sobota, 8 lipca 2017

WYZWANIE OSZCZĘDZANIE- PODSUMOWANIE !


Dzisiaj na szybko przychodzę do Was z podsumowaniem wyzwania “2 miesiące bez wydawania pieniędzy”(KLIK). Jesteście ciekawi, jak mi poszło i czy wytrwałam? Odpowiedzi znajdziecie w dalszej części posta.



2 miesiące, które sobie postawiłam jako czas, kiedy nie będę kupować żadnych ubrań, kosmetyków czy akcesoriów do domu - to dość sporo jak na pierwszy raz. Zdecydowanie powinnam zacząć takie wyzwanie od jednego miesiąca.
61 dni, jakie miałam wytrzymać na zakupowym detoksie, troszkę mnie przerosło. Nie będę się niczym usprawiedliwiać i powiem Wam całą prawdę.Bez jakichkolwiek zakupów wytrzymałam tak naprawdę jedynie 22 dni. Po tym czasie okazało się, że znalazło się miejsce na moją wymarzoną toaletkę i od razu musiałam ją mieć. Więc po 22 dniach poczyniłam pierwsze zakupy w IKEA, jakimi była toaletka i kilka atrybutów do zdjęć. Jednak przez następne kolejne 13 dni trzymałam rękę na pulsie, jeśli chodzi o zakupy. Po 35 dniach miałam trochę stresu i odreagowałam właśnie na zakupach :( Kupiłam kilka ciuchów i kilka brakujących kosmetyków.
Mimo, że nie udało mi się wytrzymać aż 2 miesięcy, to jak na “małą zakupoholiczkę” - i tak jestem z siebie dumna. Wiem, że nie muszę co 2 tygodnie biegać do sklepu, aby kupić coś nowego. A tym bardziej wiem, że duża sterta kosmetycznych zapasów nie jest mi potrzebna. Zminimalizowałam swoje zapasy kosmetyczne przez ten czas, jak również “wynosiłam” kilka rzeczy. Teraz w łazience mam mniej kosmetyków, a w szafie więcej miejsca.


Myślę, że częściej będę robić sobie taki zakupowy detoks, który zdecydowanie służy mojemu portfelowi.

2 komentarze:

  1. 2 miesiące to na prawdę dobry czas! Ja niestety nie nadawałabym się do takiego wyzwania, bo zajmuję się makijażem i co chwilę coś mi się kończy bądź potrzebuję czegoś nowego..choć "dla siebie" kupuję bardzo mało to nadrabiam zakupami dla klientek.. ech :D Toaletka też ważna rzecz - niech służy i cieszy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pozazdrościć tylko ,że dla siebie kupujesz mało :) Mnie ciągle coś nowego kusi na sklepowych półkach, zwłaszcza od kiedy zaczęłam prowadzić bloga ;)

      Usuń