środa, 4 marca 2020

Projekt denko - Luty 2020

Wróciłam już z urlopu więc czas najwyższy na podsumowanie lutego pod względem  pustych opakowań . Myślałam, że w lutym zużyć będzie mało ale jak się okazało podczas zdjęć zużyłam aż 16 produktów. Ostatnio zużywam na potęgę. Do drogerii mi nie po drodze, dlatego bardzo rzadko tam bywam w związku z tym nie jestem wodzona na pokuszenie.



Cien  żel pod prysznic
Lidlowski żel pod prysznic, który mi do złudzenia przypomina żele z Avon . Obłędny cytrusowy  zapach! Jeśli kiedykolwiek spotkacie go na swej drodze, kupujcie! Świetnie się pieni, jest wydajny, dobrze oczyszcza, nie wysusza, a przy tym jest tani jak barszcz.

Suchy szampon Isana
Bardzo przeciętny suchy szampon, który nie specjalnie zawładnął moim sercem. Produkt nie daje przyjemnego uczucia świeżości i lekkości, wręcz przeciwnie. Włosy po spryskaniu są jedynie wybielone i zmatowione, co trochę maskuje przetłuszczenie, ale nie jest to zadowalający efekt.
Aloe Pura żel aloesowy
Pomimo iż jest to wielofunkcyjny kosmetyk to nie jestem jego wielką fanką. To chyba kwesta tego, że ja nie do końca jestem zwolenniczką żelowym konsystencji.  Mimo to żel aloesowy jest lekki, nie obciąża. Nawilża, koi, regeneruje, łagodzi stany zapalne i wspomaga ich gojenie. To niezbędnik na lato i wieczorne ukąszenia owadów, ponieważ łagodzi swędzenie i pieczenie

Anwen Proteinowa Magnolia – odżywka do włosów o średniej porowatości
Włosy po tej nie są jakoś spektakularnie inne . I niby polubiłam się z tą odżywką ale nie widziałam też po jej użyciu lepszych efektów niż po innych, standardowych odżywkach . Włosy są  delikatniejsze, bardziej miękkie i ładnie pachną .

Anwen Happy Ends serum do zabezpieczania końcówek
Wygładzające serum na końcówki Happy Ends w formie masełka to ciekawa odmiana. Masełko ma cudowny , lekko karmelowy zapach . Działa niezwykle wygładzająco na końcówki, szczególnie to widać np. po wysuszeniu. Po nałożeniu serum włosy są pięknie ujarzmione. Produkt łatwy w użyciu, jest poręczny, można go zabrać wszędzie ze sobą dzięki mini opakowaniu. Przy tym jest wydajny.


Mokosh olej z pestek malin
Jak wiecie z poprzedniego wpisu jest to mój ulubieniec lutego . Skóra jest po jego zastosowaniu rewelacyjna, nadaje jej piękny kolor , rozświetla i  super odżywia Olej z pestek malin ma rzadką, wodną konsystencję, przez co nie jest tak tłusty jak inne oleje i lepiej się wchłania, rozprowadza. Dodatkowo świetnie nadaje się dla cer mieszanych i tłustych. Nie zapycha skóry. Zapach, lekki, naturalny, czuć przede wszystkim olej, suche gałęzie i odrobinę maliny. Jest bogaty w wit. C, A, E. Pełen drogocennych składników młodości. Używałam go głównie do twarzy, choć ma bardzo wiele zastosowań, jak np. do włosów, paznokci, dłoni, ciała, do masek glinkowych, algowych, itd. Świetny w roli kremu pod oczy.
Polaar – krem do twarzy na noc
Krem ma przyjemną, lekką konsystencję i ładny, delikatny zapach. Nie mam mu nic do zarzucenia bo to dobry krem jednak jak na krem dedykowany na noc był dla mnie za lekki .  Zdecydowanie na noc preferuję kosmetyki o bogatszej konsystencji .
Evree Black Rose – krem do twarzy na dzień
Krem, który pojawił się w jednych z ulubieńców miesiąca i żałuję, że ta marka już niestety nie istnieje bo chętnie wróciłabym do tego kremu. Przyjemna, średnio gęsta konsystencja o bardzo ładnym, delikatnym różanym zapachu. W składzie znajdziemy olejek perilla oraz ekstrakt z czarnej róży. Wzbogacony jest również filtrem SPF20. Nie zauważyłam jakiegoś spektakularnego efektu liftingu, natomiast skóra była bardziej sprężysta. Krem dobrze nawilża. Buzia po nim jest mięciutka, gładka, bardziej promienna. Nadaje się pod makijaż, nie wpływa na jego trwałość

Bebeauty Maska regenerująca sówka łamigłówka
Fanka sów nie mogła obyć się bez sowiej maseczki. Tutaj jednak pomimo zabawnej i przyjemnej szaty graficznej maseczka nie sprawdziła się na mojej twarzy. Po nałożeniu czułam uczucie szczypania a twarz po ściągnięciu była zaczerwieniona .
Efektima peeling do ciała cukier i olej kokosowy
Uwielbiam ten  peelingi Efektima właśnie w tej wersji zapachowej. Produkt bardzo dobrze poradził sobie ze ścieraniem naskórka i zostawił na skórze przyjemną warstwę oleju kokosowego, który nie był zbyt tłusty. Peeling bardzo dobrze nawilżył moją skórę, była ona przyjemna w dotyku, gładka i mega dopieszczona.

The Balm trio rozświetlaczy
Trio od The Balm to nie jest produkt zdenkowany. Jednak tak długo leżał w mojej toaletce, że zaczął nieprzyjemnie pachnieć. Prawda jest taka, że jedynie Mery Lou była przeze mnie z całego tego tria używana. Uwielbiałam ten rozświetlacz bo dawał naprawdę piękne rozświelenie . Z czasem na rynku zaczęło pojawiać się tyle ciekawych zamienników w znacznie lepszej cenie, że troszeczkę zapomniałam o tym kosmetyku.
Avon róż do policzków
Kolejny produkt, który za długo był w moich zbiorach. Ale jaką to miało pigmentację i trwałość – o mamuniu! Róż dawał piękny , naturalny rumieniec na twarzy z  lekką drobinką blasku.
Max Factor podkład w kompakcie
Sentymentalny dla mnie produkt. Pamiętam, że taki podkład miałam na swojej studniówce (oj kiedy to było ?)Teraz kiedy jestem starsza zmieniły mi się potrzeby i ja używałam tego podkładu w formie pudru. Gdy go używam, nie widać, że mam puder na twarzy. Wygląda naturalnie, zero maski i sztuczności, cudownie wygładza i upiększa skórę.

Miss Sporty Insta Mousse podkład do twarzy
Bardzo tani podkład, który moim zdaniem jest dobry. Wszystko zależy od tego jaką macie cerę. Wydaje mi się, że jest to kosmetyk głownie dla cer suchych i normalnych. Początkowo pamiętam, że bardzo  go lubiłam . Z biegiem czasu zaczęłam dostrzegać jego minusy. Bardzo ładnie wygląda na buzi i dobre kryje. Trzeba jednak uważać z jego aplikacją bo możemy zrobić sobie nim plamy i jeśli macie dość mocną mimikę twarzy to może się zbierać w zmarszczkach.

Wibo beauty lip balm
Ochronna pomadka do ust, która uwydatnia ich barwę pod wpływem naturalnego pH skóry, przybierając indywidualny i niepowtarzalny odcień. Lubiłam ją stosować przed makijażem aby nawilżyć moje usta. Zdaję sobie jednak sprawę, ze w tej cenie znajdziecie coś znacznie lepszego .




Dajcie znać, czy znacie któryś kosmetyk z powyższej gromadki i co ciekawego ostatnio zużyłyście? :)





Tradycyjnie, zapraszam też na insta KLIK  :)





18 komentarzy:

  1. Spore denko, najbardziej zaciekawił mnie olej Mokosh :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ten kosmetyk widzę budzi największe zainteresowanie ;) I wcale się nie dziwię ❤

      Usuń
  2. No ładne denko :D Jednak nic nie znam, ale żele Cien mnie kuszą, szkoda że tak nie po drodze mi do Lidla :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podejrzewam, że jeśli już dotrzesz do Lidla to z pewnością się w jakiś żel zaopatrzysz;)

      Usuń
  3. Jak zejdę z zapasów żeli to kupię jakiś z Lidla :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie stosowałam żadnego z tych produktów ale zaciekawił mnie ten olej z pestek malin :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jak już pisałam wyżej, wcale mnie to nie dziwi, że to właśnie olejek budzi największe zainteresowanie ;)

      Usuń
  5. Sporo ciekawych produktów zużyłaś, ale najbardziej zainteresowało mnie masełko na końcówki Anwen :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo fajny kosmetyk i nawet mój mąż używał do brody i mówił , że ekstra się mu sprawdza;)

      Usuń
  6. Znam peeling do ciała z Efektimy i serum do zabezpieczenia końcówek z Anwen :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Super zuzycia :) mam to trio z the balm :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O i jak u Ciebie to trio się sprawdza ? Używasz wszystkich produktów?

      Usuń
  8. Brawo! Zapisałam sobie to serum do końcówek, bo bardzo mnie zaintrygowało :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się, że znalazłaś tutaj coś nowego co byś chciała wypróbować;)

      Usuń
  9. Niestety nie znam żadnego kosmetyku. Zaciekawił mnie ten olej z malin. Muszę go wypróbować na własnej skórze 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jelsi lubisz olejki to naprawdę gorąco Ci polecam ;)

      Usuń