sobota, 2 czerwca 2018

ULUBIEŃCY MAJA ♥ Bielenda, L'oreal, Pantene

Kolejny miesiąc za nami, więc czas na ulubieńców miesiąca. Przyznam się Wam, że w maju nie specjalnie sięgałam po kolorówkę, dlatego w tej kwestii pokażę Wam jedynie tusz, ale mam kilka pielęgnacyjnych ulubieńców, jak również coś ubraniowego. To co? Zaczynamy!


Z tuszami marki L’oreal nie miałam wcześniej zbyt wiele do czynienia.  Maskara False lash xfiber w kolejce czekała długi czas. Tusz posiada z dwóch stron szczoteczki z włosiem. Pierwsza z nich  pogrubia i w ładny sposób rozczesuje rzęsy, natomiast druga szczoteczka, która jest lekko wygięta idealnie dopasowuje się do oka i pięknie wydłuża oraz unosi rzęsy. Odpowiednio wyprofilowane szczoteczki pozwalają dotrzeć do każdej rzęsy, a tusz od samego początku ma odpowiednią konsystencję. Ponadto nie rozmazuje się, nie kruszy w trakcie noszenia i łatwo usuwa się płynem micelarnym.




Kiedyś nienawidziłam różanych kosmetyków, ale odkąd zauważyłam pozytywne efekty na mojej skórze, jakoś mimowolnie sięgam po kosmetyki właśnie z różą w składzie. Tym razem polubiłam się z olejkiem różanym do mycia twarzy do cery wrażliwej Bielenda, Rose Care. Olejowa formuła zamieniająca się pod wpływem wody w piankę, rozpuszcza wszelkie zanieczyszczenia podatne na działanie tłuszczu i wody. Dobrze radzi sobie ze  zmywaniem makijażu, oczyszcza skórę z zanieczyszczeń i odświeża ją. Olejek daje efekt miękkości, wygładzenia, nie obciąża skóry, nie ściąga naskórka i nie wysusza. Dodatkowo produkt nie zawiera SLS i SLES. Ma wygodną pompkę, co ułatwia aplikację, a zapach nie jest zbyt nachalny i nie utrzymuje się na skórze.


Pantene, Micellar cleanse & nourish, czyli szampon, o którym wspominałam Wam już na łamach bloga w poście o kosmetykach do włosów (klik).  Szampon pięknie pachnie, jest delikatny dla skóry głowy, nie podrażnia jej, jak  również świetnie oczyszcza włosy, pozostawiając lekki zapach. Włosy nawet bez użycia odżywki są miękkie, dobrze się rozczesują i nie ma problemu z ich plątaniem. Co ważne - szampon nie zawiera silikonów i dostaniecie go bez problemu w drogerii.


Nie mogłam również pominąć w tym zestawieniu mleczka w sprayu lee stafford coco loco. Wiele z Was pisało, że cała ta seria jest rewelacyjna, więc z pewnością jeszcze sięgnę po inne produkty tej marki. Ale jeśli o mleczku mowa, to ma cudowny zapach kokosa i wygodny atomizer. Wygładza włosy i sprawia, że nawet kiedy moje włosy mają zły dzień, to po użyciu tego mleczka wracają do formy i  włosy lepiej się układają. Konsystencja jest lekka i wodnista. Nie obciąża kosmyków i  nie pozostawia na nich lepkości czy niepożądanego filmu. Plusem jest, że nie wpływa na nadmierne przetłuszczanie, nawet jeśli jest stosowany u nasady.


Wspomniałam również o spodenkach i przyznam się Wam, że od momentu, kiedy je mam, noszę je praktycznie non stop, jeśli dopisuje pogoda. Są to krótkie spodenki z H&M z najnowszej kolekcji. Są rewelacyjnie wygodne, do tego mam wrażenie, że lekko wyszczuplają sylwetkę. Posiadają lekko podwyższony stan, idealny odcień dżinsu i do tego przetarcia na gorące dni są idealne!


 To tyle na dzisiaj! A Wy  co ciekawego odkryłyście w zeszłym miesiącu? Koniecznie podzielcie się swoimi perełkami w komentarzach!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz