piątek, 9 czerwca 2017

Denko, czyli garść zużyć i mini recenzji!#4

Czas na kolejne zużycia ostatnich tygodni. Jak zwykle trochę się tego nazbierało, ale w dalszym ciągu zużywam otwarte produkty i próbuje zminimalizować moje zapasy. Opowiem dzisiaj o produktach do ciała, włosów i produktach kolorowych, które nie tak łatwo jest wykończyć, bo - jak wiadomo - kolorówkę się używa, ale nie zużywa ;)



*GARNIER PŁYN MICELARNY
Mój zdecydowany ulubieniec, którego używam na okrągło. Nie podrażnia, domywa cały makijaż i nie pozostawia mgły na oczach.
*LANCOME DWUFAZOWY  PŁYN DO DEMAKIJAŻU
Jedynym jego plusem było, że nie zostawiał mgły na oczach. Ale nie radził sobie nawet ze zmyciem tuszu, który nie był wodoodporny. Dodatkowo był mega niewydajny.  


*BIELENDA PROFESSIONAL SATYNOWA WODA RÓŻANA
Używałam tej wody do porannej pielęgnacji. Fajnie odświeżała i przywracała naturalne pH skóry. Opakowanie z pompką jak najbardziej na plus. Dodatkowo - mega wydajny produkt, który przy codziennym używaniu starczył na jakieś 8 miesięcy.  
*TONY MOLY SO COOL EYE STICK
Jak dla mnie bardzo dobry krem na dzień pod oczy. Niwelował  lekkie opuchnięcia pod oczami i fajnie chłodził. Dodatkowo miał urocze opakowanie, przez co chętniej po niego sięgałam. Myślę, że jeszcze kiedyś do niego wrócę.

*SCHWARZKOPF PROFESSIONAL KERATIN RESTORE BONDING SHAMPOO
Bardzo przeciętny szampon, nie zrobił nic specjalnego, ale też nie zaszkodził. Potrzeba było dużej ilości, aby zaczął się pienić i wystarczył na moje półdługie włosy.
*KALLOS REWITALIZUJĄCA MASKA CZARNA JAGODA DO SUCHYCH, ZNISZCZONYCH I PODDANYCH CHEMICZNEJ OBRÓBCE CHEMICZNEJ WŁOSÓW
Była to całkiem poprawna maska do włosów, ale też nie zachwycała swoim efektem. Włosy były co prawda ładnie dociążone i nawet nałożona na skórę głowy ich nie przetłuszczała. Mimo wszystko już do niej nie wrócę, bo znam zdecydowanie lepsze wersje masek z Kallosa.

*BATISTE SUCHY SZAMPON WIŚNIOWY
Dobrze odświeżał włosy, chociaż wiadomo - suchy szampon nie zastąpi normalnego mycia włosów. Ale sprawdzał się w kryzysowych sytuacjach. I nie pozostawiał na nich białego pyłu.
*MARION SPRAY REGENERUJĄCY WŁOSY OCET Z MALIN
Bardzo ładny zapach, ale nie zauważyłam, aby w jakikolwiek sposób zregenerował moje włosy.


*LACAFE DE BEAUTE KREM DO RĄK  NAWILŻENIE I OCHRONA
Okropny zapach, który nie przypadł mi do gustu. Początkowo też jego konsystencja była wręcz wodnista, ale w późniejszym czasie stała się bardziej treściwa. Jednak nie polubiłam się z tym kremem ze względu na brak nawilżenia. No i ten zapach...
*YOPE NATURALNY KREM DO RĄK HERBATA MIĘTA
To chyba najbardziej popularny krem do rąk w ostatnim czasie. Zachwyca szatą graficzną i cudownym zapachem. Z racji takiego szału wokół niego - miałam większe wymagania i troszkę się zawiodłam, ponieważ nie nawilżał na tyle, na ile bym tego chciała. Duży plus za naturalny skład.
*NEUTROGENA KREM DO RĄK
Pamiętam, że kiedyś był to krem uważany za najlepszy, przynajmniej takie opinie słyszałam. No cóż. Kolejny raz krem, który totalnie się u mnie nie sprawdził i na pewno już w życiu do niego nie wrócę.

*THE BODY SHOP TRUSKAWKOWE MASŁO DO CIAŁA
Świetne masło o lekkiej konsystencji, ale dobrze nawilżającej. Nie pozostawia tłustego filmu na skórze, przecudownie pachnie i jest idealne na lato.

*ALTERRA RUMIANKOWA  POMADKA OCHRONNA DO UST
Wygodna aplikacja i dobre nawilżenie, chociaż mam wrażenie, że jej “siostra”, która występuje w wersji zapachowej z granatem - zdecydowanie lepiej nawilżała.
*GEORGE LAKIER DO PAZNOKCI W ODCIENIU SCARLET KISS
Tani lakier, którego używałam wyłącznie do paznokci u stóp i sprawdzał się świetnie. Piękna głęboka czerwień, która gościła u mnie w zasadzie non stop.

*IMPERIAL LEATHER ŻEL POD PRYSZNIC COCONUT & TIARE FLOWER
Kupiłam ten żel z polecenia PannyJoanny (klik), która ciągle zachwalała zapachy tych żeli. I rzeczywiście zapachy są obłędne, a ten kokosowy jest po prostu petardą. Nie należy może do najwydajniejszych ze względu na rzadką konsystencję, ale dobrze się pieni nie przesusza.
*NACOMI SHOWER GEL
Żel pod prysznic z olejkiem z awokado, dobrze się pienił, ale bardzo szybko się skończył. Zapach nie był porywający. Wolę jednak coś bardziej kremowego pod prysznic.

*MISSHA GREEN TEA MASKA W PŁACHCIE
Maseczka w sam raz, kiedy potrzebujemy nawilżenia skóry. Łagodzi również podrażnienia i uelastycznia skórę.
*SNP FRUITS GELATO MOISTURE MASK COCONUT
Jedyna maska, która zachwyciła mnie już samą bawełnianą strukturą. Maska była jedwabiście cienka, ale na tyle mocna, że się nie rozerwała. Idealnie przylegała do twarzy, miała przyjemny zapach i dobrze nawilżała. Nigdy wcześniej nie miałam styczności z tą marką. Będąc następnym razem w TKMaxie - zaopatrzę się może w inne wersje tej maseczki.
*CETTUA ROZJAŚNIAJĄCA MASKA DO TWARZY
Świetna, rozjaśniająca maseczka do twarzy. Efekty widać tuż po ściągnięciu maski. Twarz jest rozjaśniona i ujednolicona. Dodatkowo maseczka dobrze nawilża naszą cerę.
*IT’S SKIN FACE FIBRE FACE MASK
Maska w sam raz na raz. Nie zaszkodziła, ale też nie zrobiła nic konkretnego.

*PERFECTA EXPRESS MASK GLINKOWA MASECZKA
Ciężka do zmycia, ale mimo to dobrze oczyszczała. Szkoda, że pozostawiała skórę lekko ściągniętą.
*LIRENE GLINKOWA MASKA MINERALNA
Lubię od czasu do czasu powrócić do tradycyjnych maseczek, a tym bardziej do tych z glinką. Bardzo dobrze się one u mnie sprawdzają. Ta z Lirene ładnie oczyściła cerę, a jednocześnie buzia została odświeżona i nie podrażniona.


*SPORTFX SHAPE UP BROW PENCIL BLONDE
Produkt ten znalazł się w jednym z pudełek Beglossy i od pierwszego użycia tej kredki wiedziałam, że się polubimy. Idealny kolor - nie był ani za ciemny, ani nie wpadał w rudość. Ładnie podkreślała brwi i dawała naturalne wykończenie, na czym najbardziej mi zależy.
*MAYBELLINE LASH SENSATIONAL MASCARA
To tusz, który jest bardzo popularny, a ja miałam go dopiero pierwszy raz. I jestem nim zachwycona. Pięknie wydłuża i pogrubia rzęsy. Nie uczulił mnie, jak również nie powodował efektu pandy. Zdecydowanie mój ideał, jak do tej pory.

*AVON LUCK FOR HER WODA PERFUMOWANA
Kupiłam je, bo kiedyś spodobały mi się na mojej koleżance. Jak wiadomo, na każdym perfumy pachną inaczej i te zdecydowanie na mnie nie przypadły mi do gustu. Lekko się męczyłam z ich wykończeniem. Były dla mnie za ciężkie.



Dajcie znać, czy używałyście któregoś z przedstawionych wyżej kosmetyków i jakie są Wasze doświadczenia ;)

2 komentarze:

  1. Znam klika rzeczy w tym różowy micelar z Garniera, jak każdy chyba :) Tuszu, który pokazałaś bardzo nie lubię

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tego co zauważyłam ten tusz albo się kocha albo nienawidzi.

      Usuń