niedziela, 26 listopada 2017

BUBLE I ROZCZAROWANIA KOSMETYCZNE

Zdecydowanie wolę pisać o tym co dobre, ale czasem trafiają się produkty, które nie robią nic, czasem nawet utrudniają pracę, a jakimś cudem funkcjonują na rynku. Jeśli chcecie wiedzieć, czego lepiej nie kupować, to zapraszam dalej.


Największym rozczarowaniem jest dla mnie krem regenerujący  do rąk SYLVECO. Na punkcie kremów mam małego bzika i nie potrafię wyjść bez nich z domu. Dlatego przez moje ręce przeszło wiele kremów. Ten, z bardziej naturalnym składem, miał być  dobrym kremem. Niestety nie wyszło. Zapach mocno ziołowy (chociaż mogłabym mu to wybaczyć), ale działania nie miał żadnego. Nie nawilżał, a sama jego formuła była dość "tępa ",o ile można tak powiedzieć o kremie do rąk.

Totalnym bublem niekosmetycznym był dla mnie Siliponge, czyli silikonowa gąbeczka do makijażu. Podkład przy użyciu tego aplikatora strasznie się maże, tworzy smugi I trudno go równomiernie nałożyć. Podkład nałożony na skórę w ponownym kontakcie z Silisponge po prostu się odkleja I zostawia plamy. Nie ma tu mowy o naturalnym wykończeniu. Ciężko się  tym pracuje, a sama aplikacja trwa o wiele dłużej.



Ostatnim rozczarowaniem jest dla mnie suchy szampon 2w1 BATISTE.  Zwykle suche szampony bardzo lubię, ale ten 2w1, czyli suchy szampon i  odżywka - wypada po prostu źle. Włosy po spryskaniu zamiast być odświeżone - są po prostu przetłuszczone, chociaż może to jest nabłyszczenie, które niekoniecznie wskazane jest na skalpie.  Włosy są miękkie i delikatne w dotyku, ale co z tego, jeśli przy skórze głowy wyglądają na przetłuszczone, jakbym nie myła co najmniej 4 dni głowy. Nie, po prostu nie!




To już wszystkie moje niewypały. Mam nadzieję, że do końca roku będę  trafiać już tylko na same perełki. A Was co ostatnio najbardziej rozczarowało?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz