poniedziałek, 8 listopada 2021

Kosmetyki Lush- hit czy kit?!

 Od kiedy pamiętam chciałam wypróbować kosmetyki Lush i chociaż w Anglii miałam ich kosmetyki na wyciągnięcie ręki, to nie szybko sięgnęłam i zaznajomiłam się z ich produktami. Moja „przygoda” zaczęła się jakieś dwa lata temu, kiedy złożyłam pierwsze zamówienie i aktualnie posiadam kilka produktów, więc pomyślałam, że opowiem Wam o nich. Czy to naprawdę są takie hitowe produkty czy jednak totalne buble? Zostańcie ze mną i czytajcie dalej 😊



KOSMETYKI LUSH - HIT CZY KIT?!


W moim posiadaniu znajdują się aż 4 produkty marki Lush - trzy maski i szampon do włosów, które zamknięte są  w minimalistycznych czarnych opakowaniach, które - swoją drogą - są bardzo komfortowe przy nakładaniu.

Zacznę od tego, że marka Lush to firma,  która tworzy świeże, etycznie pozyskiwane, wolne od okrucieństw, wegetariańskie, ręcznie robione produkty. Każdy z kosmetyków ma swoją datę przydatności - czasem dość krótką, więc warto maseczki kupować z koleżanką, bo ciężko je zużyć w terminie – chyba, że maskujecie się codziennie 😊

Moja przygoda z nimi zaczęła się od maseczki Cupcake, którą byłam zachwycona, więc postanowiłam wypróbować ich kolejne polecane, a niektóre nawet kultowe produkty. I tak w moim zamówieniu pojawiła się maseczka „Don’t look at me”, „Cup o’coffee”, „Glen Cocoa” oraz szampon „Big”, który jest - mam wrażenie - kultowym produktem tej marki.

„Don’t look at me”

W opakowaniu znajduje się niebieska maseczka, która sprawia, że wyglądamy jak smerf 😊Ale przecież nie o wygląd, a o działanie, chodzi. A ono jest bardzo zadowalające. Nie dość, że maseczka ma niespotykanie niebieski kolor, to jeszcze ma  orzeźwiający zapach, gęstą konsystencję  i działa bardzo dobrze na skórę. Już po pierwszym użyciu widać efekty, jakie te maseczka daje na buzi.

Pozostawia ona  moją buzię miękką i nawilżoną, a drobno zmielony ryż, który jest w składzie, podczas zmywania działa jak peeling, dzięki czemu twarz jest super gładka i idealnie nadaje się do nakładania dalszej pielęgnacji.

 


„Cup o’ coffee”

Maseczka do twarzy i ciała, którą polubią wszystkie miłośniczki kawy, bo pachnie obłędnie. Maseczka ta oczyszcza pory, a kawa, która jest w składzie, działa peelingująco. Łagodzi przesuszenia, a twarz jest po jej użyciu bardziej promienna. Ciężko opisać słowami, jak ona działa – to po prostu trzeba wypróbować. I chociaż jeszcze jej nie używałam na ciało, a swoją drogą będę musiała to uczynić, to na twarz jest to mój numer jeden z dzisiejszego zestawienia i sięganie po nią to czysta przyjemność – również dla zmysłów.


„Glen cocoa”

Nie wiem, czy ta maseczka zmieniła nazwę, bo wizualnie przypomina maseczkę Cupcake, chociaż jej działanie jakoś mniej mnie zachwyca niż przy wspomnianej Cupcake. Maseczka pachnie intensywnie czekoladą i kakao. Produkt jest bardzo gęsty i dość zbity, ale rozprowadza się ją nie najgorzej. Maska ta zasycha, więc zmycie jej z twarzy jest lekko uciążliwe, bo brudzi wszystko wokół. Moim zdaniem jest to idealna maska do cer tłustych i mieszanych, bo bardzo mocno oczyszcza cerę. Ze względu na  to mocne oczyszczanie sięgam po nią najrzadziej, przez co ciężko zużyć mi ją w ciągu tych kilku tygodni.




„Big”

Szampon ten ma dość niespotykaną konsystencję ze względu na zatopione w nim spore kryształki  soli, przez co mycie włosów tym szamponem trwa dłużej. Dzięki temu jednak możemy zrobić  sobie  delikatny masaż skóry głowy. Co mnie zachwyciło, ale też lekko zmęczyło, to zapach, który jest pudrowy i długo utrzymuje się na włosach. Jest to produkt naturalny, więc plącze on mocno włosy i trzeba się z tym liczyć. Moje włosy są długie i gęste, więc u mnie szampon nie dodaje objętości, ale bardzo ładnie unosi je u nasady, przez co wyglądają na zdrowsze i nie mam takiego mocnego przyklapu, jak po niektórych szamponach. Sól, która jest w składzie, może lekko wysuszać włosy, więc nie używałabym go zbyt często, a już na pewno obowiązkowe jest tu nałożenie maski lub odżywki.

 


Kosmetyki Lush mają naturalny skład, więc muszą być trzymane w lodówce i zużyte w ciągu miesiąca, czasami nawet krócej ale wszystkie daty podane macie na opakowaniu. W  kontekście naturalności jest to na duży plus, ale jest to również minus, bo czasem ciężko tak szybko zużyć dany produkt. Dlatego polecam kupować te kosmetyki na pół  z koleżanką, żeby nie zmarnować produktu.

Według mnie są to naprawdę świetne kosmetyki i z każdego kosmetyku  jestem zadowolona. A muszę wspomnieć, że u mnie naturalne kosmetyki w większości się nie sprawdzają, więc jak dla mnie kosmetyki Lush to zdecydowanie hity! Hity, które warto z pewnością poznać.

 

Miałyście okazję używać kosmetyków Lush? Macie jakieś swoje hity? Polecacie coś wypróbować?

 

 

 


22 komentarze:

  1. Znam tę markę i lubię ich kosmetyki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Super że jesteś zadowolona. Może kiedyś coś wypróbuję, do twarzy wolę jednak dermokosmetyki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli nie do twarzy to zawsze można wypróbować coś do włosów albo do kąpieli :)

      Usuń
  3. Wszystkie wyglądają zachwycająco, te kolory i konsystencje przykuwają uwagę. Super, że okazały się warte swoich opinii 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Ich kosmetyki widzę pierwszy raz na oczy 🤩

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oo, a ja myślałam że to bardzo popularna marka. Ale może pierwszy raz widzisz bo niestety to kosmetyki dostępne jedynie za granicą 😢

      Usuń
  5. Nie miałam kosmetyków tej marki. Tak najbardziej to zainteresowała mnie kawowa maska :D

    OdpowiedzUsuń
  6. pierwszy raz słyszę o tych kosmetykach ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydawało mi się, że wszyscy znają te kosmetyki ale widzę że nie są one aż tak popularne jak mi się wydawało.

      Usuń
  7. Ja nie miałam okazji jeszcze spróbować. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo lubię kosmetyki tej marki.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam wrażenie, że kosmetyki tej marki kiedyś jeszcze bardziej były popularne, na początku blogowania :D Teraz trochę o nich sama zapomniałam, nie mniej.. chętnie bym je wypróbowała zwłaszcza maski! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Masz rację, kiedyś było na nie większe boom ale teraz też często się przewijają, głównie produkty do kąpieli :) w Lushu maseczek od koloru do wybóru-byłabyś w raju 😁

      Usuń
  10. Ostatnio pod wpływem impulsu kupiłam świeżą maseczkę owsianą w lushu. Użyłam jej kilka razy, więc jakąś opinię o niej sobie wyrobiłam. Dlatego pokuszę się o recenzję. Mam cerę mieszaną, ze skłonnością do przesuszenia, duże otwarte pory.
    Z plusów:
    - cruelty free, przyjmują pudełka na wymianę,
    - przyjemny zapach,
    - świeże składniki,
    - po użyciu skóra jest miękka, ma lekki glow, nie jest ściągnięta,
    - nie zapycha mnie ani nie spowodowała wysypu.
    Z minusów:
    - maska jest ciężka w aplikacji, drobinki suną pod palcami zamiast zostać na twarzy,
    - maska jest bardzo tłusta, nie lubię mieć takiej tłustej warstwy bez niczego porządnie nawilżającego pod, więc zmywam ją żelem,
    - próbowałam ją kłaść na żel aloesowy i zupełnie nie dało się jej rozsmarować,
    - dostępność,
    - krótka data ważności,
    - trzeba przechowywać w lodówce.
    Pomimo widocznych efektów maska nie należy do moich ulubionych ze względu na konsystencję. Wątpię bym do niej wróciła, chociaż w okresie zimowym daje przyjemne ukojenie mojej skórze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem te konsystencję rzeczywiście mogą stwarzać problem alw jeśli działanie jest dobre to czasem warto się przemęczyć. Moze jeszcze kiedys trafisz na coś lepszego z czego będziesz bardziej zadowolona :)

      Usuń