czwartek, 3 czerwca 2021

Perełki kosmetyczne kwietnia i maja

 Ulubieńcy  kosmetyczni pojawiają się ostatnio co dwa miesiące i myślę, że taka częstotliwość publikowania tych wpisów o wiele lepiej się sprawdza. Tym bardziej, że przez ostatnie miesiące tych nowych kosmetyków było u mnie bardzo mało. Tym razem mam Wam do pokazania tylko 4 kosmetyki pielęgnacyjne, które upodobałam sobie w tych ostatnich tygodniach i które sprawdzają mi się świetnie. Zapraszam!

 

Zacznę może od kosmetyku, który dotyka dna i będę musiała się z nim już niedługo niestety pożeganć, a mowa tutaj o masce do włosów  suchych i pozbawionych życia John Frieda.  Maska zawiera olej monoi oraz keratynę co sprawia, że włosy są jedwabiście gładkie i pełne życia. Idealna do włosów farbowanych.  Łatwo się spłukuje, włosy idealnie się po niej rozczesują. Są lekko wzmocnione i  grubsze.  Moje włosy po tej maseczce są dodatkowo bardzo sypkie i bardzo dobrze się układają.


Kolejnym ulubieńcem ostatnich tygodni jest krem do rąk Superdrug softens&smoothes hands. Jako wielka fanka kremów testuję ich ogromne ilości i nie zawsze łatwo mnie zadowolić, a ten krem spełnia moje oczekiwania. Sam krem jest gęsty w swojej konsystencji, ma delikatny kremowy zapach i bez problemu rozsmarowuje się na dłoniach. Z racji, że jest on gęsty w swojej konsystencji troszkę dłużej się wchłania. Natomiast dłonie po jego użyciu są gładkie, nawilżone i zregenerowane. Myślę, że dla większości z Was może być to krem bardziej na zimę, jednak aktualnie aura pogodowa nie pokazuje zbyt wysokich temperatur, więc ten krem sprawdza mi się idealnie wiosną.


Marka, o której zupełnie nie słychać w sieci, a ma naprawdę kilka bardzo dobrych kosmetyków, to Skin in the city, którą dostaniecie w drogerii Hebe. Tym razem zachwycił mnie krem- balsam przeciwzmarszczkowy  do twarzy. Bogata  konsystencja, która naprawdę odżywia skórę, ale jej nie obciąża. Sprawdza się zarówno na dzień, jak i na noc. Co fajne - krem zawiera w swym składzie Celloxyl, czyli ekstrakt z liści tapia, o właściwościach przeciwoksydacyjnych, który chroni skórę przed wolnymi rodnikami wywołanymi przez promieniowanie UV. Jeśli szukacie dobrego i taniego kremu - gorąco polecam zajrzeć na półkę z tymi kosmetykami w Hebe.


Ostatnim już ulubieńcem pielęgnacyjnym jest maseczka do twarzy Glacian Marine Mud, czyli maseczka z mułu polodowcowego Epoch od Nu skin. Jak wiecie ja bardzo polubiłam się z tą marką i odkrywam coraz to fajniejsze perełki w ich asortymencie.

Glacian Marine Mud to rewitalizująca maseczka z glinką pochodząca z ujścia rzeki polodowcowej z naturalnymi składnikami wydobytymi z sekretnej otchłani oceanu, która pozwala znakomicie oczyścić skórę z zanieczyszczeń. Produkt zawiera niesamowicie skuteczne cząsteczki glinki polodowcowej, która pozostawia skórę świeżą, oczyszczoną i we wspaniale promiennej kondycji. I chociaż ja nie przepadam za glinkami to tą maseczkę uwielbiam. Nie ściąga tak twarzy jak inne glinki i zawsze, gdy moja cera ma gorszy czas, nakładam właśnie tę maseczkę, a ona idealnie wycisza wszelkie niedoskonałości. Dla mnie bomba!

 

Tak oto prezentują się moi skromni ulubieńcy ostatnich dwóch miesięcy. Jak sami widzicie - nie ma tego zbyt wiele, ale tak jak pisałam na początku w ostatnim czasie mało nowości testuję i również mało kosmetyków mnie zachwyca.


Dajcie znać w komentarzu, jacy są Wasi ulubieńcy kosmetyczni ostatnich tygodni. A może przekonałam Was do wypróbowania moich perełek kosmetycznych? Piszcie!

 


39 komentarzy:

  1. Żadnego z tych kosmetyków nie znam.

    OdpowiedzUsuń
  2. Przypomniałaś mi, że już powoli muszę kompletować swoich kwartalnych ulubieńców kosmetycznych, by napisać o nich w czerwcu :)
    Z Twoich nie znam nic, ale kojarzysz mi się z marką skin of the city. Rzeczywiście jest jest zbytnio popularna w sieci, np jak kosmetyki isany. A przecież i to i to to kosmetyki marek własnych tych sklepów :D Kiedyś była promocja na ich maseczki 2+1 bodajże i miałam nawet się skusić, ale mój zapas mnie powstrzymał :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To dobrze, że ci przypomniałam bo już czekam na ten wpis u ciebie :) to prawda marka skin in the city jest bardzo niepopularna, jeszcze nigdzie na żadnym blogu czy YT nie słyszałam a myślę, że niektóre kosmetyki mają bardzo fajne :) ja miałam od nich taką różową maseczkę i była super!

      Usuń
  3. Ta maseczka z mułu polodowcowego mnie bardzo zaciekawiła. U mnie ulubieńcem ostatnich tygodni jest szampon w kostce z Isany. Jestem zaskoczona tym jaka bardzo ta forma mi przypadła do gustu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo polecam tą maseczkę bo działa genialnie :) ja chyba w końcu muszę spróbować tego szamponu w kostce bo tyle osób poleca taką formę, że chyba się przełamie i ja :)

      Usuń
  4. Żadnego z tych kosmetyków nie miałam jeszcze okazji używać, więc tym bardziej chętnie spróbuję :) Też mam dla Was fajne odkrycia kosmetyczne, muszę tylko przysiąść do wpisu i go opublikować :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zatem wszytsko jeszcze przed Tobą, może akurat i ty znajdziesz wśród nich swojego ulubieńca :)

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Odnoszę wrażenie, że są to mało popularne marki a szkoda bo te produkty są ekstra :)

      Usuń
  6. Przyznam, że pierwszy raz widzę te produkty :) Ja ostatnio ulubieńców zaniedbałam i w tym miesiącu będę musiała opisać ulubieńców kwartału :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Takich kwartalnych ulubieńców też fajnie się czyta :)

      Usuń
  7. Nie znam tych kosmetyków, ale keratyny moich włosów nie lubią, a kremów do rąk zazwyczaj nie używam. Moim ulubionym kosmetykiem w maju była lawendowa odżywka do włosów Biolaven:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozumiem, każdy ma inne potrzeby :) lawenda to nie jest mój ulubiony składnik więc ta odżywka raczej nie dla mnie ale fajnie, że u ciebie się tak dobrze sprawdza :)

      Usuń
  8. Kompletnie nic nie znam, ale przyglądałam sie marce Skin in the city w Hebe i fajnie, że ją chwalisz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jelsi będziesz miała okazję to wypróbuj bo to niedoceniona marka a ma kilka perełek :)

      Usuń
  9. Nie znałam tych produktów, ale maska do włosów mnie zaciekawiła :D
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Miałam kiedyś odżywkę do włosów ciemnych John Frieda - cudownie nabłyszczała i odżywiała włosy ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Będę musiała spojrzeć na markę Skin in the city :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ten krem Skin in the city to ciekawa sprawa, bo nawet nie wiem, czy widziałam go kiedykolwiek w Hebe 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A widzisz to przynajmniej poznałaś dzięki mnie coś nowego :) z ich asortymentem to zależy od drogerii bo w każdej jest coś innego mam wrażenie.

      Usuń
  13. Great post! thnks for sharing. X

    OdpowiedzUsuń
  14. Nie znam żadnego z tych kosmetyków :) Ale chętnie poznam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nic z tego nie znam. Muszę się przyjrzeć tym kosmetykom :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Nie znam żadnego z tych kosmetyków. Z chęcią wypróbowałabym Glacian Marine Mud. Uwielbiam maseczki z ginką więc pewnie bym się z nią polubiła :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie znam żadnego z kosmetyków.

    OdpowiedzUsuń
  18. ciekawią mnie coraz bardziej te produkty do włosów od Johna Frieda:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że warto wypróbować. To było moje pierwsze spotkanie z tą marką i od razu ulubieniec :)

      Usuń
  19. Muszę zrobić drugie podejście do skin in the city. Za pierwszym razem była porażka, ale przecież nie ma co skreślać marki. Jak zbiorę się do zamówienia z hebe to z pewnością zajrzę tu jeszcze raz, bo z tego co pamiętam to nie pierwszy kosmetyk skina jaki polecasz :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co za kosmetyk okazał się taką porażką? 🤔 Ja oprócz krmeu polecam jeszcze serum z Wit. C też fajnie działa :)

      Usuń