Dzisiaj wpadam do Was z kosmetycznymi zakupami z Polski.
Skusiłam się na kosmetyki zarówno te, które od dawna chciałam przetestować, jak
i na sporo nowości. Jeśli jesteście ciekawe, jakie kosmetyki wylądowały w moim
koszyku, zapraszam do dalszej części postu!
Pierwszym produktem, który wylądował w moim koszyku jest
krem regenerujący do rąk od BeBeauty. Pamiętam, że lubiłam te kremy (chociaż
kiedyś miały zupełnie inna szatę graficzną). A że kremy do rąk u mnie idą jak
woda - ten na pewno też się nie zmarnuje.
Jeśli powiem, że w moim koszyku
wylądował jeszcze jeden krem, to pewnie nikogo to już nie zdziwi, prawda? A
jest to ISANA KREM I MASKA DO RĄK 2 W 1.
Moje dłonie przechodzą ostatnio ciężki okres, skóra na nich
jest bardzo sucha i ciągłe kremowanie pomaga im w niewielkim stopniu, dlatego też kupiłam maskę regenerującą na
dłonie L’Biotica. Kiedyś już jej używałam i byłam zadowolona, więc może i tym
razem pomoże. Będąc jeszcze przy nawilżeniu muszę wspomnieć o MAŚLE DO CIAŁA
NACOMI o dość dziwnej formule. W opakowaniu wygląda jak mus, ale w
rzeczywistości jest to zbite masło, które pod wpływem ciepła na skórze
zachowuje się jak olejek. Jedno trzeba mu przyznać - dobrze nawilża!
MIYA myWonderbalm odżywczy krem z olejkiem z róży to krem, z
którego zakupem nosiłam się długi czas. Nie narzekam na brak kremów do twarzy,
ale będąc przy okazji w jednej z drogerii - trafiłam na promocję i skusiłam
się. Moja cera lubi różę w składzie kosmetyków, więc mam nadzieję, że się
sprawdzi.
Kolejnym kremem, a zarazem totalną nowością jest dla mnie
MIZON Hydra-Full Solution Water Volume AQUA GEL CREAM. Jest to jeden z
nielicznych kosmetyków, które już testowałam akurat przy okazji kiedy
byłam na wakacjach i wiem że nie nadaje
się do przesuszonej skóry, gdyż nie radzi sobie dobrze z jej nawilżeniem.
Natomiast do normalnej cery pod makijaż sprawdzi się idealnie. Jest lekki i ma
żelową formułę, więc jak mówiłam wcześniej - w cieplejsze dni spisze się
idealnie pod makeup.
Po olej z czarnuszki sięgnęłam odruchowo. Wspomaga walkę z
niedoskonałościami skóry i mówi się, że jest „lekiem na wszystko prócz
śmierci”. Zatem już nie mogę się doczekać, aż zacznę jego testowanie.
Skoro jesteśmy jeszcze przy twarzy to wspomnę tutaj o dwóch
różanych produktach do twarzy. Pierwszy z nich to słynny różany tonik z Evree,
którego pewnie nikomu specjalnie przedstawiać nie trzeba oraz olejek do mycia
twarzy od BIELENDY. Ogromny plus za pompkę - to genialny pomysł przy tego typu
produktach kosmetycznych. Z BIELENDY skusiłam się ponownie na serum, jednak tym
razem postawiłam na AKTYWNE SERUM NAWILŻAJĄCE
z kwasem hialuronowym, kwasem mlekowym i biomimetycznymi peptydami.
Szukałam również
odżywki do rzęs, która sprawi, że będą dłuższe i gęstsze. Postawiłam na
LONG 4 LASHES. Kierowałam się głównie pozytywnymi opiniami, jakie krążą w
sieci, więc jestem naprawdę ciekawa, jak się sprawdzi na moich rzęsach i co
najważniejsze - mam nadzieję, że mnie nie uczuli.
Na podkład w
kompakcie 4 w 1 od Bell skusiłam się ze względu na jego formę .Planuję niedługo
post na temat kosmetyków Bell, gdzie opowiem o nich coś więcej.
Będąc przy marce Bell - w koszyku wylądował również
błyszczyk Shiny Liquid Lips oraz Lip Scrub. Mam mieszane uczucia co do obu
produktów, ale chcę je jeszcze chwilę potestować i wtedy opowiem o nich więcej.
W sieci popularny jest peeling cukrowy do ust od EVREE, więc nie mogłam go
nie wrzucić do swojego koszyka i nie przetestować. Forma słoiczka lekko mnie
zniechęca, wolę zdecydowanie te w sztyfcie, ale do wieczornej pielęgnacji
powinien się sprawdzić.
Kiedy zobaczyłam to cudo od HEAN byłam przekonana, że jest
to cień do powiek. Dopiero po przeczytaniu okazało się, że to róż do policzków.
U mnie jednak będzie on spełniał rolę cienia, bo przepięknie się mieni i jakoś
nie wyobrażam sobie go na policzkach.
W dalszym ciągu szukam idealnego produktu do brwi. Dlatego
też w moim koszyku wylądował Eyebrow Shaping Kit Zestaw Light od Wibo. Cienie
wydają się idealna opcją do codziennego użytku i delikatnego podkreślenia
brwi.
Nie mogło również zabraknąć u mnie nowego odcienia lakieru
hybrydowego od COSMETICS ZONE. Odcień jaki wybrałam to 042 Nude. To kolor
lekkiego cappuccino, który jest ciemniejszym odcieniem nude niż do tej pory
używałam, ale myślę, że na jesień będzie w sam raz.
Do włosów mam aż cztery nowe produkty, którymi są: szampon
jajeczny Babuszki Agafii, spray kokosowy LEE STAFFORD COCO LOCO do włosów,
który podobno ma działać jak olej kokosowy, czyli wygładzi, zrewitalizuje i
włosy będą jedwabiście miękkie. Jeśli chodzi o zapach - muszę przyznać, że
daleko mu do kokosa :( Dwa następne produkty to odżywki do włosów - BIELENDA
ODŻYWKA WĘGLOWA DO WŁOSÓW i maska Isana
intensywne nawilżenie 13 w 1.
Ostatnim już kosmetykiem, który akurat dostałam w
prezencie jest paletka cieni Zoeva. Ma przepiękne odcienie i sama ich
konsystencja jest bardzo masełkowata. Pigmentacja i kolory to dla mnie petarda! Jestem
przekonana, że stanie się ona moją ulubioną paletką 😉
Tak właśnie prezentują się moje kosmetyczne nowości. Nie
załapałam się na promocję w Rosmmanie, ale myślę, że na chwilę obecną mam dość
spory zapas kosmetyków. A czy u Was ostatnio pojawiło się nowego w
kosmetyczkach? Zaszalałyście na Rosmanowej promocji? Koniecznie piszcie w
komentarzach ;)
Dużo różanych kosmetyków widzę :) Tonik evree bardzo lubię, a krem miya bardzo mnie kusi - w końcu wypróbuję :D
OdpowiedzUsuń