czwartek, 24 stycznia 2019

Co KRYJĄ W SOBIE PUDEŁECZKA OD GLOSSYBOX I BIRCHBOX? - GRUDNIOWA WERSJA


Jak co miesiąc czas na szybką recenzję pudełeczka Glossybox i Birchbox. Bez zbędnej gadaniny - zapraszam Was na szybki przegląd zawartości pudełek i kilka słów o nich.

Grudniowe pudełko Glossybox prezentowało się mega świątecznie. Pudełko zatytułowane było ALLTHAT GLITTERS i w środku znalazły się produkty, które miały  być idealne na imprezę i dodać nam blasku. 5 pełnowymiarowych kosmetyków i jeden extra dodatek to bardzo dobra zawartość.


BELLAPIERRE COSMETICS SHIMMER ROLL /19,99£
To błyszczące cudeńko od razu przykuło moją uwagę. Świetne rozwiązanie aplikatora w postaci kulki, dzięki czemu nic nam się nie rozsypuje. Produkt idealnie nadaje się zarówno jako błysk na oku, jak również do rozświetlenia naszego dekoltu. Można używać go również jako rozświetlacza na kości jarzmowe - dla mnie jednak do tego celu produkt ma zbyt duże drobinki brokatu. Formuła jest dziwna, mocno sucha, jednak bardzo dobrze przylegająca do skóry. Uwielbiam ten produkt! W okresie karnawału sprawdzi się idealnie.

IMPERIAL LEATHER FANTASY ICONS COSMICS UNICORN SHOWER GEL/1,99£
Żele tej marki bardzo często pojawiają się w pudełku. Tym razem mamy do czynienia z wersją popularnego jednorożca. Zapach jest mocno perfumowany, czasem mdlący, jednak do zniesienia. Przypomina mi lekko zapach perfum, ale w tym momencie nie jestem w stanie przypomnieć sobie których. Żel dobrze się pieni i robi to, co powinien.

BEAUTY BLAND DIVINE HYDRA-GEL LIP MASK/7,50£
Maseczki na usta bardzo lubię, bo często pomagają mi w doprowadzeniu do porządku moich przesuszonych ust. W opakowaniu znalazły się aż dwie maseczki, ale czy jest szał? Niekoniecznie! Usta nie są jakoś diametralnie mocno nawilżone i nie odczułam niczego spektakularnego, jak po innych tego typu maskach. Spoko bajer, jednak bez większych właściwości.


DOUCCE  RELENTLESS MATTE LIP CRAY0- WINTERBERRY/ 16,95£
 Kredki nie miałam okazji jeszcze używać. Swatchowałam ją jedynie na ręce i ma przyjemną kremową konsystencję i bardzo ładny wiśniowy kolor.

NIKO PRO LIQUID JELLY BLUSH- BALI
Należę do osób, które lubią tradycyjne konsystencje róży i ta żelowa formuła kompletnie mnie nie przekonała. Wiedziałam, że nie będę używać tego produktu, dlatego wylądował on w koszyczku z kosmetykami na rozdanie, które już niedługo postaram się dla Was zorganizować.


MAYBEAUTY  THE INCREDIBLE PORE STRIP /3,50£
Plastry  oczyszczające pory  to coś, co bardzo lubię testować. Po pierwsze są bardzo łatwe w użyciu - wystarczy zwilżyć nos wodą i przyłożyć plaster, który pod jej wpływem przykleja się do skóry. Przyklejony do nosa nie zjeżdża z niego, nic się nie odrywa. Po jego zdjęciu skóra na nosie jest gładka i oczyszczona. Zapewne osoby, które zmagają się z większą ilością wągrów i zaskórników będą uważać, że działanie plastra jest dla nich zbyt słabe, ale osobiście uważam, że nie są złe.

Tak wyglądała zawartość glossyboxa, a teraz pokażę Wam, czym uraczyło mnie pudełko BIRCHBOX, które swoją drogą kolejny raz przekonuje mnie, że nie jest dla mnie. Większość tych kosmetyków się po prostu u mnie nie sprawdza i zupełnie nie ma zachwytów.

LARITZY LONG LASTING LIQUID LIPSTICK
Miałam już jedną pomadkę tej marki i nie bardzo się u mnie sprawdziła. więc tym razem nawet jej nie otwierałam i poleciała w inne ręce, pomadek i tak mam już za dużo. Nie wypowiem się, co do tego jak się nosiła, bo po prostu jej nie używałam. Miała natomiast przyjemny odcień - taki pomiędzy bordem a kolorem nude.

OH K BUBBLE SHEET MASK
Maseczki bombelkujące na twarzy to mega fajny bajer, który umila wieczorne spa. Skóra po użyciu tej maski była odświeżona i nie było uczucia ściągnięcia.


RITUALS, THE RITUALS OF AYURVEDA BODY CREAM
To jedyny kosmetyk z tego pudełeczka z którego tak mocno się ucieszyłam. Zapachy, jakie serwuje nam marka rituals, są obłędne. Balsam był lekki, nie nawilżał jakoś mega, ale był dobry, skóra była jednak bardzo gładka i przyjemna w dotyku. Zapach był bardzo przyjemny i utrzymywał się dłuższą chwilę na skórze.

BALANCE ME FLASH CLEANSE MICELLAR WATER
Kolejny naturalny kosmetyk, który się po prostu na mojej skórze nie sprawdza. Zacznę od zapachu, który był dla mnie mało przyjemny, drażniący. Działanie również mnie nie zachwyciło. Trzeba było mocno trzeć oko aby makijaż zszedł za pomocą tego płynu, co sprawiło, że moja skóra pod oczami była podrażniona. Jak dla mnie po prostu nie!

PEARCY& REED TOTALLY TLC HYDRANTING MASK
Saszetka maski, która starczyła mi na 3 użycia - była bardzo intensywna i mocno perfumowana. Włosy po użyciu maski były nawilżone, gładsze i nie było problemu z ich rozczesaniem.
Jako dwa dodatkowe bonusy w pudełku znalazły się: grzebień, który dla mnie jest oczywiście zbędny i czekoladki HOTEL CHOCOLATE. I o ile grzebieniem pogardzę, to czekoladkami nigdy!;)

To już wszystkie produkty, które zawierały kosmetyczne pudełka. Nie zabrakło też ulotek, bonów i kodów zniżkowych, ale na razie żadnych kosmetycznych zakupów nie planuję, więc nie skorzystam.

Co sądzicie o zawartości tych pudełek? Jesteście za Glossybox-em czy jednak Shinybox bardziej do Was przemawia? Piszcie w komentarzach 😉

6 komentarzy:

  1. Na daną chwilę nie zamawiam ani tego ani tego :D Jakoś wolę sama kupować osobne produkty ;p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kto co lubi ;) Ja chciałam zobaczyć jak takie pidelka wyglądają na dłuższy czas a nie tylko na miesiąc;)

      Usuń
  2. Pudełka mnie zupełnie nie kuszą :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie kiedyś też nie kusiły. Ale dzięki nim poznałam sporo ciekawych kosmetyków o których nie miałam pojęcia, że istnieją a sięgam teraz po nie bardzo często;)

      Usuń
  3. Mnie ciągle kusi zamówić pierwsze pudełko, ale trochę się boję, że się za bardzo wciągnę ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli zainteresuje Cię zawartość na tyle mocno to myślę, że możesz się wciągnąć ale zazwyczaj jest tak, że tylko kilka kosmetyków z pudełka robi na nas wrażenie;)

      Usuń