poniedziałek, 15 marca 2021

Jak wygląda prowadzenie ciąży w UK ? - Moje doświadczenia

  Ciąża jest jednym z najważniejszych etapów w życiu każdej kobiety. Niesie ona ze sobą wiele radości, łez szczęścia, ale również strachu, a czasem i nawet smutku. Myślę, że każda kobieta martwi się o zdrowie swojego dziecka i przebieg ciąży. Prowadzenie ciąży w Wielkiej Brytanii wygląda trochę inaczej niż w Polsce, więc pomyślałam, że jest to idealny moment, aby Wam o tym opowiedzieć, a przyszłe mamusie w UK, które mnie czytają, będą miały małą ściągę.


Nie mam doświadczenia, jak wygląda prowadzenie ciąży w Polsce, ale mam wiele koleżanek - już mam czy też jeszcze w ciąży - i wiele się od nich dowiadywałam, jak to wszystko wygląda, i mam porównanie.

PROWADZENIE CIĄŻY W UK- OD CZEGO ZACZĄĆ?

Kiedy zobaczycie na teście dwie kreski i Wasza radość lekko opadnie, to podstawową rzeczą, jaką trzeba wykonać jest wejście na stronę szpitala i wypełnienie formularza zgłaszającego, że jesteście w ciąży. Kiedyś zgłaszało się to do GP, ale chyba z racji koronawirusa lekko się pozmieniało. W tym formularzu musicie odpowiedzieć na kilkanaście pytań typu: data ostatniej miesiączki, czy palicie, kto jest ojcem, alergie, choroby itp. W kolejnym etapie w ciągu 7 dni powinna zadzwonić do Was midwife, która przez telefon zada wam dokładnie te same pytania i poinformuje, kto jest Waszą prowadzącą midwife.


Warto wiedzieć, że ciąża  w UK jest prowadzona głównie przez położne, chyba że ciąża jest zagrożona i wymaga konsultacji z lekarzem.  Nie liczcie, że zobaczycie tu ginekologa, bo mam wrażenie, że ten zawód tutaj nie istnieje. Niestety w UK opiekę medyczną w czasie ciąży dostaje się dopiero po 3 miesiącach i jest tu wprowadzona naturalna eliminacja.  Dla mnie pierwsze 3 miesiące były bardzo stresujące, bo wiedziałam, że jeśli zacznę krwawić i wyląduję na A&E to skończy się to na dostaniu tabletki poronnej… Na szczęście wszystko potoczyło się dobrze, w międzyczasie byłam też w Polsce, więc tam odwiedziłam ginekologa i wiedziałam, że płód dobrze się rozwija.


Na  podstawie informacji o ostatniej miesiączce zostają Wam wyliczone tygodnie i po około 2 tygodniach dostaje się list ze szpitala z terminem pierwszego USG. Na wielu forach czytałam, że takie USG jest wykonywane między 8 a 14 tygodniem. Prawda jest taka, że jeśli jesteście przed 12 tygodniem, czyli nie minęły 3 miesiące to specjalista od USG sprawdzi tylko, czy rzeczywiście w brzuszku jest fasolka i odeśle Was z kwitkiem, bo jest za wcześnie na jakiekolwiek działania i umówią Cię na kolejną wizytę. Jeśli jednak w strzeliliście się w 12 tydzień to na USG  zostanie przybliżony wiek dziecka, oceniona czynność serca oraz przezierność karkową, która pozwala określić prawdopodobieństwo wystąpienia wad genetycznych, np. chorobę downa u maluszka.


Następnie po USG skierowane zostaniecie na  oddział  Antenatal, gdzie dostaniecie książkę prowadzenia ciąży i czeka Was kolejne spotkanie z położną, która wypełni Wam ją odpowiednimi danymi. Ty zostaniesz zważona, zmierzona i zostanie pobrana Ci krew. Bardzo ważne jest, aby książkę tę zawsze mieć przy sobie w czasie wizyt u położnej oraz ewentualnych wizyt w szpitalu.


Kolejne USG odbywa się od 21 tygodnia. Podczas badania mierzona jest budowa anatomiczna maleństwa: główka, nerki, pęcherz itp. Określa się również płeć dziecka.  Badanie odbywają się w absolutnej ciszy – dopiero na końcu  pan wytłumaczy Ci, gdzie jest rączka, a gdzie nóżka malucha :) Jeśli chcesz poznać płeć dziecka na USG połówkowym to musisz o tym wspomnieć na początku badania – w Anglii większość osób nie chce wiedzieć, czy to chłopiec czy dziewczynka. I niestety po tym badaniu przy zdrowej ciąży  nie ma już żadnego USG. Chociaż czytałam, że przy pierwszej ciąży ma się to dodatkowe USG. Ja miałam obniżone łożysko, więc i tak dodatkowe USG  miałam w 31, 33 i w 36 tygodniu, aby kontrolować sytuację. Dodatkowo w 31 tygodniu miałam również rozmowę z konsultantem, który dokładnie opowiedział mi, co się wydarzy podczas ewentualnej planowanej cesarki.


Jeśli chodzi o USG to by było na tyle, a spotkania ze swoją midwife macie raz w miesiącu i  na każdej wizycie mierzy Wam ciśnienie, każe przynieść próbkę moczu, posłuchacie bicie serduszka maluszka, a po 26 tygodniu mierzony jest  brzuch, na podstawie czego wskazywana jest  przybliżona waga dziecka. W większości przypadków  miary te nie odzwierciedlają końcowej wagi  maleństwa.


Kobietom z negatywną grupą krwi podczas ciąży podaje się zastrzyk z immunoglobuliny anty-D., by wykluczyć konflikt serologiczny. Zastrzyk wykonuje położna podczas rutynowego spotkania w około 28 tygodniu ciąży.


SZCZEPIENIA 

W drugim trymestrze  midwife opowie Ci kilka  słów o szczepionkach na krztusiec i na grypę, które tu w Anglii zaleca się kobietom w ciąży. Szczepienia wykonywane są w drugim trymestrze i nie są obowiązkowe. Więc decyzja należy do Ciebie, czy przyjmiesz te szczepionki. 


DARMOWE LEKI I DENTYSTA 


Przez cały okres ciąży i do momentu kiedy dziecko skończy roczek, zarówno Tobie,  jak i maluchowi przysługują darmowe leki.  Za darmo jest też dentysta w ciąży, co przy tutejszych cenach jest naprawdę sporym luksusem, ale jednak też osobiście nie ufam dentystom tutaj. PAMIĘTAJCIE, że aby mieć darmowego dentystę trzeba wyrobić sobie specjalny numer, który się nazywa Maternity Exemption  Certificate. Mnie takiej informacji nikt nie przekazał, a wydaje mi się, że midwife powinna o tym informować.


CIĄŻA A PRACA I URLOP MACIERZYŃSKI 

Ciąża w Anglii jest postrzegana jak coś zupełnie naturalnego i choć wiem, że wiele kobiet wręcz nienawidzi tego stwierdzenia, to… ciąża w Anglii to nie choroba. Jeżeli wszystko przebiega prawidłowo (mam wrażenie, że prawie każdą ciąże traktują tutaj jako “prawidłową”, nawet podczas niektórych komplikacji!) to pozostaniesz aktywna zawodowo bardzooo długo. Od żadnego lekarza nie dostaniesz zwolnienia L4 (nawet sama byś go nie chciała, ponieważ wtedy Twoje wynagrodzenie za ten okres byłoby bardzo niskie, a nie 100% jak w Polsce), ale jeśli nagle poczujesz się gorzej, to pracodawca ma obowiązek dać Ci dzień wolny, 100% płatny. To samo prawo przysługuje Ci, kiedy masz spotkanie z położną, badanie USG lub zajęcia w szkole rodzenia. Oprócz tego, kiedy oznajmisz, że spodziewasz się dziecka, dział kadr powinien  sprawdzić Twoje warunki pracy i jeśli będzie to konieczne, zmienić je i dostosować do Twoich możliwości i “obecnego stanu”. Teraz w dobie koronawirusa sytuacja ma się lekko inaczej, bo kobieta w pierwszym i trzecim trymestrze powinna przebywać  teoretycznie na shilldingu.


 W Polsce krążą legendy o tym, jakie to tutaj w UK są świetne warunki finansowe dla kobiet w ciąży… po prostu nic tylko chodzić w ciąży…  i tutaj sprowadzę Cię na ziemię! Główną różnicą jest to, że urlop macierzyński w Anglii zaczyna się, w momencie, kiedy kobieta zdecyduje się przestać pracować, a nie kiedy rodzi się dziecko. Wiadomo, że każda mama chce spędzić jak najwięcej czasu z dzieckiem,  więc pewnie popracujesz do 34-36 tygodnia. Na macierzyński możesz iść na 9 lub na 12 miesięcy. Ja pracuję w państwówce, więc u mnie lekko inaczej wygląda cała sytuacja z płatnościami, ale z tego, co wiem normalnie przez pierwszych 8 tygodni dostaniesz 100% swojego wynagrodzenia, a przez kolejne tygodnie to 150 funtów tygodniowo. Po powrocie do pracy jest  bardzo duża szansa, że pracodawca pójdzie Ci na rękę i dostosuje Twoje godziny pracy do Twojego, jakby nie było, nowego trybu życia przez pierwsze pół roku. To jest tutaj ogromnym plusem!


Ciąża w Anglii i ciąża w Polsce to dwie bardzo różne bajki. I chociaż ja się totalnie na tym nie znam, to między polskim a angielskim sposobem prowadzenia ciąży jest naprawdę spora przepaść. Sama korzystałam z prywatnego polskiego ginekologa, żeby upewnić się, czy na pewno wszystko jest w porządku. W tym wpisie opisałam głównie swoje doświadczenia oraz to, co usłyszałam od moich znajomych, ale możliwe, że w innych regionach Anglii niektóre rzeczy odbywają się troszeczkę inaczej.


Jeśli masz odmienne doświadczenia od moich, to koniecznie daj znać . Co Wy myślicie o angielskiej opiece dla ciężarnych?


12 komentarzy:

  1. Dobrze wiedzieć, przekażę dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Brak systematycznej opieki lekarza wydaje się być nieco stresujący. Chyba z tego względu warunki polskie bardziej mi odpowiadają. Nie ma problemu z ginekologiem, usg i innymi badaniami, które nie są chyba tak ściśle uzależnione od tego, którym tygodniu ciąży się jest. Wszędzie znajdą się plusy i minusy. Grunt to odnaleźć się w tym systemie, w którym akurat będziemy zmuszeni się leczyć.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najbardziej dziwi mnie to, że przez cały okres ciąży nie ma tutaj wizyty u ginekologa 🤷‍♀️ Ale tak jak mówisz są plusy i minusy.

      Usuń
  3. Super, że leki są za darmo i dla dziecka i dla mamy, na pewno jest to przydatne.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To akurat jest duży plus i uważam że taki system powinien być wszędzie praktykowany :)

      Usuń
  4. Nie chciałabym być w ciąży w UK, bo wtedy... nie byłabym już w ciąży. Krwawiłam dwa rady. Do 12 tygodnia miałam kilka usg, leki itd. Można na Polskę narzekać, ale mimo wszystko w tym wypadku warunki mamy lepsze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak... Akurat tutaj masz rację. Na szczęście dla Ciebie masz prowadzoną ciąże w Polsce i życzę Wam dużo zdrówka :) Zawsze można tu skorzystać z wizyty u polskiego ginekologa (sama skorzystałam) chociaż nie są to tanie wizyty :(

      Usuń