poniedziałek, 21 października 2019

Kosmetyki, które się u mnie nie sprawdziły czyli rozczarowania kosmetyczne



Dawno nie było rozczarowań kosmetycznych, a że w ostatnim czasie kilka takich gagatków się u mnie pojawił ,  postanowiłam Was przed nimi ostrzec.  I wiadomo, że każdy jest inny, u każdego co innego się sprawdza, natomiast warto  mieć  na uwadze to, że na te kosmetyki trzeba uważać.



Pierwszym i największym rozczarowaniem, a jednocześnie najdroższym kosmetykiem, który mnie rozczarował, jest peeling do ust Lush. Jestem posiadaczką wersji Sweet Lips o zapachu i smaku czekolady z nutką wanilii. Jego słodki smak, pomimo że jestem ogromną fanką słodkości, nie należał do moich ulubionych. Z czasem stawał się po prostu mdły. Scrub znajdował się w małym, szklanym, zakręcanym słoiczku, który - jakby nie patrzeć - był nawet uroczy. Jednakże sam produkt to już nic nadzwyczajnego. Kryształki suchego cukru częściej lądowały na podłodze niż na ustach z racji swej konsystencji. Peeling jest tak suchy, że ciężko stwierdzić,  czy robił coś z suchymi skórkami, skoro miałam ogromny problem z aplikacją. Nie nawilżał, ani też nie pielęgnował.


Olejek Nacomi miał być zbawieniem  przed tym, aby do demakijażu nie używać już jednorazowych  wacików.  Miał wystarczyć olejek i ściereczka  bambusowa. Zacznę do tego, że olejek nie do końca radził sobie z makijażem, a już na pewno nie ze  zmywaniem tuszu. Jednak to nie jest największy problem kosmetyku. Ten olejek tak mnie zapchał, że już dawno nie widziałam, aby moja skóra na policzkach wyglądała tak źle.  Ewidentnie coś tu poszło nie tak, bo dawno nie zapchał mnie tak żaden produkt. Chciałabym to zużyć do końca, jednak to już moje drugie podejście do olejku Nacomi i za każdym razem skóra wygląda gorzej.


Będąc w Primarku - lubię czasem pokusić się o coś kosmetycznego. I tak też było w przypadku tego balsamu do ust. Jest to, a raczej miał być, balsam do ust, który pozostawia kolor, a jednocześnie będzie nawilżał skórę ust. U mnie efekt był zupełnie odwrotny. O ile kolor oczywiście był, to zamiast nawilżenia miałam przesuszoną skóry  ust i to do takiego stopnia, że nie byłam w stanie wytrzymać i musiałam sięgać po jakąś nawilżającą pomadkę.


Jakie ostatnio trafiły Wam się buble? A może macie to szczęście, że kosmetyczne rozczarowania Was nie dotyczą?

2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Osobiście nie polecam, jak wiadomo jednak każdy ma inne potrzeby i co innego się sprawdza;)

      Usuń