czwartek, 7 maja 2020

7 ZACHWYTÓW KWIETNIA CZYLI ULUBIEŃCY MIESIĄCA


Moi ulubieńcy kwietnia to głównie pielęgnacja. Kiedyś bardzo mocno cieszyło mnie testowanie kolorówki, ale aktualnie to pielęgnacja sprawia mi większą frajdę - to chyba starość ;)  Dzisiaj opowiem nie tylko o kosmetycznych ulubieńcach, ale znajdzie się tutaj również muzyka (i to aż dwa kawałki). Jeśli interesuje Was ta tematyka - serdecznie zapraszam.


Pewnie wiele z Was, jak nie większość, zna olejek do demakijażu Vianek - u mnie zagościł całkiem niedawno i od razu uplasował się jako mój ulubieniec. Najlepsze w tym wszystkim jest to, że kiedyś nie znosiłam olejków. Nie pasowała mi ta tłusta forma i mój demakijażu sprowadzał się do minimum. Tylko krowa nie zmienia zdania, więc mój punkt widzenia się zmienił. Olejek bardzo dobrze rozpuszcza makijaż. Plus za dozownik w postaci pompki, dzięki czemu z łatwością możemy nabrać produkt. Olejek jest tłusty i całkiem treściwy - uwielbiam go za to! Ogromnie ważny jest również fakt, że ten olejek kompletnie mnie nie zapycha i nie śmierdzi aż tak chemicznie, jak to niektóre olejki mają w zwyczaju. Na duży plus jest również informacja, że jest to polska marka z dobrym składem, więc j jeśli jeszcze nie znacie tego produktu - warto zwrócić na niego uwagę, bo jest tani jak barszcz ;)


Skoro do demakijażu  używam olejku to wiadomo, że ten olejek trzeba czymś zmyć.  I tutaj nowość od Nacomi w postaci pyłku rozjaśniającego spisuje się idealnie.   Przypadła mi do gustu ta forma pyłku, który pod palcami i na twarzy ma jakby drobinki, które w delikatnym stopniu działają rozjaśniająco. Nie jest to może spektakularny efekt, który widać od pierwszego użycia, ale przy regularnym stosowaniu jest to zauważalne.  Pyłek jest delikatny, ale bez problemu radzi sobie z domyciem  olejku z twarzy i nie pozostawia skóry ściągniętej  ani piszczącej. Produkt mnie nie podrażnia  ani nie uczula - sięgam po niego codziennie. Moim zdaniem jest wydajny, bo wystarczy niewielka ilość na całą twarz. Czytałam, że u innych dziewczyn z tą wydajnością było różnie.


Mam wrażenie, że bardzo rzadko polecam maseczki do twarzy. Jakoś rzadko mnie one zachwycają. MIYA  3 minutowa maseczka wygładzająca  z aktywnym  węglem kokosowym to moje odkrycie! Maseczka ma ciekawy skład: aktywny węgiel kokosowy, biała glinka, olejek z pestek winogron, ekstrakt z kwiatów rumianku, witamina E i prowitamina B5. I chociaż ja za miseczkami z glinką nie przepadam - ta zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Jest bardzo przyjemna i szybka w użyciu. Gęsta kremowa konsystencja, która z łatwością nakłada się na buzię, mocno mnie do siebie przekonuje. Twarz po użyciu jest nawilżona, a jednocześnie bardzo wygładzona  i miękka.  Minusem dla niektórych może być jej zmywanie, bo maseczka jest czarna i dobrze trzyma się twarzy. Mój sposób na jej zmywanie to użycie bawełnianego ręczniczka,  który moczę  w ciepłej wodzie i maseczka bez problemu schodzi z twarzy.  Będę z wami szczera - nie byłam wcześniej zwolenniczką tej marki, miałam kilka kosmetyków, które nie do końca mi się sprawdziły, jednak widać, że marka prężnie się rozwija i mam ochotę na wypróbowanie kolejnych produktów z ich asortymentu.  Może Wy mi polecicie coś wartego uwagi z marki Miya?


Pisząc ten post, przypomniałam sobie, że w tym miesiącu obejrzałam również dwa fajne seriale, które warto Wam polecić, bo są godne uwagi:
When see  as to serial, który opowiada prawdziwą historię pięciu nastolatków, którzy zostali skazani w 1989 roku za gwałt. Czy słusznie? Tego Wam nie powiem, bo nie chcę spoilerować. Warto obejrzeć!

A drugim serialem, który bardzo fajnie się oglądało i - mimo smutnej historii - ma bardzo dobry "czarny”  humor, jest After Life.  Głównym bohaterem serialu jest Tony, który po śmierci żony załamuje się i postanawia popełnić samobójstwo. Tony  rezygnuje jednak z tego planu i decyduje, że będzie mówił i robił, co tylko zechce - w każdej chwili może zakończyć swoje życie. Jak potoczy się jego dalszy los? Obejrzyjcie sami! Oby seriale są oczywiście dostępne na platformie Netflix.

Tak jak wspominałam na początku - kwiecień minął mi pod znakiem dwóch utworów:


Jak widzicie - nie mam zbyt wielu ulubieńców, ale są to - poza muzyką i serialami - kosmetyki, po które w kwietniu sięgałam notorycznie i polubiłam ich działanie.  Spokojnie będę ich używać przez kolejne miesiące.


A jakich ulubieńców kwietnia macie Wy?  Polecacie coś fajnego?

30 komentarzy:

  1. Chętnie przetestowalabym ta maseczkę miya :) serial after Life mam na mojej liście do obejrzenia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam Ci zarówno maseczkę jak i serial bo są warte zainteresowania ❤

      Usuń
  2. Olejek do demakijażu znam i też lubię, pozostałych ulubieńców razem z serialami chętnie poznam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie miałam żadnego z tych kosmetyków ale jak będzie okazja to może czegoś spróbuję. Pozdrawiam!^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli tylko będziesz miała okazję to wypróbuj bo moim zdaniem warto ;)

      Usuń
  4. Przede wszystkim bardzo lubię tą serię u Ciebie i zawsze na nią czekam :) Nawet dzisiaj pomyślałam, że pewnie ją dodasz :D Z kosmetyków znam jedynie maskę miya, ale jej nie polubiłam. U mnie zostawiała czarny 'nalot' przez co cera wyglądała na szarą i zmęczoną.. Za to polecam od miya przede wszystkim różową maskę - na cerach problematycznych działa cuda! Teraz kuszą mnie od nich też ich nowości kosmetyczne. Zaciekawiłaś mnie olejkiem, mam ochotę wypróbować taką formę, ale pewnie bliżej zimy. Z kulturalnych 'rzeczy' znam piosenkę Bednarka, którą pokochałam od pierwszego odsłuchania ♥ Lubię ogólnie Bednarka, zazwyczaj jego piosenki do mnie 'trafiają'. O serialach słyszałam, ale jakoś nigdy mnie nie zaciekawiły.Ale może skuszę się na jak nas widzą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znasz już mój rozkład dodawania postów jak widać 😁 Od kiedy zmywam maseczki bawełniany ręczniczkiem to nie mam problemów z tym czarnym nalotem o którym mówisz;) Rózową wersję mialam okazję użyć raz ale nie zrobiła na mnie wrażenia. Może dlatego, że moja cera nie jest aż tak problematyczna 😉 Gust muzyczny mamy chyba bardzo podobny z tego co widzę często w Twoich wpisach kulturalnych 😊

      Usuń
    2. Haha chyba znam :) Ja zazwyczaj też nie mam problemu ze zmywaniem, bo robię to pod prysznicem i no prawie nigdy nie było tej warstwy, w miya był wyjątek można powiedzieć. Co do gustu muzycznego chyba masz rację! :)

      Usuń
  5. nie znam nic ;) ale chętnie się skusze na ten olejek dod emkijażu od Vianka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli lubisz olejki to powinien Ci przypasować ;)

      Usuń
  6. Olejek do demakijażu bardzo do mnie przemawia, podobnie jak maseczka, ale ja chyba wybiorę wersję różową z kwasem azelainowym, bo słyszałam że jest super, a i do czarnych masek przestało mnie ciągnąć 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dużo osób poleca wersję różową, mnie osobiście jakoś nie powaliła ale to kwestia jaką cerę posiadasz 😊

      Usuń
  7. Nigdy nie widziałam wcześniej takiego pyłku do oczyszczania. Wygląda niesamowicie. Idę go poszukać w internecie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Forma pyłków teraz jest popularna i wiele marek wprowadza taki produkt do swojej oferty;)

      Usuń
  8. Zastanawiam się, czy nie miałam tego olejku do demakijażu z Vianka... Bo tak i się coś kojarzy, że go lubiłam. Ale tyle się tego przewija, że czasem mam dziury w pamięci :D Reszty z ulubieńców nie znam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam ten problem , często sama zapominam co już testowałam a co nie 🙈🙊

      Usuń
  9. Muszę w końcu poznać się bliżej z Viankiem, bo ciągle czytam o ich kosmetyach coś dobrego ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że możesz się z nimi polubić bo mają dobre składy więc coś idealnie dla Ciebie ;)

      Usuń
  10. Zaciekawił mnie ten pyłek. Nie miałam jeszcze kosmetyku w takiej formie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Widziałam,że podobną formę wypuściło tez marka pod skrzydłami Bielendy a mianowicie FaceBoom. Tutaj jest o tyle fajniejszy produkt, że jest sitko więc nie ma problemu z dozowaniem produktu;)

      Usuń
  11. Uwielbiam ten olejek do demakijażu! Natomiast z Miya mam maseczkę, ale wersję różową, wpis na jej temat się powoli tworzy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiele osób teraz poleca wersję różową a mnie jakoś zupełnie do niej nie ciągnie 🙊 natomiast chętnie poczytam jak u Ciebie się sprawdza;)

      Usuń
  12. Maseczkę z MIYA kiedyś testowałam u koleżanki i miło ją wspominam:) Seriale dopisałam do swojej listy!

    OdpowiedzUsuń
  13. Uwielbiam olejki do demakijażu, ale tego jeszcze nie miałam okazji próbować. Natomiast zaciekawiła mnie bardzo maseczka :) Moim zdecydowanym ulubieńcem tej marki, jest różowy myWONDERBALM. Zużyłam już 3 opakowania tego kremu i na pewno kiedyś do niego wrócę ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O widzisz, to może nadarzy się okazja aby wypróbować ten olejek ;) Różowy myWONDERBALM miałam okazję używać ale jakoś mnie nie zachwycił wtedy .

      Usuń
  14. Lubiłam tą maseczkę Miya bardziej niż jej siostrą różową :D

    OdpowiedzUsuń