Hej, co u was? Jak wam mija tydzień? U nas ostatnio czas pędzi jak szalony, pakuje kartony, robię ostrą selekcję niepotrzebnych rzeczy, a w wolnej chwili robię jeszcze ostatnie zakupy. I tak oto w moje ręce wpadło sporo ciekawych kosmetyków, które właśnie teraz Wam pokażę, zapraszam!
To, że mój rok bez kosmetycznych zakupów nie wypalił to już wszyscy wiemy, lockdown temu nie sprzyjał, a też doszłam do wniosku, że życie jest za krótkie, aby rezygnować z przyjemności. A nowe kosmetyki są dla mnie przyjemnością i co poradzę, że lubię od czasu do czasu sobie coś kupić. Na szczęście jestem też taką osobą, która używa kosmetyki naprawdę do samego końca, chyba że jest to kolorówka, a wiadomo, jak z nią jest… 😊Ale bez przedłużania - zobaczcie, co kupiłam w ostatnich tygodniach, a nawet mogłabym powiedzieć, że miesiącach.
Moim najstarszym zakupem kosmetycznym, którego już widzieliście na blogu, bo trafił do ulubieńców, ale również pokazywałam go nie raz na Instagramie (na którego notabene serdecznie Was zapraszam, bo tam jestem codziennie i polecam Wam sporo rzeczy - nie tylko tych kosmetycznych) - jest wodoodporny filtr do twarzy SPF50 od Skin79. Jest to filtr, który jako jedyny zachęcił mnie do używania filtrów, ponieważ ma lekką konsystencję, nie bieli, nie smuży się i nadaje się pod makijaż. Oczywiście to nie wszystkie zalety tego kremu, bo oprócz wysokiej ochrony, jaką zapewnia, również nie świeci się po nim twarz, co jest bardzo ważne i spokojnie można używać go pod makijaż. Dodatkowo bardzo przyjemnie pachnie cytrusami, co tylko umila aplikację. Z tego, co mi pisałyście kilka z Was kupiło go również z mojego polecenia, więc bardzo się cieszę, że korzystacie z moich rekomendacji. I tak jeszcze dodam, że jest to krem, który nada się do każdego typu skóry - nawet do cery tłustej będzie idealny.
The body shop to jeden z moich ulubionych sklepów jeśli chodzi o produkty do ciała. Uwielbiam ich masła i to jak cudownie pachną. Będąc jakiś czas temu stacjonarnie w sklepie na wyprzedaży - w moje ręce wpadł krem do rąk w wersji truskawkowej z pompeczką. Dla mnie to idealna opcja kremu do rąk do postawienia na stoliku nocnym. Jeszcze go nie używałam, ale miałam przyjemność już nie raz używać kremów tej marki, więc z pewnością się nie zawiodę, ale ostrzegam, że nie są to moim zdaniem kremy do bardzo przesuszonych dłoni - raczej takie do codziennego użytku, a nie do zadań specjalnych. Jeśli chodzi o TBS to jeszcze nie wszystko, bo złożyłam u nich również zamówienie online, a głównym prowodyrem tego zamówienia była kojąca maseczka oczyszczająca CBD do twarzy. Skusiłam się na nią z polecenia Karoliny BraveAve, która mocno ją zachwalała, a ja tak naprawdę nigdy maseczek w tej formie od nich nie miałam, więc chciałam spróbować. Tym bardziej zachęciła mnie ta seria CBD, bo na kosmetyki z tym składnikiem jest teraz ogromne boom!
Drugą maseczką, która wydała mi się interesująca i kupiłam ją w mniejszej wersji, jest energetyzująca maseczka z ziarenkami kawy. Jest to maseczka, która ma dawać ”kopa„ naszej cerze, która jest pozbawiona energii, szara i zmęczona po nieprzespanych nocach – czyli maseczka powinna być idealna dla mnie, bo z tym snem ostatnio to u mnie różnie…
Jeśli już składam zamówienie na TBS, to oczywiście nie może się ono obejść bez malinowego masła do ciała, które uwielbiam! Po pierwsze dawno już malinka nie gościła w mojej łazience - nie wiedzieć czemu, bo to mój ulubiony zapach - a dodatkowo była promocja na masła, więc sami rozumiecie, musiało ono do mnie trafić.
Dwiema kolejnymi nowościami, które na blogu nie miały jeszcze swojej premiery, są to produkty Nu skin. Pierwszym z nich jest odżywka Rich Condtioner, która w swoim składzie zawiera masło shea, które ma działać jak lipidy włosowe, wypełniając uszkodzenia kutykuły celem wzmocnienia włosów oraz nasiona meadowfoam (te zaś zapewniają objętość włosów bez efektu oklapnięcia i pomagają również zatrzymać wilgoć we wnętrzu włosa, co sprawia, że włosy zyskują objętość).
Drugim produktem jest szampon z delikatną odżywką Epoch Ava puhi moni. Tutaj głównym zadaniem jest oczyszczenie i odżywienie włosa, ale zobaczymy jak ten bardziej naturalny skład spisze się na moich włosach.
Kupiłam również nową nakładkę do szczoteczki Lumi i tym razem jest ona do skóry wrażliwej. Powiem Wam, że to jak ona sunie po twarzy to jakby taka chmurka - delikatna, a dalej tak samo dobrze oczyszczająca. Na zdjęciu pokazuję Wam obie nakładki, żebyście mogli zobaczyć, czym się od siebie różnią.
Nowością w mojej kosmetyczce, która czeka na swoją kolej, jest krem pod oczy z witaminą C Revolution Skincare. I przyznam się szczerze bez bicia, że nie byłam przekonana do pielęgnacji od Revolution, ale od kiedy całonocna maseczka do ust sprawdziła mi się tak ekstra i poczytałam sobie opinie - skusiłam się jeszcze na właśnie krem pod oczy i jestem go bardzo ciekawa. Moja skóra bardzo lubi się z witaminą C, więc oby i ten krem się u mnie dobrze spisał.
Faza na zwykłe lakiery u mnie trwa i chociaż mam ich troszkę w swoich zbiorach to głównie królowały u mnie czerwienie i róże, bo wcześniej nosiłam je tylko na stopach. Od kiedy nie pracuję i mogę malować paznokcie również u rąk to kupuję i testuję, w jakich kolorkach czuję się najlepiej. Kupiłam taki niebieski lakier Rimmel - wydawał mi się mocno letnim kolorem, który bardzo ładnie wygląda do opalonej skóry, ale też super sprawdzi się zimą. Natomiast wypada on bardziej intensywnie niż chciałam więc kupiłam sobie jeszcze coś bardziej rozbielonego - lekko może nawet wpadającego w zielone tony - od BerryM i też prezentuję się nieźle. W szafie Essence moim oczom rzucił się brokatowy (taki lekko foliowy) lakier, który moim zdaniem nałożony na kolorowy lakier urozmaica manicure oraz baza i top coat w jednym, który jakimś cudem nie załapał się do zdjęć. Ja dotychczas głównie pod lakier używałam odżywki Eveline 8w1, a że mam ją na wykończeniu, to skusiłam się na coś nowego i zobaczymy, jak się spisze. Ostatnim lakierem jest ten różowy gagatek od My Mood. Widziałam go u koleżanki na paznokciach i tak ładnie wyglądał, że musiałam kupić!
W Tesco upatrzyłam jakąś nową serię do włosów Monday. Te piękne różowe opakowania tak przykuły moją uwagę, że nie mogłam przejść obok nich obojętnie. Co prawda miałam kupić tylko szampon, ale coś mi się pomieszało w sklepie i wyszłam z odżywką, więc musiałam wrócić i po szampon. Wzięłam wersję Volume i chociaż kiedyś unikałam takich kosmetyków, to jednak teraz polubiłam się z kosmetykami dodającymi objętości. Zobaczymy jak wypadną te produkty, bo opinie mają naprawdę bardzo dobre. I trzeba przyznać, że te urocze opakowania są piękne, ale mam wrażenie, że jednak lekko inspirowane droższymi produktami.
Z polecenia koleżanki zakupiłam jeszcze balsam z samoopalaczem Nivea Q10. Na jej skórze dawał bardzo ładny efekt, więc nie trzeba było mnie długo namawiać.
Przedostatnim moim kosmetycznym nabytkiem jest różowy eyeliner BerryM. Naoglądałam się na Tik Toku jednej dziewczyny i ona zawsze ma takie piękne kolorowe kreski na oku... aż i mnie się ich zachciało, więc poszłam do drogerii i kupiłam. Ten róż na powiekach wygląda genialnie! Chyba skuszę się jeszcze na jakiś inny kolorek, bo naprawdę wystarczy taka kredka na oku i cały letni makijaż gotowy.
A wisienką na torcie z nowości są kosmetyki Lush. (sorki za brak zdjęcia ale jakoś mi umknęło ) Z zamówieniem ich bardzo długo zwlekałam, ale nie mogłam już dłużej się powstrzymywać i tak oto w moje ręce trafiły trzy maseczki do twarzy Cap of Coffee, Glen Cocoa, Don’t look at me oraz szampon do włosów Big. Już kiedyś miałam jedną maseczkę i rewelacyjnie się sprawdziła, więc liczę, że i tym razem się nie zawiodę.
I tym oto akcentem kończę dzisiejszy kosmetyczny haul zakupowy. Ostatnio znowu wpadłam w lekki wir zakupów i chwilowo muszę przystopować, ale po ostatnich dużych zużyciach kosmetycznych przecież mogłam troszkę poszaleć, prawda? 😊
Zainteresowało Was coś z moich nowości? A może już coś znacie i macie wyrobioną opinię? Piszcie śmiało!
Same fajne nowości. Niestety nic nie znam, ale czekam na recenzje. Najbardziej ciekawi mnie ten krem pod oczy z Revolution 🤔
OdpowiedzUsuńRecenzje na pewno się pojawią ale krem jednak musi odleżeć swoje w kolejce 😉
UsuńBardzo miłe nowości, szczoteczki Lumi zazdroszczę, ma moja córka i jest bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńJuż kiedyś wspominałaś, że córka jest zadowolona i wcale się nie dziwię :) polecam każdemu bo to super sprawa :)
UsuńŻadnego z tych kosmetyków jeszcze nie miałam : ) ciekawe opakowania mają niektóre ; )
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Za pewne te różowe najbardziej przykuwają uwagę :)
UsuńTeż planuję kupić tę nakładkę na szczoteczkę.
OdpowiedzUsuńKoniecznie daj znać jak się u ciebie sprawdzi :)
UsuńSame cuda, ale mi oczywiście w oko wpadły maseczki. Kusiłaś mnie na ig tymi z lash'a, a tu jeszcze TBS. Ta kawowa zwłaszcza mnie zaintrygowała, bo jestem ciekawa jak wygląda w środku! :D
OdpowiedzUsuńCo do lakierów to ja uwielbiam topy brokatowe, więc ten essence mi się mega podoba! Natomiast Rimmel to jeden z moich ulubionych lakierów, bardzo lubię ich pędzelki. Chociaż podobne ma miss sporty i w sumie częściej po nie sięgam, bo są tańsze #cebuladeal :D A co do barry m to mam biały i smuży :( Co mnie mega rozczarowało, bo jednak nie są najtańsze, a przynajmniej tak mi się wydaje. Swój w sumie dostałam :P
Jak tylko zacznę testować maseczkę z TBS to pokaże jak wygląda w środku :) co do smużenia tego lakieru to masz rację bo ten mój kolor też lekko smuży co mnie mega denerwuje 😤
UsuńTen eyeliner ma obłędny kolor! Mam z zakupami tak, jak ty, uwielbiam to robić, a łatwość zamawiania do paczkomatu nie ułatwia sprawy;)
OdpowiedzUsuńRację, ten kolor jest mega 💗 a zamawianie do domu nie ulatwa, wręcz utrudnia (oszczędzanie 🙈) 😂
UsuńTez uwielbiam produkty do ciała od TBS i malina to jeden z moich ulubieńców :D Aż mam ochotę sobie zrobić zamówienie bo jest promka na masła :P Pięknie wyglądają te opakowania produktów do włosów z Tesco :)
OdpowiedzUsuńMamy zatem podobnych ulubieńców :) gdyby nie te opakowania to pewnie bym ich nie kupiła 😂🙊
UsuńTo malinowe masełko TBS też lubię. Jestem ciekawa tej serii Monday, obok takich opakowań też nie przechodzę obojętnie. :)
OdpowiedzUsuńMalina najlepsza ❤️ My kobiety to jednak obok ładnych opakowań przejść nie możemy 😂
UsuńZ wszystkich Twoich nowości znam ten błękitny lakier Rimmela i choć kojarzy mi się z świetnym wydarzeniem w moim życiu, to jakościowo był tragiczny. Trzymam z sentymentu, pewnie już nawet jest zaschnięty, ale nie kupiłabym ponownie.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem nie jest aż taki zły. Miewałam gorsze lakiery ale mógłby trzymać się dłużej na paznokciach.
UsuńJa z Lusha uwielbiam maseczkę miętowa, mam ochotę też wypróbować Cap of Coffee. Ciekawi mnie też maseczka kawowa TBS, chętnie przeczytam jej recenzję :)
OdpowiedzUsuńA wiesz, że zastanawiałam się nad tą miętową ale ostatecznie odpuściłam. Recenzje będą na bank, tylko jedna ja potrzebuje teraz troszkę więcej chwil bo ostatnio jakoś mniej czasu mam na maseczki 🙈
Usuńsuper!
OdpowiedzUsuń🙂
UsuńSpodobały mi się kolorki lakierów do paznokci. Śliczne, lubię takie delikatne odcienie. ;)
OdpowiedzUsuńMasz jakiś swój ulubiony kolor, który lubisz nosić na paznokciach?
Usuń🤎
OdpowiedzUsuń