Gdy byłam mała święta kojarzyły mi się z Świętym Mikołajem,
prezentami, ale również generalnymi
porządkami, pośpiechem i zmęczeniem.
Jako dorosła już osoba i żona nie chcę powielać tych samych schematów
działania, co moi rodzice czy dziadkowie. Dzisiaj podzielę się z Wami moimi
trikami, aby w święta nie wyglądać, jak zoombie tylko cieszyć się czasem z
rodziną.
Każda z nas wypracowuje swoje własne tradycje i w
indywidualny sposób przeżywa święta. To, co w danej tradycji nam się podoba,
zostaje z nami na dłużej, a innych zbędnych - naszym zdaniem - elementów, po
prostu się pozbywamy. Tak też zrobiliśmy
z moim mężem, kiedy razem zamieszkaliśmy. Bardzo cenimy sobie ten świąteczny
czas i z przyjemnością poddajemy się
temu panującemu wokół nastrojowi. Jednocześnie, staramy się podchodzić do świąt
i związanych z nimi obowiązkami z dystansem i zdrowym rozsądkiem. W końcu nie
dajmy się zwariować – ten szczególny czas w roku ma służyć nam, nie odwrotnie.