Zacznę od kolorówki, bo jej jest zdecydowanie najmniej.
W styczniu dna dobiła
bardzo lubiana przeze mnie mascara EVELINE VOLUMIX FIBERLAS. Wydłuża i
rozdziela rzęsy w cudowny sposób, dodatkowo je pogrubia i podkręca. Szczoteczka
jest bardzo wygodna, nabiera odpowiednią ilość produktu. Poza tym ma dwa
rodzaje 'ząbków', co pozwala na podkręcenie i pogrubienie jedną stroną, a
później idealne rozdzielenie drugą. Największa wadą tuszu jest to, że szybko
zasycha. Jednak, jak za tę cenę, jestem w stanie mu to wybaczyć. Bardzo
polecam!
Eveline, Argan Oil, Korektor kryjąco - rozświetlający z
olejkiem arganowym 8 w 1 to zdecydowanie korektor, którego NIE polecam. Nie
radził sobie z kryciem, rozświetlenia też nie widziałam. Za to zauważyłam, że
korektor ciemniej lekko pod oczami, co nie wygląda zbyt korzystnie. U mnie się
nie sprawdził i na pewno już nigdy do niego nie wrócę.
Z kolorówki to by było na tyle, więc przejdźmy do
pielęgnacji.
Nivea, Pure & Sensitive, Antyperspirant do którego na pewno już nie wrócę- słabo,
niestety, chroni przed potem i zostawia białe ślady. Ma wygodne opakowanie i
dobrą dostępność. Nie podrażnia skóry pod pachami i jest bezzapachowy.
GARNIER ULTIMATE BLENDS COCONUT MILK& MACADAMIA SHAMPOO
ten szampon był zbyt mocno nabity składnikami i po prostu obciążał moje włosy,
przez co nie wyglądały zbyt dobrze. Zużyłam go do mycia pędzli i tutaj akurat
nie było problemu. Lubię szampony marki Garnier, więc na pewno wypróbuje jeszcze
inne wersje.
NATURAL EXTRACTS BODY BUTTER MOISTURISING & HYDRATING
COCONUT to jedno z maseł, które dostałam
w zestawie na święta i myślałam, że nic z tego nie będzie. Natomiast muszę
przyznać, że to całkiem dobry balsam do
ciała. Lekki, ale treściwy więc dobrze radzi sobie z nawilżeniem skóry i szybko
się wchłania.
ZIAJA CUPACU ODŻYWCZY KREM REGENERUJĄCO- WYGŁADZAJĄCY NA
DZIEŃ I NA NOC
Doceniam ten krem za konsystencję oraz wydajność. Niestety
nie było mi dane odczuć na własnej skórze jego działania ponieważ mnie zapchał
po kilku użyciach. Mimo podjęcia kilku prób w odstępach czasu efekt był ten sam
- wysyp na twarzy i mnóstwo podskórnych grudek. Dodatkowo mam wrażenie, że nie
wchłania się do końca - warstwa pozostaje na skórze. Zużyłam go do stóp, jednak
w tym wypadku również niekoniecznie mi się sprawdził.
M&S NATURE’S INGREDIENTS CRANBERRY HAND& NAIL CREAM
to krem, który powinien pojawić się w bublach i którego męczyłam mega długo.
Nie robił po prostu nic. Kiedy smarowałam nim dłonie nie było żadnego
nawilżenia.
NACOMI OLEJ Z CZARNUSZKI to polecany kosmetyk do cery
trądzikowej. Moja zdecydowanie taka nie jest, ale mimo wszystko lubiłam się z
tym olejkiem. Stosowałam go głównie do zmywania makijażu i bardzo dobrze
sobie z tym radził, nawet z tuszem do
rzęs nie miał problemu. Nie podrażniał oczu i nie pozostawiał mgły na oczach.
MAD BEUATY BATH SALTS VANILLA BUTTERCREAM od takich
produktów nie wymagam nawilżenia, a raczej pięknego zapachu i zabarwienia wody
i tutaj nie mam żadnych zarzutów. Wszystko, czego wymagam, po prostu było!
PS… HYDRANTING COCONUT CREAM MASK – sztuczny zapach kokosa,
który lekko zniechęcał. Działanie było ok, ale bez jakichś specjalnych
rewelacji.
PS.. PURIFYING PAPAYA CREAM MASK pierwszy raz uczuliła mnie
maseczka do twarzy. Chwile po nałożeniu skóra zaczęła mnie piec tak mocno, że
musiałam natychmiast ją zmyć. Skóra była mocno zaczerwieniona przez dłuższą
chwilę. Dlatego nie polecam tej maseczki.
BIELENDA MASECZKA PEEL OFF
Z ZIELONĄ HERBATĄ przeznaczona do pielęgnacji cery mieszanej, ze
skłonnością do błyszczenia, niedoskonałości i przebarwień. Maseczka matuje i ściąga, sprzyja znacznej poprawie wyglądu i
kondycji naskórka. Wyjątkowo wygodna w użyciu formuła peel-off nie obciąża
skóry, świetnie się rozprowadza, szybko zastyga, łatwa do ściągnięcia, dającą
wizualną poprawę wyglądu naskórka.
NIVEA NAWILŻAJĄCY KREM NA NOC ciężko wydać opinie po jednym
użyciu kremu. Mimo wszystko krem był ok, chociaż formuła dla mnie zbyt lekka i
mało nawilżająca.
MASKA PEEL-OFF ORANGE OIL& VITAMIN C piękny cytrusowy zapach,
maseczka jest bardzo gęsta, trudno ją nakładać palcami. Zastyga w miarę szybko,
ale nie ściąga się jej jednym ruchem. Wiele fragmentów maski pozostało na
twarzy i miałam z nimi mały problem.
Tak prezentuje się denko, a w mojej torbie zużytych produktów
czeka już kolejne denko. Ostatnio mocno wzięłam się za zużywanie napoczętych
kosmetyków, stad też przez kolejne miesiące podejrzewam będzie sporo tego typu
postów.
Znacie przedstawione przeze mnie kosmetyki? A może znajduje
się wśród nich jakiś Wasz ulubieniec?
Miałam kilka tuszy z Eveline i z każdego byłam zadowolona :) Korektor tej firmy też miałam, ale kolor był za ciemny (dostałam go, a nie sama kupowałam), więc nie byłam w stanie w sumie go dobrze ocenić. Maseczki Bielendy lubię, ta z serii zielona herbata też mnie kusi :)
OdpowiedzUsuńUżywałaś może srebrnej wersji tego tuszu od Eveline? Bo slyszalam że jest lepsza niż ta złota i tak się zastanawiam ;)
Usuń