Czas na denko kosmetyczne, które od dobrego roku pojawia się wraz z początkiem nowego miesiąca. Październik nie był zbyt obfity w zużycia, chociaż z ilością próbek zaszalałam i mocno się za nie wzięłam. Mimo skromnych pustych opakowań zapraszam Was serdecznie, bo wiem, że tego typu wpisy są przez Was lubiane.
CIEN ŻEL POD PRYSZNIC LIMONKOWY
Do samego żelu nie mam zastrzeżeń. Pienił się, nie przesuszał mojej skóry i starczył na dobre kilka tygodni. Jego ogromnym minusem był niestety zapach. Zapach ten przypominał cytrynowy płyn do toalety. Nic przyjemnego i z pewnością nie będzie tutaj powrotu.
THE BODY SHOP MASŁO DO CIAŁA FUJI GREEN TEA
Kolejne opakowanie zużytego masła z TBS. Doskonale wiecie, że ja uwielbiam je za dobre nawilżenie i cudowne zapachy. Kolejne puste opakowanie świadczy o tym, jak bardzo lubię te masła. Zapach zielonej herbaty był idealny w tym cieplejszym okresie, ale, że chciałam go już zużyć to jeszcze początkiem jesieni również po niego sięgałam.
HERBAL ESSENCES SZAMPON DO WŁOSÓW BOURBON & MANUKA HONEY
Ten szampon był mega wydajny. Mam wrażenie, że używałam go jakieś pół roku. Szampon miał kremową konsystencję, piękny zapach, który utrzymywał się na włosach. Nie zauważyłam, aby dawał jakieś specjalne efekty po użyciu. Włosy były oczyszczone i pachnące.
FEEL FREE WODA MICELARNA HYDRO COMFORT
Ta woda micelarna pewnie jest już wam dobrze znana, bo ostatnio pojawiła się zarówno w ulubieńcach, jak i we wpisie “tanie a dobre”, do których serdecznie Was odsyłam. Dla mnie był to delikatny micel, który nie podrażniał oczu, a dodatkowo na tyle skuteczny, że bez problemu radził sobie ze zmyciem makijażu.
HUYGENS ŻEL DO MYCIA TWARZY
Ziołowy i mocny zapach tego żelu bardzo mnie do siebie zniechęcił. Sięgałam po niego, bo chciałam jak najszybciej zużyć, ale według mnie nie znajdziemy w nic specjalnego, co mogłoby zrekompensować nieprzyjemny zapach. Żel dodatkowo słabo radził sobie z oczyszczaniem twarzy, więc tym bardziej nie polecam.
VIANEK EMULSJA DO MYCIA TWARZY
Kolejny słaby moim zdaniem produkt do mycia twarzy. Dla mnie ta emulsja była bardziej takim wodnistym kremem, który zamiast myć buzię, jedynie sprawiał, że nie była przesuszona, a nawilżona. Pomimo, że ja serię nawilżającą bardzo lubię, to dla mnie ten produkt nie ma zbyt pozytywnego zastosowania w mojej pielęgnacji.
ANNNABELLE MINERALS PODKŁAD MINERALNY MATUJĄCY
Podkład mineralny, który swoją drogą bardzo lubię i jest to moje już drugie opakowanie. Ładnie wyrównuje koloryt skóry, nie zapycha i sprawia, że skóra oddycha. Lekko się wyświeca, ale mnie ten efekt zupełnie nie przeszkadza. Nie radzi sobie z większymi niedoskonałościami, ale mimo wszystko dobrze wygląda na skórze, bardzo naturalnie bez efektu maski czy pudrowości.
FARMASI KREM BB POD OCZY
O tym kosmetyku już pisałam na blogu tutaj. Powiem Wam szczerze, że bardzo lubiłam po niego sięgać. Dawał delikatne krycie, więc nie jest to produkt dla wszystkich, ale nie zbierał się w załamaniach i przypudrowany leżał cały dzień na miejscu. Również nie przesuszał delikatnej skóry pod oczami.
MAYBELLINE BROW SATIN KREDKA DO BRWII
Kredka, która z jednej strony ma kredkę, a z drugiej gąbeczkę z pudrem. Kredkę zużyłam, chociaż była dość twarda, mało precyzyjna i jakoś niechętnie po nią sięgałam. Myślę, że może być to spowodowane faktem, że ja jednak zdecydowanie wolę używać cieni na brwiach niż kredek. I o ile tę kredkę dało się zużyć, to ten puder był nie był przeze mnie używany, bo jakoś nie umiałam sobie poradzić z jego nakładaniem. Mam wrażenie, że po prostu ten produkt nie przyklejał się do brwi.
PRÓBKI, JAKIE ZUŻYŁAM, TO:
- MASECZKA HYDRO BOOSTER
- POLEMIKA ANTYOKSYDACYJNY KREM NAWILŻAJĄCY X2
- CLINIQUE 72- HOURS AUTO – REPLENISHING HYDRATOR
- BIELENDA KREM NAWILŻAJĄCO- KOJĄCY CBD Z KONOPI SIEWNYCH
- BIELENDA CARBO DETOX NAWILŻAJĄCO – MATUJĄCY KREM WĘGLOWY X2
- BIELENDA BLUEBERRY C-TOC KREM/PIANKA DO TWARZY
- BIELENDA IFT LIFTINGUJĄCO- WYGŁADZAJĄCY KREM PRZECIWZMARSZCZKOWY
- BIELENDA JAPAN LIFE PRZECIWZMARSZCZKOWY KREM NAWILŻAJĄCY
- BIELENDA GREEN TEA MATUJĄCY KREM ZIELONA HERBATA
- AVA ODMŁADZAJĄCY KREM NA DZIEŃ
Czy któryś z kosmetyków jest Wam znany? Jak się u Was sprawdził?
Kojarzę jedynie krem z zieloną herbatą z Bielendy, ponieważ miałam pełnowymiarowe opakowanie i szału nie było mówiąc szczerze :/
OdpowiedzUsuńJa kiedyś miałam pełnowymiarowe opakowanie i mnie uczulił 🙈 na szczęście próbka była ok . Ale masz rację szału nie ma .
UsuńBardzo ciekawe zużycie.
OdpowiedzUsuńChetnie bym wypróbowała te masło do ciała z the Body shop ;) uwielbiam zapachy ich kosmetyków :)
OdpowiedzUsuńSą genialne . Zielona herbata na lato- idealna ❤
UsuńNie miałam zupełnie nic!
OdpowiedzUsuńRozumiem ;)
UsuńOsobiście znam jedynie próbki kremów - jagodowej (ciekawa formuła, ale nie jestem pewna czy byłabym zadowolona, wolę teraz naturalniejsze kremy), czarny (okropnie brudził), zielona herbata (tu miałam całe opakowanie i mega miło wspominam!). Chyba miałam też maseczkę isana, ale była raczej słaba :)
OdpowiedzUsuńMnie formuła jagodowego kremu bardzo przypadła do gustu i chętnie kupiłabym pełnowymiarowe opakowanie ( ale nie mogę 🙊) A jeśli chodiz o maseczkę to rzeczywiście masz rację szału nie ma 🙂
UsuńMiałaś tego troszkę. U mnie listopad będzie miesiącem, w którym pokończą się moje ulubione kosmetyki.
OdpowiedzUsuńBywało lepiej jeśli chodzi o zużycia 🙂 najgorzej jak kończą się ulubione kosmetyki, smutek jest większy 😕
UsuńJa kupiłam szampon i odżywkę Herbal i jestem bardzo zadowolona. Też już mi się kończy, więc spróbuję tego zapachu :)
OdpowiedzUsuńA jaką wersję miałaś? Bo sama chętnie kupię inne wersje jak wykończe szampony ktore mam w zapasie ;)
Usuńtroszkę się tego nazbierało, ja nie miałam nic z tych kosmetyków:)
OdpowiedzUsuńCzasem bywalo lepiej ale zawsze to mniej zapasów w szafce ;)
UsuńNiestety nie znam żadnego z tych kosmetyków ☹️
OdpowiedzUsuńRozumiem 🙂
UsuńAktualnie używam szamponu z Herbal ale o zapachu truskawki i nie czuję jej na włosach :(
OdpowiedzUsuńOj to szkoda bo truskawkowy szampon brzmi świetnie;)
UsuńZaciekawił mnie ten product z the body shop !:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy 🙂
www.twinslife.pl
Świetny jest ! 🙂
UsuńZnam podkład Annabelle i lubiłam go, ale następnym razem wybrałabym inną wersję (miałam chyba kryjący, a celowałabym w rozświetlenie) :)
OdpowiedzUsuńJeśli trafi się tutaj z idealną wersja to można się z nim polubić ;)
UsuńZnam podkład mineralny matujący Annabelle Minerals (i lubię) i masło TBS Green Tea. Zawsze używam latem. :)
OdpowiedzUsuńFajnie , że lubisz mineralny podkład i Ci się sprawdza bo jednak z tym jest różnie. Green Tea na lato idealna 🙂
UsuńNie miałam nic z twojego denka. Ja mam problem z kosmetykami o zapachu cytrynowym, bo zawsze mi się kojarzą z jakimś Cifem.
OdpowiedzUsuńTo prawda, w większości te cytrynowe zapachy tak właśnie pachną 😂🙈
Usuń