Maria Nila to marka wegańskich produktów do włosów. Produkty
marki nie mają w sobie żadnych składników pochodzenia zwierzęcego oraz nie są
testowane na zwierzętach. Szampon i odżywka, które znalazły się w pudełku z
serii TRUE SOFT, sprawia, że suche, szorstkie i zniszczone włosy stają się
delikatne i miękkie w dotyku. Zawarty w niej olej arganowy zapobiega puszeniu i
elektryzowaniu się włosów, a technologia COLOUR GUARD COMPLEX chroni przed
utratą koloru. Szampon w połączeniu z odżywką sprawdził się na moich włosach i
chętnie po niego sięgałam w ostatnim miesiącu.
KUESHI MAKE UP REMOVER to dwufazowy płyn, który ma sobie
radzić nawet z wodoodpornym makijażem. Ja takowego nie noszę, ale ze zwykłym
makijażem radzi sobie dobrze. Nie jestem przekonana do testowania nowych
produktów do zmywania makijażu. Ale skoro już znalazł się taki produkt w
pudełku, to musiałam go wypróbować. Na szczęście nie uczulił mnie, ani nie
podrażnił moich oczu. Minusem jest to, że zostawia lekką mgłę na oku, co nie
jest komfortowe.
Ciekawym produktem,
po który z zainteresowaniem sięgnęłam jest JUST FOR FEET JELLY FOOT SOAK.
Produkt zawierał dwie saszetki. Pierwsza z nich zawierała proszek, który w
połączeniu z wodą stawał się żelem, co było przyjemnym ukojeniem dla stóp.
Druga saszetka miała odświeżający proszek, który również dodawało się do wody i
dawał stopom odświeżenie. Dla mnie był to zaskakujący i przyjemny w użytku
produkt.
Nie spodziewałam się w pudełku herbaty, ale właśnie taki
produkt się tam znalazł. WE ARE TEA SLEEP GOOD NIGHT to herbata z lawendą i rumiankiem, która ma
nas uspokoić i wyciszyć wieczorem. Czy spałam lepiej – tego nie wiem, ale na
pewno byłam wyciszona i uspokojona. Nawet mój narzeczony stwierdził, że jestem
dziwnie spokojna po tej herbacie 😉 Zapach i smak był
wyraźny i przyznam, że nie była to najlepsza w smaku herbata, jaką piłam, ale
dało się przetrwać.
W pudełku nie mogło zabraknąć kolorówki. Tym razem znalazła
się paletka cieni TRIFLE COSMETICS PRALINE PALETTE. Design tej paletki jest mocno letni i soczysty,
natomiast w środku 6 błyszczących cieni, które niekoniecznie są w mojej
ulubionej kolorystyce. Nie powiem Wam, czy cienie się dobrze blendują oraz jak
długo trzymają się na oku. Nie widziałam sensu używać kolejnej paletki, która
po pierwszym użyciu wyląduje na dnie szuflady. Dlatego paletka leci w świat 😉
Tak właśnie prezentuje się cała zawartość pudełka. Ciekawa
zawartość i kolejna możliwość testowania totalnych nowości.
A co Wy myślicie o zawartości? I jaki produkt zainteresował
Was najbardziej? Dajcie znać w komentarzach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz