piątek, 19 stycznia 2018

STYCZNIOWE ZUŻYCIA KOSMETYCZNE / DENKO#11

Znacie ten moment, kiedy kończy się jeden kosmetyk, a zaraz po nim dziesięć innych? Tak właśnie było z tym denkiem. Dzisiaj na tapecie kilkanaście pustych opakowań - kosmetyków bardzo dobrych, średnich i bubli. Będzie zarówno pielęgnacja, jak i kilka produktów z kolorówki. Ciekawi jesteście, co myślę na temat każdego z produktów? Jeśli tak, to zapraszam dalej.


CALYPSO GĄBKI DO DEMAKIJAŻU - to świetny gadżet do zmywania maseczek. Gąbeczki są delikatne dla skóry i bardzo wydajne. Polecam!

Oczyszczająca maska węglowa do cery suchej i wrażliwej BIELENDA CARBO DETOX miała przyjemny zapach, nie uczuliła. Matowiła w lekki sposób skórę, oczyszczenie było dobre, ale bez rewelacji.
MISSHA SKIN ESSENTIAL SHEET MASK Z WĘGLEM DRZEWNYM I KOŃSKIM OLEJEM dobrze nawilżała skórę, płachta maski przylegała dobrze do twarzy i nic się nie osuwało. Była dobrze nasączone, jednak dla mnie przeciętniak wśród masek.
BANIA AGAFII EKSPRES MASKA DO WŁOSÓW REGENERACYJNA, którą bardzo sobie chwaliłam. Była wydajna, włosy po niej były miękkie, delikatne i dobrze się układały. Jak za tę cenę, na pewno będę do niej wracać.

Tej samej marki zużyłam również jajeczny szampon do włosów normalnych i tutaj nie sprawdził się on totalnie na moich włosach. Doczyszczał włosy - tego nie można mu zarzucić, jednak mało się pienił, a włosy po nim były szorstkie i nieprzyjemne. Bez nałożenia odżywki nie można się było obejść w tym przypadku.

MICELARNY ŻEL GARNIER  nie sprawił, że chciałabym do niego wrócić. Piekł w oczy niemiłosiernie, wysuszał skórę i okropnie śmierdział alkoholem. Kompletnie nie nadawał się do codziennego użytku.

Kolejnym nieudanym kosmetykiem była galaretka do mycia ciała NACOMI. Zapach był przepiękny, lecz samo działanie tej galaretki było mało przyjemne. Miałam wrażenie, że skóra nie jest oczyszczona. Nie zużyłam tego produktu do końca, ale ląduje w śmieciach, ponieważ nie jestem w stanie go używać. Nawet do mycia rąk ta forma galaretki jest mało komfortowa.
Do nielubianych kosmetyków trafia również pieniący się peeling do ciała ORGANIC SHOP. Nie był to zły produkt jednak nie spełniał moich oczekiwań. Radził sobie ze złuszczeniem naskórka jednak zbijał się w nieprzyjemne grudki i ciężko było usunąć z wanny, gdyż mocno się do niej przyklejał.

Czas na kosmetycznego ulubieńca, czyli SORAYA NAWILŻAJĄCE SERUM DO CIAŁA. Był to bardzo dobry kosmetyk do ciała, do którego na pewno wrócę. Dobrze radził sobie z nawilżeniem, jak również uelastyczniał skórę. Zapach również był przyjemny i delikatny dla nosa.
ŻEL POD PRYSZNIC NIVEA, do którego wracam systematycznie. Rewelacyjnie pachnie i przypomina mi o dobrych chwilach. Świetnie się pieni, nie przesusza skóry. Jest delikatny i kremowy. Jak za tę cenę, będę do niego wracać jeszcze nie raz.

ZIAJA KURACJA ULTRANAWILŻAJĄCA Z MOCZNIKIEM 15%  to mój numer jeden wśród kremów do stóp. Stopy są miękkie i nawilżone. W miarę szybko się wchłania i nie posiada nieprzyjemnego zapachu, jakie mają kremy do stóp.

W kwestii makijażu staram się zużywać ostatnio zalegające kosmetyki. Pomału udaje mi się po kolei je denkować.
Podkład MAYBELLINE FIT ME  w okresie letnim sprawdzał się bardzo dobrze na mojej cerze. Ładnie ją matowił na kilka godzin, nie przesuszał jej i nie smużył się podczas aplikacji.
Co do mascar to słabo idzie mi ich zużywanie, biorąc pod uwagę, że wszystkim innym kończą się one w ekspresowym tempie. AVON MEGA EFFECT MASCARA miała nietypową szczoteczkę i formę aplikacji. Nie mniej jednak wydłużała ona rzęsy, nie sklejała ich oraz posiadała ładny czarny kolor. Dla mnie jednak ta forma tuszu była bez szału i trzeba było bardziej uważać, aby się nie pobrudzić .

Do pielęgnacji ust zdenkowałam dwa produkty. Balsam EOS w miętowej wersji, który przyjemnie pachniał i dobrze radził sobie z przesuszonymi ustami. OLEJEK DO UST AA szybko się skończył, ale podobał mi się, że nawilżał dobrze usta, a przy okazji je nabłyszczał, dzięki czemu wyglądały na pełniejsze.

Cieszę się, że puste opakowania lądują w koszu, a ja mogę wziąć się za dalsze zużywanie otwartych kosmetyków, które czekają na zużycie.


A jak Wasze zużycia? Zużywacie kosmetyki systematycznie czy niekoniecznie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz