Z tuszami marki L’oreal nie miałam wcześniej zbyt wiele do
czynienia. Maskara False lash xfiber w
kolejce czekała długi czas. Tusz posiada z dwóch stron szczoteczki z włosiem.
Pierwsza z nich pogrubia i w ładny
sposób rozczesuje rzęsy, natomiast druga szczoteczka, która jest lekko wygięta
idealnie dopasowuje się do oka i pięknie wydłuża oraz unosi rzęsy. Odpowiednio
wyprofilowane szczoteczki pozwalają dotrzeć do każdej rzęsy, a tusz od samego
początku ma odpowiednią konsystencję. Ponadto nie rozmazuje się, nie kruszy w
trakcie noszenia i łatwo usuwa się płynem micelarnym.
Kiedyś nienawidziłam różanych kosmetyków, ale odkąd
zauważyłam pozytywne efekty na mojej skórze, jakoś mimowolnie sięgam po
kosmetyki właśnie z różą w składzie. Tym razem polubiłam się z olejkiem różanym
do mycia twarzy do cery wrażliwej Bielenda, Rose Care. Olejowa formuła
zamieniająca się pod wpływem wody w piankę, rozpuszcza wszelkie
zanieczyszczenia podatne na działanie tłuszczu i wody. Dobrze radzi sobie ze zmywaniem makijażu, oczyszcza skórę z
zanieczyszczeń i odświeża ją. Olejek daje efekt miękkości, wygładzenia, nie
obciąża skóry, nie ściąga naskórka i nie wysusza. Dodatkowo produkt nie zawiera
SLS i SLES. Ma wygodną pompkę, co ułatwia aplikację, a zapach nie jest zbyt
nachalny i nie utrzymuje się na skórze.
Pantene, Micellar cleanse & nourish, czyli szampon, o
którym wspominałam Wam już na łamach bloga w poście o kosmetykach do włosów
(klik). Szampon pięknie pachnie, jest
delikatny dla skóry głowy, nie podrażnia jej, jak również świetnie oczyszcza włosy,
pozostawiając lekki zapach. Włosy nawet bez użycia odżywki są miękkie, dobrze
się rozczesują i nie ma problemu z ich plątaniem. Co ważne - szampon nie
zawiera silikonów i dostaniecie go bez problemu w drogerii.
Nie mogłam również pominąć w tym zestawieniu mleczka w
sprayu lee stafford coco loco. Wiele z Was pisało, że cała ta seria jest
rewelacyjna, więc z pewnością jeszcze sięgnę po inne produkty tej marki. Ale
jeśli o mleczku mowa, to ma cudowny zapach kokosa i wygodny atomizer. Wygładza
włosy i sprawia, że nawet kiedy moje włosy mają zły dzień, to po użyciu tego
mleczka wracają do formy i włosy lepiej
się układają. Konsystencja jest lekka i wodnista. Nie obciąża kosmyków i nie pozostawia na nich lepkości czy
niepożądanego filmu. Plusem jest, że nie wpływa na nadmierne przetłuszczanie,
nawet jeśli jest stosowany u nasady.
Wspomniałam również o spodenkach i przyznam się Wam, że od
momentu, kiedy je mam, noszę je praktycznie non stop, jeśli dopisuje pogoda. Są
to krótkie spodenki z H&M z najnowszej kolekcji. Są rewelacyjnie wygodne,
do tego mam wrażenie, że lekko wyszczuplają sylwetkę. Posiadają lekko
podwyższony stan, idealny odcień dżinsu i do tego przetarcia na gorące dni są
idealne!
To tyle na dzisiaj! A
Wy co ciekawego odkryłyście w zeszłym
miesiącu? Koniecznie podzielcie się swoimi perełkami w komentarzach!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz