poniedziałek, 10 czerwca 2019

DENKO #27


Czy Wam też ten czas ucieka tak szybko? Niedawno pojawił się post ze zużytymi produktami, a tu już spora ilość kolejnych pustych opakowań się nazbierała. Patrząc na ilość pustych opakowań, wyczuwam, że może być  to post-tasiemiec – lepiej przygotujcie sobie coś do picia i zaczynamy projekt denko 😊


 PEELING ROZŚWIETLAJĄCY
Jeden z fajniejszych drogeryjnych, rozświetlających peelingów do twarzy. Twarz widocznie jest rozświetlona, nawilżona, a do tego produkt starcza nam na długi czas, bo już niewielka ilość starcza na pokrycie całej twarzy. Konsystencja produktu jest lekka, ale treściwa. Z chęcią wrócę do tego produktu.

THE BODY SHOP PEELING DO CIAŁA  MALINOWY
To, że uwielbiam ten zapach, to już pewnie każdy dobrze wie. Sam peeling nie należy do moich ulubionych produktów, jednak nie mogę powiedzieć, że jest on zły. Należy raczej do grupy tych delikatniejszych peelingów. Skóra bardziej wrażliwa będzie z niego bardziej  zadowolona. Ja do ciała wolę jednak używać czegoś mocniejszego.

THE BODY SHOP ŻEL DO CIAŁA MANGO
Żele do ciała marki TBS są mi doskonale znane i bardzo je lubię, chociaż regularna cena może lekko odstraszać. Ale warto czekać na promocje. Ładnie pachnie, dobrze się pieni i nie przesusza skóry.

  BIELENDA MASEŁKO DO RĄK NAWILŻAJĄCA MALINA
Opakowanie to klasyczny, plastikowy “słoiczek” z bardzo gęstą zawartością. Sprawdzi się więc w domu i poza nim. Masełko jest masłem właściwie dosłownie Ekstra konsystencja została doprawiona fenomenalnym zapachem. Wersja malinowa to po prostu malinowa guma rozpuszczalna. Słodka, orzeźwiająca i trochę "sztuczna" - w zdecydowanie pozytywnym znaczeniu tego słowa. Działanie również na piątkę! Masełko jest treściwe, ale wchłania się szybko i nie pozostawia uczucia tłustych dłoni. Zostawia przy tym ochronną warstewkę, która w niczym nie przeszkadza.

AVON REGENERUJĄCO- ODŻYWCZY KREM DO RĄK MASŁO KAKAOWE
Kakaowy krem do rąk o pięknym zapachu (jeśli ktoś lubi nuty czekoladowe). Zapach jest dość intensywny i przyjemny. Krem bardzo szybko się wchłania i nie pozostawia tłustej warstwy na dłoniach, przy czym jest też bardzo wydajny, ponieważ już niewielka ilość wystarczy, aby nasmarować nim dokładnie dłonie. Opakowanie jest bardzo wygodne i poręczne. Konsystencja dość rzadka, ale to w niczym nie przeszkadza. Krem jest bezpieczny, nie uczula. Jeśli chodzi o działanie to jest on “regenerująco - odżywczy”, jednak bardziej bym go określiła jako nawilżający, taki do stosowania na co dzień, aby utrzymać odpowiedni poziom nawilżenia skóry dłoni. Taka pielęgnacja dla dłoni, które nie wymagają jakiegoś specjalnego ratunku.

 BIOAQUA MLECZKO DO RĄK MANGO
Poprawny krem do rąk o wyczuwalnym zapachu mango. Opakowanie przykuwa uwagę, ale niestety jest bardzo mało praktyczne, bo ciężko na końcu wydobyć z niego produkt, więc wiele kremu pewnie zostało jeszcze na dnie opakowania. Szybka wchłanialność, bez pozostawiania lepkiej warstwy.

ECO LAB ŻEL DO MYCIA TWARZY
Bardzo się zaprzyjaźniłam z tym żelem - już od pierwszego użycia. Żel on jest łagodny, a jednocześnie ładnie oczyszcza skórę. Podoba mi się jego konsystencja, ponieważ bardzo dobrze rozprowadza się po całej twarzy. Pachnie delikatnie, przyjemnie, uroczo. A skóra po umyciu nie jest ściągnięta, tylko miękka i gładka. Nie znajduję w nim żadnych wad.

STUDIO|10 MGIEŁKA DO TWARZY
Według producenta jest to rozświetlająca mgiełka- no cóż ja rozświetlenia tutaj nie widziałam i przyznam szczerze, że nie używałam jej zgodnie z przeznaczeniem. U mnie ten produkt sprawdził się do spryskania gąbeczki tuż przed nałożeniem podkładu. Ciężko mi zatem cokolwiek o niej powiedzieć, ale z pewnością do niej nie wrócę, bo z tego co kojarzę - do najtańszych produktów nie należy.

KALLOS MLECZKO NABŁYSZCZAJĄCE DO WŁOSÓW
Na temat tego produktu się nie wypowiem, bo leżał tak długo w mojej łazience, że aż stracił ważność (i to wieki temu). Dlatego też prawie pełne opakowanie ląduje w śmieciach.

AA  UPIĘKSZAJĄCY OLEJEK DO UST
W związku z tym, że cierpię na wiecznie przesuszone usta, nie ruszam się z domu bez balsamów do ust. Mam je dosłownie w każdej torebce i kieszeni kurtki, aby na wszelki wypadek mieć je zawsze pod ręką. Poza balsamami - lubię również olejki, a w szczególności te, które dzięki swojej konsystencji działają jak błyszczyk i dodatkowo zastępują element makijażu.
Konsystencja jest typowo olejkowa - tłusta, także ostrożnie z dawkowaniem. Usta po aplikacji wyglądają niezwykle apetycznie, błyszczą niczym lustro, a olejek odrobinę "podkręca" ich naturalny kolor. Jeśli chodzi o nawilżenie - jest ono faktycznie wyczuwalne, ale tylko do momentu, w którym go nie "zjemy", a dzieje się to momentalnie. W związku z tym, że jego konsystencja jest rzadka i oleista, sam kosmetyk na naszych ustach pozostaje kilkanaście minut, po godzinie absolutnie nie ma po nim śladu. Nie daje on komfortu takiego, jak balsamy do ust, bo - nawilża może podobnie, ale regeneruje o wiele słabiej. Największym minusem tego cudaka jest, niestety, opakowanie, z którego wiecznie wylewa się produkt, brudząc wszystko dookoła. Jeśli wrzucimy go do torebki to możemy mieć pewność, że zaleje wszystko, co się w niej znajduje. Problemem jest konstrukcja "odsączacza",który w zamyśle miał dawkować nam produkt.

 BOURJOIS HEALTY MIX KREM BB
Naprawdę polecam ten krem BB. Nie dziwię się wcale, że podbił serca tak wielu z Was. Ma średnie krycie, które delikatnie można budować. Pięknie wygląda na skórze, dość długo się utrzymuje, nawilża i daje skórze naturalny zdrowy blask .

 MAYBELLINE  COLOR TATTOO
Dla mnie to idealna baza pod cienie. Ładnie wyrównuje kolor powieki,  jednocześnie podbija kolor cienia. Nie roluje się, a cienie na tym produkcie utrzymują się cały dzień.

 BIOAQUA  RÓŻANA MASECZKA NAWILŻAJĄCA
Im częściej używam maseczek w płachcie, tym mocniej się przekonuje, że każda maseczka jest do siebie bardzo podobna. Skóra była nawilżona i bardziej miękka w dotyku. Sama maseczka była dobrze skrojona i odpowiednio nawilżona, więc nic nie spływało z buzi.
 MAYBEAUTY PLASTERKI OCZYSZCZAJĄCE Z WĘGLEM
Tym plastrom mówię zdecydowane nie! Oczywiście działały, żeby nie było . Zaskórniki na nosie zostały w znacznym stopniu „wyciągnięte”. Ale po zdjęciu tego plasterka - mój nos tak mnie swędział, że nie byłam w stanie wytrzymać, więc ewidentnie jakiś składnik mi tutaj nie służy.
 RESIBO MIEJSKI KREM OCHRONNY
Treściwy, dobrze nawilżający krem. Taka próbka starczyła mi na jedno użycie. I powiem Wam, że coraz mocniej mam ochotę na wypróbowanie kosmetyków Resibo. Polecacie jakiś konkretny kosmetyk dla skóry mieszanej?
NIVEA REFINING PEEL OFF MASK
Tania maseczka do twarzy, która oczyszcza i bez problemu się ją ściąga z buzi. Nic dodać, nic ująć, więc nie ma się co rozpisywać.
 VITAMASQUES DIAMOND EYE
Totalny bubel, jeśli chodzi o te płatki pod oczy. Szybko się zsuwają spod oka, a do tego kompletnie nie rozświetlają tej okolicy.
 L’BIOTICA  PARAFINOWY ZABIEG DO STÓP
Nie przypadł mi do gustu ten produkt. Mam wrażenie, że nie zrobił nic dobrego dla moich stóp. Co prawda - nie zaszkodził, ale nie było widać żadnych efektów. Zdecydowanie wolę sięgać po złuszczające skarpetki tej marki.


I to tyle, jeśli chodzi o zużycia maja. Kto dotrwał do końca? U mnie chyba nigdy nie będzie małego denka  😉 Znacie jakieś kosmetyki z mojego denka? Jeśli tak, to jak się u Was spisywały?

2 komentarze: