czwartek, 9 stycznia 2020

KOSMETYCZNE DENKO Z GRUDNIA #33

Przyszedł czas na rozliczenie się z pustych opakowań, jakie zużyłam jeszcze w grudniu. I to chyba największa ilość zużytych kosmetyków, jaką w jakimś miesiącu miałam okazję wykończyć.  No ale jak to mówią - jak się kończy to wszystko na raz. I tak też było w tym przypadku. Bez zbędnego już gadania zapraszam Was za denko grudnia. Zaopatrzcie się w ciepłą herbatkę lub kawkę, bo z pewnością będzie to długi post .


Jako wielbicielka balsamów w grudniu zużyłam aż trzy balsamy do ciała. Nacomi masło do ciała o zapachu zielonej herbaty  to już chyba mój coroczny stały bywalec zimowej pielęgnacji. Musowa konsystencja, która zamienia się w kontakcie z ciałem w olejek. Dobrze radzi sobie z nawilżeniem i przesuszonymi miejscami. Nakładamy w rozsądnej ilości,  wchłania się w miarę szybko. Piękny zapach, bardzo poręczne i ładne dla oka opakowanie. Myślę, że jeszcze sięgnę po ten kosmetyk.
Drugim zdenkowanym  balsamem jest miniaturowy  suflet do ciała Human+Kind. Nie wiem, skąd ta nazwa, ale jeśli spodziewajcie się jakiejś innowacyjnej konsystencji - to niestety jest to po prostu zwykły balsam do ciała.  Przyjemny zapach, dobre nawilżenie i wchłanialność.  Idealny w podróż!
Ostatni w tej kategorii to arganowy balsam do ciała Isana. Kupując go w Rossmanie, byłam przekonana, że jest to ten sam balsam, jaki już kiedyś miałam okazję używać (klik). Okazało się, że to zupełnie coś innego. Określiłabym ten balsam jako całkiem przyjemny w swojej formule i dobrze nawilżający. Zapach jednak nie do końca mnie przekonał i chyba raczej już nie sięgnę po ten produkt.


Tuż po balsamach moim drugim uzależnieniem są  kremy do rąk.  Zużywam je w zaskakujących ilościach, więc niech Was nie dziwi aż tyle pustych opakowań. Kokosowy krem do rąk Eos, mimo słabych opinii, okazał się bardzo dobrym kremem. Cudowny zapach, który wyczuwał każdy, gdy tylko go używałam.  Krem był gęsty, lecz szybko się wchłaniał,  dłonie były nawilżone na długi czas. Chętnie sięgnę po inne warianty zapachowe tego kremu.
Krem Oriflame  Dream Cream to nic innego jak typowy glicerynowy krem, który na moich dłoniach nie sprawdził się zbyt dobrze. Zostawiał  lepką warstwę i bardzo słabe uczucie nawilżenia. Miałam wrażenie, że tuż po nałożeniu kremu moje dłonie w dalszym ciągu potrzebują nawilżenia.
Te malutkie miniaturki kremów są z kalendarza adwentowego L'occitane. Jak widzicie zdążyłam zużyć już kilka opakowań.  Nie mam zbyt dużo do powiedzenia na ich  temat, bo każdy jest tak samo słaby, różnią się tylko zapachem. Po użyciu tych kremów nie czuć uczucia nawilżenia, jedynie zapach zostaje na dłoniach, a nie tego oczekuję od kremu do rąk.


Maseczka do twarzy na noc dr. Botanicals, która  bardziej konsystencją przypominała mi krem. Skóra twarzy po użyciu tej maseczki była bardziej jędrna  i nawilżona.  Działanie nie było jednak na tyle spektakularne, abym chciała wrócić do niej w przyszłości.
Dwie  maseczki w płacie  Bioaqua, które miały bardzo podobne działanie. Mega mocno były nasączone, wręcz ociekały. Maseczki dobrze przylegały  do twarzy i spełniały swoje zadanie.


Kredka do brwi Benefit Precisely My Brownie nie zachwyca niczym specjalnym. Na plus cienki rysik, którym rzeczywiście idealnie można wyrysować  brwi.  Odcień  jednak wpadał w lekką rudość.  Kredka jak kredka, mało wydajna, a cena zbyt wysoka.
Gimme brow od Benefit to kosmetyk idealny dla osób zabieganych, którym zależy jedynie na lekkim podkreśleniu  brwi. Żel zawiera maleńkie mikrowłókna, które przyczepiają się do skóry i włosków, nadając brwiom naturalną objętość. Specjalna szczoteczka ułatwia rozprowadzanie żelu, a jej precyzyjna końcówka pomaga ujarzmić niesforne włoski.

Matowa pomadka Wibo Million  Dolar  lips posiada wygodny aplikator, który równomiernie rozprowadza produkt. Szybko zasycha i nie widać śladów użytkowania przez kilka godzin. Nie wysusza ust, tak jak wiele innych matowych produktów. Nie zostawia grudek i nie brudzi.
FIT.Friends by Oceanic, Smile Glam Lips, czyli  serum upiększające do ust jest bezbarwne, nie barwi ust. Opakowanie produktu jest miękkie, łatwo wydobyć odpowiednią ilość .Zapach jest słodki, natomiast dość wyczuwalny. Daje efekt mokrych ust, dobrze nawilża i wygładza. Podczas stosowania tego kosmetyku nie borykałam się z suchymi i spierzchniętymi ustami. Nie lepi się ani nie spływa z ust.
Szampon do włosów Loreal to taka moja mała zmora. Początkowo nienawidziłam  ten szampon, bo nawet  mała ilość przetłuszczała włosy. Z czasem moje włosy chyba się  przyzwyczaiły i nauczyły się tolerować ten szampon. Jedno jest pewne - nigdy już do tego szamponu nie wrócę .
Pantene hair biology to odżywka która pozostawia włosy ładnie pachnące, delikatne w dotyku, miękkie i błyszczące. Dobry produkt na osób, których włosy są matowe i potrzebują odżywienia i wizualnego polepszenia wyglądu włosa.
Produkt do stylizacji włosów od Buble and Buble nie zachwycił.  Zużyłam, ale niechętnie po niego sięgałam. Więc cieszę się że to był taki mały produkt. Mam wrażenie, że włosy po użyciu tego kosmetyku były bardziej lepkie i sztywne. A ja nie przepadam za takim efektem na włosach.


Woda perfumowana Lacosta Pink  to ten typ zapachu, który podoba mi się na kimś ale już niekoniecznie na mnie.  Jest to kwiatowo-owocowy, prosty, nieskomplikowany, lekko słodki, zdecydowanie letni zapach. W moim odczuciu żaden składnik nie dominuje w nim jednoznacznie.  Jest natomiast coś w tym zapachu, co psuje mi nieco tą owocową, młodzieńczą słodycz i jest to niestety kolendra, która daje lekko gorzkawą nutę, burząc wizję słodkiego, dziewczęcego zapachu. Zapach ma średnią trwałość  i nawet gdy spsikam się nim dość obficie - nie czuje go zbyt długo na ciele.

W mojej pracy dezynfekcja rąk to podstawa. Niestety po zwykłych odkażających  żelach bardzo mocno przesuszają się moje dłonie. Alternatywę znalazłam w żelach Carex. Wysoka zawartość  alkoholu usuwa większość bakterii i odświeża dłonie. Żele Carex zawierają także znaną ze swoich właściwości pielęgnacyjnych glicerynę, która pomaga utrzymać skórę miękką i nawilżoną. Dłonie pozostają na długo pachnące.

Krem BB Missha  Perfect Cover jest idealny do dziennego makijażu. Nie zapycha porów, skóra przez niego oddycha, efekt jest naturalny i długotrwały. Ładnie współgra z innymi kosmetykami - zarówno kremami nawilżającymi aplikowanymi przed, jak i wszystkim, co jest nakładane na niego. Jest bardzo wydajny. Ma bardzo przyjemną lekką konsystencję i bardzo dobrze się rozprowadza po twarzy.

Sukin  krem do twarzy na dzień był produktem bardzo wydajnym, który nie dawał zbytnich efektów ani też nie szkodził. Totalny przeciętniak, do którego nie wrócę. Urzekł mnie kiedyś z tej serii krem na noc i pomyślałam, że tutaj też odnajdę ten efekt wow, niestety nic takiego nie miało miejsca.
Krem naturalnie poprawiający koloryt AVA, dzięki ekstarktom z liści orzecha włoskiego sprawia, że skóra nabiera brązowych tonów. Krem jest tłusty i może lekko zapychać lub się wyświecać. Kiedy moja skóra miała „dobre chwile” - używałam tylko tego kremu, pudru i skóra wyglądała na zdrową i promienną.
Podczas promocji w The Body Shop skusiłam się na Instant Glow Enhacer, czyli rozświetlający punktowy żel do twarzy z witaminą C. Używałam tego kosmetyku przed makijażem, aby nadać promienny kolor mojej skórze. Początkowo całkiem nieźle się sprawdzał. Później nie dawał już takich efektów i zrobił się zbyt wodnisty, jakby się zważył, ląduje zatem w zużyciach, bo boję się go używać.

Anatomicals truskawkowy scrub do ciała to produkt, który jest mało wydajny i konsystencja jest mega rzadka, przez co ucieka przez palce. Peeling jest bardzo delikatny, aż za delikatny. Ja lubię mocniejsze drobinki. Zamknięcie przestało działać jak należy, przez co woda się do niego wlewała pod prysznicem.

Tusz do rzęs Bell Wild to bardzo dobra maskara za grosze. Jej silikonowa szczoteczka idealnie wyczesuje i wydłuża rzęsy już przy pierwszej warstwie.  Do tego nie robi pandy pod oczami, trzyma się cały dzień, a czerń jest bardzo intensywna, co bardzo lubię.
Doucca Maxlash Volumize Mascara to maskara z turbo grubą szczoteczką, która może nie jest zbyt łatwa w użyciu, ale efekty daje spektakularne. Rzęsy są maksymalnie wydłużone, a jednocześnie pogrubione i nieposklejane. Bardzo dobry tusz, który - niestety - z tego, co się orientuję, nie jest dostępny w Polsce.

Korektor Estee Lauder Double Wear Stay-in-Place Flawless Wear Concealer to według mnie jeden z lepszych korektorów, jaki miałam okazję używać. Na wielki minus jest jego cena i to trzeba z góry zaznaczyć. Jednak jego działanie jest naprawdę świetne. Pod oczami jest lekki, ale potrafi bardzo dobrze przykryć zasinienia czy też niedoskonałości. Nie wchodzi w zmarszczki, świetnie kryje i bardzo dobrze się rozprowadza.

Gąbeczka do makijażu z Primarka jest dla mnie totalnym niewypałem. Gąbeczka swoją strukturę ma bardzo nisko porowatą, przez co nie najlepiej rozprowadza podkład na twarzy. Gąbeczka była też twarda i nie była przez to zbyt przyjemna dla twarzy.


  • Zużyta próbka CLINIQUE PEP -START Moisturizer

I tym sposobem dotrwaliśmy  do końca tego wpisu. Mam nadzieję, że daliście radę? W tym roku również podczas denka mam zamiar pokazywać Wam projekt zero – czyli produkty, na zużyciach  których chcę się  skupić  najbardziej w danym miesiącu. W dalszym ciągu zużywam jeszcze kilka kosmetyków z ostatnich projektów zero, więc kolejny projekt pojawi się dopiero w kolejnym miesiącu.

Jak u Was wyglądały zużycia w grudniu? Znacie któryś z kosmetyków z mojej listy?

22 komentarze:

  1. Świetne zużycia! Z Twojego denka miałam matową pomadkę Wibo tyle, że w innym odcieniu. Miło ją wspominam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Swegp czasu ta pomadka był bardzo popuarna i chyba większość z nas ma ją w swoich zbiorach ;)

      Usuń
  2. Tyle rzeczy a ja znam tylko ten kremik do rąk z Oriflame i z tego co pamiętam to bez szału wypadł.
    Mi się teraz na początku miesiąca sporo rzeczy kończy ;D ale denka pokazuję na bieżąco na instastory.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To szykuje się u Ciebie spore denko ;) Chętnie zajrzę na Twoje instastory i zobaczę co tam ciekawego zużyłaś ;)

      Usuń
  3. Balsam Nacomi i korektor Estee Lauder chętnie wypróbuję :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rzeczywiście dużo produktów! A ja nic a nic nie znam :( Jestem ciekawa tego masła, bo miałam mus (biolove, ale to ta sama produkcja) i był bardzo fajny. Z drugiej strony nacomi nie do końca mnie przekonuje, miałam kilka ich produktów, ale w sumie do każdego miałam jakieś ale :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za mocno wybredna kochana jesteś ;) Mus z Biolove również miałam ale moim zdaniem był bardziej tłusty i gorzej się wchłaniał 😐

      Usuń
  5. Ile tu fajnych kosmetyków, których nie miałam okazji poznać. Część znam bardzo dobrze i lubię :) Podziwiam za cierpliwość w zbieraniu opakowań do wpisu denko :) Ja nie cierpię pustych opakowań, od razu lądują w koszu, dlatego też na blogu chyba nigdy nie zrobię takiego wpisu - mimo chęci :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Od momenty kiedy zaczęłam zbierać puste opakowania przynajmniej widzę ile tak naprawdę kosmetyków zużywam . Chociaż początkowo też nie wyobrażałam sobie aby je zbierać to przemogłam się i już z automatu wszystko leci do torby z denkiem 😉

      Usuń
  6. wooow super denko! ja ledwo zużywam jeden balsam na 2 miesiące ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie akurat balsamy i kremy do rąk idą jak woda 😁

      Usuń
  7. Kilka produktów znam, niektóre tylko z blogów. Żele antybakteryjne niestety mają to do siebie, że poza niszczeniem tych złych bakterii niszczą też te dobre.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może i masz rację ale czasem po prostu nie ma wyjścia i trzeba taki żel użyć.

      Usuń
  8. Bardzo lubię krem bb Missha i tusz Bell :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak fajnie, że znalazłaś w moim denko swoje ulubione kosmetyki ;)

      Usuń
  9. Witamiana C mnie ciekawi najbardziej z TBS :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Warto wypróbować bo kosmetyki z witaminą C działają cuda 😊

      Usuń
  10. O dziwo nic nie znam z Twojego denka ^_^

    OdpowiedzUsuń
  11. Znam Dream Cream z Oriflame i bardzo go lubiłam ;) szkoda tylko, że taki malutki, ale mieścił się do każdej torebki dzięki temu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wielkość idealna do torebki;) dobrze, że chociaż Tobie się sprawdzał;)

      Usuń