Wróciłam już z urlopu więc czas najwyższy na podsumowanie
lutego pod względem pustych opakowań .
Myślałam, że w lutym zużyć będzie mało ale jak się okazało podczas zdjęć
zużyłam aż 16 produktów. Ostatnio zużywam na potęgę. Do drogerii mi nie po
drodze, dlatego bardzo rzadko tam bywam w związku z tym nie jestem wodzona na
pokuszenie.
Cien żel pod prysznic
Lidlowski żel pod prysznic, który mi do złudzenia przypomina
żele z Avon . Obłędny cytrusowy zapach!
Jeśli kiedykolwiek spotkacie go na swej drodze, kupujcie! Świetnie się pieni,
jest wydajny, dobrze oczyszcza, nie wysusza, a przy tym jest tani jak barszcz.
Suchy szampon Isana
Bardzo przeciętny suchy szampon, który nie specjalnie
zawładnął moim sercem. Produkt nie daje przyjemnego uczucia świeżości i
lekkości, wręcz przeciwnie. Włosy po spryskaniu są jedynie wybielone i
zmatowione, co trochę maskuje przetłuszczenie, ale nie jest to zadowalający
efekt.
Aloe Pura żel aloesowy
Pomimo iż jest to wielofunkcyjny kosmetyk to nie jestem jego
wielką fanką. To chyba kwesta tego, że ja nie do końca jestem zwolenniczką
żelowym konsystencji. Mimo to żel
aloesowy jest lekki, nie obciąża. Nawilża, koi, regeneruje, łagodzi stany
zapalne i wspomaga ich gojenie. To niezbędnik na lato i wieczorne ukąszenia
owadów, ponieważ łagodzi swędzenie i pieczenie
Anwen Proteinowa Magnolia – odżywka do włosów o średniej
porowatości
Włosy po tej nie są jakoś spektakularnie inne . I niby
polubiłam się z tą odżywką ale nie widziałam też po jej użyciu lepszych efektów
niż po innych, standardowych odżywkach . Włosy są delikatniejsze, bardziej miękkie i ładnie
pachną .
Anwen Happy Ends serum do zabezpieczania końcówek
Wygładzające serum na końcówki Happy Ends w formie masełka
to ciekawa odmiana. Masełko ma cudowny , lekko karmelowy zapach . Działa
niezwykle wygładzająco na końcówki, szczególnie to widać np. po wysuszeniu. Po
nałożeniu serum włosy są pięknie ujarzmione. Produkt łatwy w użyciu, jest
poręczny, można go zabrać wszędzie ze sobą dzięki mini opakowaniu. Przy tym
jest wydajny.
Mokosh olej z pestek malin
Jak wiecie z poprzedniego wpisu jest to mój ulubieniec
lutego . Skóra jest po jego zastosowaniu rewelacyjna, nadaje jej piękny kolor ,
rozświetla i super odżywia Olej z pestek
malin ma rzadką, wodną konsystencję, przez co nie jest tak tłusty jak inne
oleje i lepiej się wchłania, rozprowadza. Dodatkowo świetnie nadaje się dla cer
mieszanych i tłustych. Nie zapycha skóry. Zapach, lekki, naturalny, czuć przede
wszystkim olej, suche gałęzie i odrobinę maliny. Jest bogaty w wit. C, A, E.
Pełen drogocennych składników młodości. Używałam go głównie do twarzy, choć ma
bardzo wiele zastosowań, jak np. do włosów, paznokci, dłoni, ciała, do masek
glinkowych, algowych, itd. Świetny w roli kremu pod oczy.
Polaar – krem do twarzy na noc
Krem ma przyjemną, lekką konsystencję i ładny, delikatny
zapach. Nie mam mu nic do zarzucenia bo to dobry krem jednak jak na krem
dedykowany na noc był dla mnie za lekki .
Zdecydowanie na noc preferuję kosmetyki o bogatszej konsystencji .
Evree Black Rose – krem do twarzy na dzień
Krem, który pojawił się w jednych z ulubieńców miesiąca i
żałuję, że ta marka już niestety nie istnieje bo chętnie wróciłabym do tego
kremu. Przyjemna, średnio gęsta konsystencja o bardzo ładnym, delikatnym
różanym zapachu. W składzie znajdziemy olejek perilla oraz ekstrakt z czarnej
róży. Wzbogacony jest również filtrem SPF20. Nie zauważyłam jakiegoś
spektakularnego efektu liftingu, natomiast skóra była bardziej sprężysta. Krem
dobrze nawilża. Buzia po nim jest mięciutka, gładka, bardziej promienna. Nadaje
się pod makijaż, nie wpływa na jego trwałość
Bebeauty Maska regenerująca sówka łamigłówka
Fanka sów nie mogła obyć się bez sowiej maseczki. Tutaj
jednak pomimo zabawnej i przyjemnej szaty graficznej maseczka nie sprawdziła
się na mojej twarzy. Po nałożeniu czułam uczucie szczypania a twarz po
ściągnięciu była zaczerwieniona .
Efektima peeling do ciała cukier i olej kokosowy
Uwielbiam ten
peelingi Efektima właśnie w tej wersji zapachowej. Produkt bardzo dobrze
poradził sobie ze ścieraniem naskórka i zostawił na skórze przyjemną warstwę
oleju kokosowego, który nie był zbyt tłusty. Peeling bardzo dobrze nawilżył
moją skórę, była ona przyjemna w dotyku, gładka i mega dopieszczona.
The Balm trio rozświetlaczy
Trio od The Balm to nie jest produkt zdenkowany. Jednak tak
długo leżał w mojej toaletce, że zaczął nieprzyjemnie pachnieć. Prawda jest
taka, że jedynie Mery Lou była przeze mnie z całego tego tria używana.
Uwielbiałam ten rozświetlacz bo dawał naprawdę piękne rozświelenie . Z czasem
na rynku zaczęło pojawiać się tyle ciekawych zamienników w znacznie lepszej
cenie, że troszeczkę zapomniałam o tym kosmetyku.
Avon róż do policzków
Kolejny produkt, który za długo był w moich zbiorach. Ale
jaką to miało pigmentację i trwałość – o mamuniu! Róż dawał piękny , naturalny
rumieniec na twarzy z lekką drobinką
blasku.
Max Factor podkład w kompakcie
Sentymentalny dla mnie produkt. Pamiętam, że taki podkład
miałam na swojej studniówce (oj kiedy to było ?)Teraz kiedy jestem starsza
zmieniły mi się potrzeby i ja używałam tego podkładu w formie pudru. Gdy go
używam, nie widać, że mam puder na twarzy. Wygląda naturalnie, zero maski i
sztuczności, cudownie wygładza i upiększa skórę.
Miss Sporty Insta Mousse podkład do twarzy
Bardzo tani podkład, który moim zdaniem jest dobry. Wszystko
zależy od tego jaką macie cerę. Wydaje mi się, że jest to kosmetyk głownie dla
cer suchych i normalnych. Początkowo pamiętam, że bardzo go lubiłam . Z biegiem czasu zaczęłam
dostrzegać jego minusy. Bardzo ładnie wygląda na buzi i dobre kryje. Trzeba
jednak uważać z jego aplikacją bo możemy zrobić sobie nim plamy i jeśli macie
dość mocną mimikę twarzy to może się zbierać w zmarszczkach.
Wibo beauty lip balm
Ochronna pomadka do ust, która uwydatnia ich barwę pod
wpływem naturalnego pH skóry, przybierając indywidualny i niepowtarzalny odcień.
Lubiłam ją stosować przed makijażem aby nawilżyć moje usta. Zdaję sobie jednak
sprawę, ze w tej cenie znajdziecie coś znacznie lepszego .
Dajcie znać, czy znacie któryś kosmetyk z powyższej gromadki
i co ciekawego ostatnio zużyłyście? :)
Tradycyjnie, zapraszam też na insta KLIK :)
Spore denko, najbardziej zaciekawił mnie olej Mokosh :)
OdpowiedzUsuńTen kosmetyk widzę budzi największe zainteresowanie ;) I wcale się nie dziwię ❤
UsuńNo ładne denko :D Jednak nic nie znam, ale żele Cien mnie kuszą, szkoda że tak nie po drodze mi do Lidla :D
OdpowiedzUsuńPodejrzewam, że jeśli już dotrzesz do Lidla to z pewnością się w jakiś żel zaopatrzysz;)
UsuńJak zejdę z zapasów żeli to kupię jakiś z Lidla :)
OdpowiedzUsuńAż tyle ich masz ?;)
UsuńNie stosowałam żadnego z tych produktów ale zaciekawił mnie ten olej z pestek malin :)
OdpowiedzUsuńTak jak już pisałam wyżej, wcale mnie to nie dziwi, że to właśnie olejek budzi największe zainteresowanie ;)
UsuńSporo ciekawych produktów zużyłaś, ale najbardziej zainteresowało mnie masełko na końcówki Anwen :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajny kosmetyk i nawet mój mąż używał do brody i mówił , że ekstra się mu sprawdza;)
UsuńZnam peeling do ciała z Efektimy i serum do zabezpieczenia końcówek z Anwen :)
OdpowiedzUsuńI jak u Ciebie się te kosmetyki sprawdziły?
UsuńSuper zuzycia :) mam to trio z the balm :)
OdpowiedzUsuńO i jak u Ciebie to trio się sprawdza ? Używasz wszystkich produktów?
UsuńBrawo! Zapisałam sobie to serum do końcówek, bo bardzo mnie zaintrygowało :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że znalazłaś tutaj coś nowego co byś chciała wypróbować;)
UsuńNiestety nie znam żadnego kosmetyku. Zaciekawił mnie ten olej z malin. Muszę go wypróbować na własnej skórze 😉
OdpowiedzUsuńJelsi lubisz olejki to naprawdę gorąco Ci polecam ;)
Usuń