czwartek, 15 lipca 2021

PS... MASECZKI W PŁACHCIE Z PRIMARKA | Hit czy kit ?

 Rzadko pojawiają się u mnie takie  wpisy, ale tym razem postanowiłam, że zrobię tutaj takie porównanie maseczek w płachcie do twarzy z Primarka. Będąc na zakupach, właśnie w Primarku, pomyślałam sobie, że to będzie fajny pomysł na wpis, więc mam nadzieję, że przypadnie Wam on do gustu. Zapraszam!



Maski w płachcie to moim zdaniem idealna forma maseczek na lato. Po pierwsze używa się ich znacznie łatwiej i szybciej, a do tego przyjemnie koją po dniu pełnym słońca. Myślałam długo o takim wpisie na temat kosmetyków z Primarka, ale ponieważ większość z Was, która mnie czyta mieszka w Polsce, to wcześniej nie bardzo mieliście dostęp do takich produktów. Teraz, kiedy pomału startuje kolejne otwarcie sklepu Primarka w Polsce, pomyślałam, że to jest dobry czas na taki wpis, a i Wy będziecie mieli w razie czego lepszy dostęp do tych produktów.

 

Zużyłam 4 maseczki w płachcie - każda miała inne zadanie. Cena takiej maseczki w Primarku to średnio 0,80, czyli około 4,20 zł na polskie. Moim zdaniem to bardzo przyjemna cena, jak za maseczkę w płachcie, tym bardziej, że w drogeriach najczęściej kosztują one ok 10 zł.

 

PS….HYDRATING

Testowanie maseczek zaczęłam od maski w płachcie, której zadaniem było nawilżenie skóry. Sama płachta była w miarę dobrze skrojona, miękka i przyjemna dla skóry, była idealnie nasączona, bo nic nie ściekało po szyi. Zapach był delikatny i nie drażnił. No więc jak było z działaniem? Nie zauważyłam spektakularnych efektów, ale też nie oczekuję zbyt wiele od maseczek w płachcie, bo wiem że one zdecydowanie gorzej działają na buzi niż typowe klasyczne kremowe maseczki. Twarz po ściągnięciu rzeczywiście była nawilżona, ale raczej na poziomie bardzo delikatnym, dodatkowo skóra była miękka i gładka. Szata graficzna bardzo przyjemna i ten niebieski kolor idealnie kojarzył mi się właśnie z nawilżeniem.



PS… PREP+PERFECT,  ILLUMINATING PRIMING SHEET MASK

Tym razem zacznę od opakowania, które było bardzo ładne, w stonowanym żółtym kolorze i z czarnymi napisami, co przyciągnęło moją uwagę w sklepie.  I tutaj ponownie mamy do czynienia z maską w płachcie, której płachta była już grubsza niż u poprzedniczki, ale dalej bardzo delikatna dla skóry. Zapach był lekki, kwiatowy, delikatny, ale wyczuwalny w opakowaniu. Ogromnym minusem tej maseczki był fakt, że po kilku minutach po nałożeniu skóra zaczęła mnie szczypać. Po ściągnięciu maseczki twarz była rozświetlona, ale lekko zaczerwieniona na policzkach.



PS… NOURISHING GINSENG SHEET MASK

Jedna z najgorszych maseczek w dzisiejszym zestawieniu! Odżywcza maseczka z żeń-szeniem, która miała bardzo nieprzyjemny zapach, co sprawiało, że chciałam ją jak najszybciej ściągnąć. Sama płachta była grubsza, ale w dalszym ciągu bardzo przyjemna. Natomiast  była tu najmniej dopasowana, wręcz za duża, jak na moją  twarz, maseczka. Zadaniem maseczki było odżywić cerę, a jedyne co po niej, zostało - to lepka cera i ściągnięcie. Co prawda to ściągnięcie było bardzo delikatne, ale nie występowało przy żadnej innej maseczce z dzisiejszego zestawienia.


PS… VITAMIN C REVITALIZING BUBBLE SHEET MASK

Rewitalizujaca, bąbelkowa maseczka do twarzy z witaminą C to moim zdaniem najlepsza maseczka z całego zestawienia. Płachta była bardzo dobrze skrojona, przyjemna, delikatna dla skóry i taka kremowa w dotyku, a to za sprawą efektu bąbelkowania. Bardzo ładnie, przyjemnie pachniała. Już po kilku minutach od nałożenia maseczka zaczęła bąbelkować. Często zdarza się w takich maseczkach, że podczas tego efektu bąbelkowania najchętniej by się człowiek podrapał po twarzy, a tutaj to wszystko tak delikatnie się działo, że zupełnie tego nie czułam. Jeśli chodzi o efekty to tutaj cera była ładnie rozświetlona  i dokładnie takiego efektu się spodziewałam. Była to również najdroższa maska z tego zestawienia, ale zupełnie mnie to nie dziwi. Mimo wszystko uważam, że jeśli miałabym wrócić do jakiejś maseczki - byłaby właśnie to ta maska z witaminą C.

 


Moim zdaniem maski w płachcie z Primarka wypadają bardzo słabo. Pomimo niskiej ceny uważam, że na rynku są znacznie lepsze produkty tego typu. Jedynie maseczka z witaminą C była warta tych wydanych funtów.

 

Znacie te maseczki? Kupiłybyście je, gdyby była okazja?


6 komentarzy:

  1. Nigdy nie miałam kosmetyków z Primarka.

    OdpowiedzUsuń
  2. Skoro wypadają słabo, to nie będę zwracała na nie uwagi.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja nie przepadam za płachtami, bo wszystkie dla mnie są na jedno kopyto. Aleee właśnie na lato są ekstra! Natomiast te bąbelkowe lubię od czasu do czasu, chociaż cenowo nie wypadają super korzystnie. Ale dla relaksu czasami warto :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam nigdy na sobie maseczki w płachcie. Ogólnie unikam maseczek że względu na przykre wspomnienia ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam bardzo wrażliwą i wymagającą cerę, dlatego unikam tego typu produktów. Wolę kupić coś sprawdzonego :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Jakoś nigdy nie zwracałam uwagi na kosmetyki z Primarka, najczęściej przeglądałam dział z dodatkami do domu :)

    OdpowiedzUsuń