sobota, 24 marca 2018

DENKO#13 CZ.2 / PIELĘGNACJA CIAŁA

Dzisiaj czas na drugą część denka, którą Wam obiecałam. Tym razem będą to produkty do ciała. Ciekawe? No, to lecimy z tematem!


Na pierwszy ogień idzie moje ulubione masło do ciała - tym razem w brzoskwiniowej wersji zapachowej,a mowa tutaj o MAŚLE DO CIAŁA THE BODY SHOP. Jak zawsze niezawodne. Nawilża rewelacyjnie, a zapach utrzymuje się na ciele bardzo długi czas.
NATURAL EXTRACTS BODY BUTTER ARGAN OIL to niepozorne masło, które ma lekką konsystencję, ale naprawdę bardzo dobrze nawilża i równie ładnie pachnie. Sama zapewne nie sięgnęłabym po to masło, ale dostałam je w prezencie i bardzo fajnie, że mogłam je wypróbować.
SANCTUARY SPA BODY BUTTER, czyli kolejny produkt do nawilżania ciała. Jest to stosunkowo nowa marka na rynku. Masło jest mocno perfumowane i zapach nie każdemu może się podobać. Sama początkowo miałam z nim problem, ale w kontakcie ze skórą produkt nabiera lepszego, przyjemniejszego zapachu.

ELIZABETH ARDEN ŻEL POD PRYSZNIC to przyjemny żel pod prysznic. Orzeźwiający zapach, dodaje energii, niestety jest dość tendencyjny. Cena wygórowana jak na zwykły myjący żel. Plus za poręczne opakowanie, nie ślizga się i jest dość wydajny.
Po żele marki Dove sięgam bardzo często. Lubię je za kremową konsystencję, całkiem dobrą wydajność oraz za to, że skóra jest po nich miękka i delikatna.




LUXURY BATHING BODY POLISH to produkt, który w pielęgnacji jest dla mnie zbędny. Nie polubiłam się z nim. Był mega wodnisty i przeciekał przez palce. Totalny bubel jak dla mnie.
Kolejny produkt tej marki w denku to SANCTUARY SPA SALT SCRUB. Jest to bardzo mocny zdzierak do ciała. Gęsty produkt, który na ciele zostawia lekką tłustą warstwę, która mnie do końca się podoba.

ZIAJA KREM NAWILŻAJĄCY DO RĄK GRAPEFRUIT Z ZIELONĄ MIĘTĄ miał orzeźwiający zapach, był lekki i szybko się wchłaniał. Ogromny plus za pompkę, która ułatwiała aplikację oraz wydajność. Krem gościł na mojej nocnej szafce jakieś 6 miesięcy, więc jak na krem to bardzo długo.
ISANA KREM I MASKA DO RĄK ALMOND DREAM miał  lekką  konsystencję, nie pozostawiał tłustych śladów, szybko się wchłaniał. Bardzo przyjemnie pachnie, nie jest męczący. Nawilża bardzo suchą skórę, ale nie sprawia wrażenia, by pomagał ją odbudowywać. Jest przyjemny do używania go w ciągu dnia w pracy.
L’bIOTICA REGENERUJĄCA MASKA NA DŁONIE w postaci nasączonych rękawiczek to bardzo dobre rozwiązanie. Preparat dobrze się wchłania pozostawiając na długo uczucie nawilżonej i odżywionej skóry dłoni.

DOVE ANTYPERSPIRANT ZIELONY OGÓREK I ZIELONA HERBATA,kupiłam ten produkt, bo akurat był pod ręką. Pomyślałam  czemu nie spróbować czegoś nowego. Cóż, to nie był najlepszy wybór. Ładnie  pachnie, dość intensywnie, ale przyjemnie - świeżo i słodko. Ale nie radzi sobie z ochroną.
Jeden gagatek, który miał się znaleźć w poprzednim denku, ale jakoś się zapodział więc pokazuję go tutaj. Mowa tutaj  o MLECZNY SZAMPON Nivea Hairmilk. W przeszłości nie przepadałam za produktami do włosów Nivea, bo przetłuszczały moje włosy. Natomiast ten szampon był bardzo fajny. Nie przeciążył włosów, raczej sprawił, że włosy były gładkie i miękkie. Może kiedyś skuszę się na pełnowymiarowe opakowanie tego szamponu.

Koniecznie dajcie znać, czy znacie zużyte przeze mnie kosmetyki i jakie macie z nimi doświadczenia? 

1 komentarz:

  1. Dezodoranty dove bardzo lubię, tą wersję zapachową też znam ;) Za to do zeli jestem średnio przekonana - mają super konsystencję, ale zapachy nie do końca mi pasują :)

    OdpowiedzUsuń