niedziela, 9 kwietnia 2017

Recenzja marcowego glossyboxa

Dzisiaj zapraszam Was na kolejną odsłonę openboxa. Tym razem na tapecie pudełeczko z marca. Zdecydowanie ten miesiąc obfitował w produkty pielęgnacyjne, z czego jestem zadowolona. Pomimo kilku “ale” - marcowy Glossybox wypada bardzo dobrze.
Zapraszam do dalszego czytania, gdzie dowiecie się, co znalazło się w pudełku oraz jaka jest moja opinia na temat poszczególnych produktów.





OOLUTION EYE LOVE 
Krem pod oczy, który jest dość lekki w konsystencji, ale zarazem treściwy, przez co prawidłowo nawilża okolice pod oczami. Szybko się wchłania i zdecydowanie polecam go stosować w wieczornej pielęgnacji, ponieważ zauważyłam, że kiedy nałożymy na niego korektor pod oczy - tworzy nieładne plamy .
Pełnowymiarowy produkt 15 ml-30£



THIS WORKS IN TRANSIT CLOSE- UP
 Maska, krem i primer w jednym. Minus, jaki widzę w tym produkcie, to zapach - dość apteczny i ziołowy. Nie jest to przyjemny zapach. Konsystencja całkiem podobna do wcześniejszego kremu pod oczy - lekka, a jednocześnie bardzo nawilżająca. Rzeczywiście jest to dobry krem, jeśli Wasza cera jest przesuszona i potrzebuje sporego nawilżenia. 
Próbka 20ml. Za pełnowymiarowy produkt musimy zapłacić 30£


SLEEK MAKEU EYE&CHEEK PALETTE
Jest to pierwszy mój produkt tej firmy i uważam, że nie jest to zły produkt, ale też nie uważam go za odkrycie. Zacznę od plusów -pigmentacja całkiem ok , cienie fajnie utrzymują się na powiekach, nie osypując się. Minusem jest róż i rozświetlacz. Obydwa produkty byłyby całkiem fajne, gdyby nie brokat, który jest widoczny na twarzy. Jeśli chodzi o trwałość - radzą sobie całkiem dobrze. Różem nie zrobimy sobie krzywdy i można nim ładnie budować intensywność.  Cienie do oczu jak najbardziej na plus. Niestety, produkty do policzków zdecydowanie na wielki minus za ten brokat. Troszkę szkoda, bo paletka jest bardzo wygodna, ma fajne lusterko i idealnie nadałaby się w podróż.
Produkt pełnowymiarowy 10£


SCHWARZKOPF PROFESSIONAL BLONDME KERATIN RESTORE BONDING SHAMPOO
Szampon dedykowany dla włosów blond, czyli zdecydowanie jest to produkt przeznaczony do moich włosów.  Ma miękkie opakowanie,co ułatwi zużycie produktu do końca, ale jest odkręcany, co może być lekkim utrudnieniem pod prysznicem. Zapach zdecydowanie kojarzy mi się z szamponami bardziej profesjonalnymi - przyjemny, delikatny i nienachalny. Wydaje mi się, że jak za tą cenę jest dość niewydajny, ponieważ trzeba go jednak sporo nałożyć, aby dobrze umyć nim włosy.  Jednak włosy są po nim miękkie, wygładzone, nawilżone i dobrze się rozczesują. Nie przesusza skóry głowy,  nadaje się do codziennego stosowania.
Pełnowymiarowy produkt 250 ml-13£


CRABTREE &EVELYN SOMERSET MEADOW HAND THERAPY
Po pierwszym użyciu myślałam, że w końcu znalazłam krem idealny. Może to wina tego pięknego zapachu, któremu nie sposób się oprzeć. Pachnie podobnie do perfum Elizabeth Arden Green Tea. Jest gęsty, przez co mamy wrażenie, że dobrze nawilży nasze przesuszone dłonie. Niestety, pozostawia na naszych dłoniach powłokę gładkości, ale ich nie nawilża.
Pełnowymiarowy produkt 25g-6£


Podsumowując marcowego Glossyboxa - uważam, że zasługuje na uwagę. Znalazły się tu 4 pełnowymiarowe produkty i tylko jedna próbka, która nie jest aż taka mała. Właściwie… z każdego produktu jestem zadowolona (poza różem, który ma piękny kolor, ale brokat zdecydowanie go skreśla i rozświetlaczem, który - jak dla mnie - jest brokatem w kamieniu). Z drugiej strony ,  te nieudane produkty do policzków dobrze nadają się do makijażu oka ;)


2 komentarze:

  1. Już myślałam, że to w polskim glossie była paletka Sleeka! U nas marcowy box to była porażka :C

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Porównując polskiego i angielskiego Glossyboxa, musze stwierdzić, że w tym polskim to prawie wszystkie produkty praktycznie do dostania są w drogerii. Angielska wersja zdecydowanie daje możliwość przetestowania nowości 😉

      Usuń