Zacznę od kolorówki i dobrze wszystkim znanego korektora CATRICE LIQUID CAMOUFLAGE. Idealnie
sprawdza się do ukrycia wszelkiego rodzaju niedoskonałości. Jego minusem jest
fakt, że ciemnieje, dlatego nie używam go pod oczy.
EVELYNIONA GREEN TEA PRIMER to lekka baza pod makijaż, która
w swoim składzie ma dużo olejków, nie zapycha i przedłuża na długie godziny
makijaż.
BIELENDA MAKE- UP ACADEMIE PEARL BASE NAWILŻAJĄCA BAZA POD
MAKIJAŻ bardzo dobrze nawilża skórę, a jednocześnie poprawia koloryt. Ładnie
wygląda także na toaletce, a to za sprawą różowych perełek, które pod wpływem
dozownika się rozbijają i zamieniają w aksamitną bazę.
SEPHORA CHARCOAL
EXFOLIATING WIPES to chusteczki, które z jednej strony mają gładką
powierzchnię i rewelacyjnie nadają się
do demakijażu, a z drugiej posiadają wypustki, które peelingują twarz. Wydawać
by się mogło, że będzie to delikatne peelingowanie – nic bardziej mylnego.
Chusteczki naprawdę mocno peelingują i kiedy nie mam ochoty na płynny peeling -
są dla mnie szybkim rozwiązaniem i idealnie sprawdzają się w podróży.
W ostatnim czasie mam problem z opuchniętą skórą pod oczami
i tutaj świetnym rozwiązaniem są GOLD RACOONY HYDRO GEL EYE& SPOT
PATCH SECRET KEY. Są to chłodzące płatki pod oczy, które niwelują
opuchnięcia i mimo, że początkowo podchodziłam do nich jak pies do jeża - teraz
jest to dla mnie produkt niezastąpiony, po który sięgam rano. Dodatkową
przyjemnością podczas używania tych płatków jest zapach, który ciężko opisać,
ale jest przecudowny.
W kwestii ulubieńców
to by było na tyle. Są to produkty, po które najczęściej sięgałam w lutym,
sprawdziły się i dlatego wylądowały w ulubieńcach.
Macie jakieś kosmetyki, które odkryłyście na nowo i stały
się waszymi ulubieńcami? Znacie pokazane przeze mnie kosmetyki?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz