wtorek, 31 lipca 2018

HAUL KOSMETYCZNY Z POLSKI ! Nowości w mojej łazience i kosmetyczce

Podczas urlopu w Polsce nie obyło się bez zakupów kosmetycznych. Nie byłabym sobą, gdybym chociaż na chwile nie wstąpiła do drogerii. Upolowałam sporo ciekawych nowości, o których opowiem w skrócie. Przede mną sporo testowania - z czego mocno się cieszę. Sama lubię tego typu wpisy u innych blogerek, bo zawsze podpatrzę coś ciekawego. Jeśli macie tak samo, to  zapraszam na nowości kosmetyczne lipca.


PIELĘGNACJA TWARZY
Zauważyłam sporą zmianę – kiedyś mocno testowałam kolorówkę, a aktualnie to pielęgnacja rządzi w moich zapasach kosmetycznych.
MIYA Cosmetics  MyPOWERelixir naturalne serum rewitalizujące na mojej liście zachciewajek było od długiego czasu. Produkt zapakowany w piękny mały, szklany słoiczek i jak zawsze z nienaganną szatą graficzną. Naczytałam się tylu pozytywnych opinii, że już nie mogę się doczekać, kiedy zacznę go używać.
BIELENDA Juicy Jelly Mask odświeżająca maska z ananasem i wit. C to z pewnością ten kosmetyk, który wyróżnia się na drogeryjnych półkach za sprawą pięknego soczystego koloru, który zachęca do kupna. Popularna maska w ostatnim czasie, której nie mogłam się oprzeć. A jeśli mnie znacie - wiecie, że ja prawie zawsze wychodzę ze sklepu z maseczką do twarzy.

MOKOSH kosmetyczny olej z pestek malin dostałam akurat w prezencie od kuzynki i jestem bardzo ciekawa, jak się sprawdzi. Marka MOKOSH kusi mnie od dawna, ale jakoś nigdy wcześniej nie było okazji na zakup ich produktów. Olej ten ma pełnić funkcję naturalnego filtra przeciwsłonecznego odpowiadającego SPF30. Olej jest silnym antyoksydantem chroniącym skórę przed fotostarzeniem, ma działanie regenerujące oraz odżywcze. Olej ma wiele zastosowań, więc z pewnością jest to kosmetyk bardzo uniwersalny.  Same pozytywy widzę przy tym oleju, więc czym prędzej zacznę jego testowanie 😉

W domu czekało na mnie również zamówienie z Avon-u. Kiedyś mocno lubiłam się z kosmetykami tej marki i postanowiłam wypróbować kilku ciekawych nowości dla mnie. Planet Spa rozświetlający olejek do ciała i masażu użyłam kilka razy - już się polubiliśmy. Daje ładne rozświetlenie na ciele, które w promieniach słońca wygląda naprawdę dobrze. Anew TRANSFORMING  CLEANSING BALM oczyszczający krem-olejek do twarzy oraz rozświetlająco- odżywczy krem z kapsułkami olejku z serii Nutraeffects nie miałam jeszcze okazji używać, ale myślę, że wkrótce pojawi się jakiś post z kosmetykami z Avonu, w którym dowiecie się, jak sprawdzają się u mnie te kosmetyki.


Kosmetyki Ziaja lubię i często sięgam po ich produkty. Tym razem zaciekawiona nowościami z serii GdanSkin pokusiłam się na rozświetlający krem na dzień, którego użyłam dopiero kilka razy, ale pasuje mi bardzo nawilżenie, jakie daje oraz że nadaje się pod makijaż. Z tej samej serii mam również morską odżywkę do włosów kondycjonującą, na którą namówiła mnie pani sprzedawczyni, więc jestem mocno ciekawa jej działania. Będąc przy stanowisku Ziaja, skusiłam się również na antyperspiranty w kremie. Szukałam czegoś innego niż do tej pory i już mogę Wam powiedzieć, że je uwielbiam! Najpierw kupiłam jedną sztukę, ale po kilku dniach wróciłam po kolejną, aby mieć na zapas 😉

O marce RITUALS usłyszałam w ubiegłym roku. Że podobno takie piękne zapachy i w ogóle cud miód, malina. Skuszona promocjami w Sephorze - w końcu w moje ręce trafił żel pod prysznic w piance o zapachu ryżowego mleka i kwiatu wiśni. Przyznam, że zapach jest piękny, ale nie jestem przekonana, czy jest to produkt wart tylu złotówek.

KREMY DO RĄK

EVREE  orzeźwiający krem do rąk z olejkiem cannabis i olejkiem z cytryny to idealny format do torebki. Mały, poręczny, a do tego letnia nasycona szata graficzna mocno mnie do siebie skusiła. Jak wiecie - kremy do rąk zużywam  w dużych ilościach, więc ten produkt nie będzie długo czekał na swoją kolej.
Isana Young krem do rąk FLAMINGO STAR to kolejny kosmetyk, po który sięgnęłam ze względu na wygląd. Róż i flamingi to zdecydowanie połączenie idealne na lato.
EVELINE wygładzający balsam do rąk w małym opakowaniu, które uwielbiam. Nie do końca przemyślałam połączenie zapachowe tego banana i kokosa, bo wielką miłośniczką bananowych zapachów nie jestem, ale może działanie będzie zadowalające.


MASECZKI
Jeśli chodzi o maseczki to nie będę się rozpisywać. Pokażę Wam, jakie maseczki kupiłam, a o samym działaniu dowiecie się z pewnością z innych postów na blogu, które się pojawią tj. denko.
*PURDERMA coffee essence mask
*COSCODI  szampańska maska nawilżająca
*COSCODI szampańska maska rozświetlająca
*A’pieu   chocolate milk wygładzająca maska
*A’pieu ICING SWEET BAR  SHEET MASK – wygłądzająco- nawilżająca maska
*SEPHORA  shea lip mask
*ISANA  maseczka na usta
*ISANA maseczka hydrobooster
*SELFIE PROJECT  rozświetlająca maseczka peel- off
*BE BEAUTY CARE  maseczka do twarzy oczyszczająca
*BE BEAUTY CARE  aktywny detox węglowy peel off
*BE BEAUTY CARE maska odbudowująca do włosów

KOLORÓWKA
Z kolorówką nie poszalałam - i dobrze! Kupiłam tylko to, co najmocniej mnie interesowało, a kilka kosmetyków było  prezentem dla mnie.
Zacznę od aromatycznego pudru Wibo do twarzy i ciała. Przyznam, że opakowanie jest bardzo schludne i ładne, ale też mega niekomfortowe w podróży. Puder pachnie dość intensywnie  na szczęście zapach nie utrzymuje się na skórze. Użyłam go zaledwie kilka razy, więc obszerniejszą opinię  napiszę, jak tylko bardziej go przetestuję.
Podpatrzylam u mojej kuzynki paletkę modelującą kontur twarzy 3 w 1 Eveline i na tyle mi się spodobała, że w końcu ją kupiłam. Idealny zestaw na wyjazdy. Może opakowanie nie jest idealne  za sprawą swoich gabarytów , ale mimo wszystko pigmentacja i trwałość sprawiają, że warto zwrócić na nią uwagę.Marka Wibo zdecydowanie króluje jeśli chodzi o kolorówkę, którą kupiłam. W moje ręce wpadł również bronzer HD POWDER SWEET COFFEE  i automatyczna kredka do brwi modelująca kształt oraz wypełniający cień w gąbeczce.
Wibo Feather Brow Creator precyzyjna kredka do brwi to produkt prawie idealny - poza jednym dużym ale...  Jest strasznie twarda, co sprawia, że nie pracuje się z nią najlepiej. Natomiast kredka jest cieniutka i idealnie można wyrysować czy wypełnić brwi. Kolor - choć początkowo myślałam, że będzie za ciemny - sprawdził się idealnie. Kredka ma również na drugim końcu szczoteczkę, którą wyczesać można  nadmiar produktu.



ORIGINS Energy Boosting Tinted Moisturizer jest produktem z mojej kosmetycznej wishlisty, o której pisałam niedawno na blogu (klik). Nie żałuję wydanych pieniędzy, bo jest rewelacyjny i używam go codziennie. Ładnie wyrównuje koloryt skóry i w okresie letnim jest idealny.
Kolejny uzupełniony zapas  to Bielenda nawilżająca baza pod makijaż, która ma za zadanie poprawić koloryt skóry. Baza również nawilża skórę.  Jedno opakowanie już wykończyłam i byłam bardzo zadowolona. Zakup kolejnego opakowania świadczy tylko o tym, że jest to naprawdę dobry kosmetyk.
Będąc w czasach  licealnych pamiętam, że bardzo lubiłam podkłady marki AA Make up. Postanowiłam zobaczyć, co od tego czasu się zmieniło i kupiłam podkład matująco – wygładzający. Pewnie poczeka na chłodniejsze dni i wtedy przekonam się, czy teraz jest tak samo dobry jak kiedyś.

Wibo Beauty lip balm, czyli odżywczy balsam do ust zapakowany w stylowe i bardzo kuszące złoto -białe opakowanie. Pomadka bardzo dobrze nawilża usta, jak również nasyca kolor  ust.
AVON mark. Liquid Lip Lacquer matte, który jest można powiedzieć lekko słodki, ale w okresie letnim z kolorami możemy szaleć do woli! Miałam ją dwa razy na ustach i jest całkiem komfortowa w noszeniu.
MATOWA SZMINKA Vibrant Melon AVON TRUE COLOR posiada przepiękny kolor, który sprawdzi się w każdej letniej stylizacji. Nie wysusza ust jak na ten moment, a stylowe czarne opakowanie sprawia, że chce się po nią sięgać.
Ostatnim produktem do ust jest balsam w kredce z Bershka. Podczas zakupów ciuchowych zauważyłam, że sklep ma w asortymencie kolorówkę, więc postanowiłam wypróbować i postawiłam  na Flavored lip balm crayon.

LOVELY LIQUID CAMOUFLAGE  to korektor, który nie łatwo dorwać na drogeryjnych półkach. Swojego czasu mocno był porównywany do korektora z wyższej półki, a mianowicie Tarte shape tape. Wydaje mi się, że teraz może być troszkę za ciężki na te upały, ale z niecierpliwością czekam na jego użycie.


Szukam też tanich i dobrych tuszy, które zrobią dobry efekt na moich rzęsach i tym razem postawiłam na tusz WIBO BOOM BOOM MASCARA.
To wszystko na dzisiaj 😉 W mojej kolekcji są również kosmetyki Balea, ale te perełki zostawiłam sobie na oddzielny wpis.



Koniecznie dajcie znać, czy używałyście któregoś z powyższych kosmetyków. Jak się u was spisują? Ciekawa jestem również Waszych kosmetycznych nowości - co ostatnio wpadło Wam do kosmetyczki?

Zapraszam też na instagram😊 KLIK

2 komentarze:

  1. No, no cuda, cuda :D Nie wiadomo co komentować - połowy rzeczy pewnie zapomniałam, ale po kolei..
    Bardzo kusi mnie seria gdańskskin a najbardziej krem do twarzy który masz, tonik i maska :) Maseczki Bielendy też chcę od pierwszego ich zobaczenia! Nie wiadomo jaką wersję wybrać - wszystkie wyglądają super, ale ja chyba ananasa zostawię na koniec, bo najmniej mnie kusi. Serum Miya też wydaje się bardzo ciekawe. Krem evree miałam w innej wersji, ale miałam co do niego mieszane uczucia, teraz kusi mnie eveline właśnie. Jak wykończę co mam to kupię :D Miałam ten podkład z AA - nawet nie dawno go skończyłam, ale nie podołał u mnie mojej cerze. Tego lata strasznie się błyszczę i w sumie to każdy podkład nie daje rady :D haha O korektorze słyszałam duuuużo dobrego, póki co jestem wierna catrice, który jest obecnie moim nr 1, ale zapewne i ten wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda sporo tego ;) ale kosmetyków nigdy za wiele;) słyszałam, że peeling z tej seri Gdańskin jest bardzo fajny.

      Usuń