkowa ;)

      Usuń